reklama

Kogo stać na miłość? Łóżko i nic więcej

Opublikowano:
Autor:

Kogo stać na miłość? Łóżko i nic więcej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNajpierw sporządza notatki, a później czeka, co z nich będzie. Nie ma nawet biurka, bo jak twierdzi, ono służy ono tylko do pozowania, czego sztuka nie znosi. Nigdy nie zamierza zostać celebrytą. Wiesław Myśliwski, pisarz dwukrotnie uhonorowany nagrodą Nike, pojawił się w czwartek w Książnicy Płockiej, aby porozmawiać o wolności, słowie i miłości w XXI wieku.

Najpierw sporządza notatki, a później czeka, co z nich będzie. Nie ma nawet biurka, bo jak twierdzi, ono służy ono tylko do pozowania, czego sztuka nie znosi. Nigdy nie zamierza zostać celebrytą. Wiesław Myśliwski, pisarz dwukrotnie uhonorowany nagrodą Nike, pojawił się w czwartek w Książnicy Płockiej, aby porozmawiać o wolności, słowie i miłości w XXI wieku.

Prowadząca spotkanie płocka dziennikarka Renata Kraszewska zapytała gościa o blaski i cienie wolności. – Pani mnie pyta o wolność, ale ja mam do tego słowa dystans, bo choć ładne, jest nadużyte – odparł jej 82- letni gość, który jest bohaterem nowej wystawy w Książnicy "Którzy wolność tworzyli...". – Pierwszą potrzebą człowieka nie jest wolność, ale poczucie bezpieczeństwa. Rozróżnijmy wolność obywatelską do dokonania wyboru przy urnie w trakcie głosowania od wolności wewnętrznej. Wolności nie można ofiarować, a bez tej drugiej nie ma twórczości, jedynie bycie niewolnikiem. Ją trzeba sobie wypracować – podkreślał pisarz.

To trochę niedzisiejsze - zwróciła uwagę Renata Kraszewska, wskazując na framenty książki gościa. – Dziękuję za komplement – odparł jej trochę ironicznie autor „Traktatu o łuskaniu fasoli” i „Widnokręgu”. – Bo dziś sprzedaje się siebie. To, że celebryci wiodą prym, to coś niesmacznego, a mówią tak, że włosy jeżą się na głowie.

Czyta pani kolorowe pisma? – zapytał prowadzącą spotkanie autorskie. – A ja nie – zbił ją z tropu. – Otoczyłem się murem, żeby zachować prywatność. Całkiem niedawno podszedł na mnie na ulicy jegomość i spytał, dlaczego mnie nigdzie nie widać. Powiedziałem mu, że tam, gdzie warto, to mnie widać. Nie lubię zgiełku.

Dla pisarza podstawową materią jest słowo. – Słowo tworzy świat, w tym literaturę – mówił pisarz.  - Słowa tworzą myśli. Najważniejszym artystą był ten, kto wydobył z tych wszystkich wydawanych dźwięków, pierwsze słowo. Tyle, że ono bywa sztuczne, bo przecież nie piszemy tak, jak mówimy, a robimy to często byle jak, dlatego to mowa jest autentycznym językiem, nie pismo. W dodatku każdy gdzie indziej stawia kropkę, każdy mówi inaczej, dzięki temu język jest sprawą żywą, pulsującą. Dawniej chłop musiał nazwać wiele rzeczy. Zadzwoniła do mnie ciotka ze wsi i powiedziała „wiesz, takie to ozięblaki są”. Na wsi używają znacznie bogatszego języka. To właśnie wieś ukształtowała mój świat, zapisała wewnętrznie, co po latach się odezwało.

Gość mówił też o tym, że pisarz identycznie jak aktor, utożsamia się ze swoimi bohaterami, wchodzi w ich skórę.  – Muszę być tą postacią, bez znaczenia, czy ją lubię, czy nie – przedstawiał proces twórczy. – Muszę doświadczyć, jak to jest być nielubianym, aby poznać, czy sam byłbym zdolny do identycznych czynów, jakich ona się dopuszcza. Dzięki temu dowiedziałem się wiele o sobie.

Pisze tam, gdzie mu wygodnie. Biurka nie ma. Ale razem z żoną kupił stół dębowy. – Jakoś tak wychodzi, jakby to biurko nadawało pisarzowi rangę. Tylu pisarzy przy nim pozuje, zdjęcia robi. Tylko, że sztuka nie znosi pozy. Jak piszę? – zwrócił się do prowadzącej spotkanie. – Po prostu siadam i zaczynam pisać. Najpierw robię notatki, a potem czekam, aż ten zgromadzony materiał wyda pierwsze zdanie. W przeciwnym razie książki nie będzie. Każdą jednak piszę, jako ostatnią. Tylko że ilość nie przechodzi w jakość.

Na „Ostatnie rozdanie” czytelnicy czekali przez kilka lat. Dostali postać na miarę XXI wieku, nomadę, wiecznego uciekiniera, który teraz wspomina swoje życie, czas studencki, liczne prace, Marię, swą dawną miłość, od której dostaje listy, pomimo bezustannych zmian adresu. – Kogo dzisiaj stać na miłość. Łóżko i nic więcej – uznaje zresztą pisarz na łamach jednej ze swoich książek.

- To miał być taki „everyman” - sygnifikator dla każdego. - Chciałam pokazać, co takiego stoi za naszymi wyborami, jakie ma to odbicie w emocjach. Czy da się taką postać polubić, która ucieka? A taki jest człowiek XXI wieku. Ale faktycznie dotarły do mnie sygnały, że niektórzy lubią go za to, że jest w tym wszystkim szczery. Tyle, że on ma nas dręczyć, nie schlebiać. Moja postać mówi, że jest najbardziej okrutna wobec samej siebie. Nie potrafi sprostać miłości, za którą ukrywa się odpowiedzialność. Nie chce Marii unieszczęśliwiać, nie mając w sobie skłonności do stabilizacji. Jednak dzięki tym listom od niej był zdolny do refleksji, bez której byłby uboższy.

Bohater „Ostatniego rozdania” rozpamiętuje swoje życie, dzieli na fragmenty. – Pamięć ludzka jednak dokonuje wyboru, co służy samopocieszeniu - uważa. - Nie pamiętaniu, ale kreacji. Jak słucham opowieści powstańców warszawskich, to oni są szczęśliwi, że w tym zrywie uczestniczyli, pomimo że było to coś tak strasznego. Na każdym etapie naszego życia pamięć inaczej kreuje to samo zdarzenie. Kiedyś trafiły w moje ręce zapiski powstańca z Armii Krajowej, a wśród nich plik kartek od kolegi z tego samego oddziału. Wynikało z nich, że prawie nic się mu nie zgadzało.

Najnowsze wystawa literacka w Książnicy Płockiej „Którzy tworzyli wolność...” będzie czynna do 29 listopada. Została poświęcona twórczości takich polskich pisarzy, jak m. in: Witold Gombrowicz, Sławomir Mrożek, Czesław Miłosz, Olga Tokarczuk, Tadeusz Różewicz, Krzysztof Kamil Baczyński, Gustaw Herling Gruziński, Tadeusz Konwicki oraz właśnie Wiesław Myśliwski.

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE