Film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" wywołał lawinę, a co ona przyniesie, to dopiero się okaże. W piątek w Płocku przedstawiciele płockiego koła Partii Zieloni zamierzają odczytać apel skierowany do prezydenta miasta oraz radnych w sprawie odebrania tytułu honorowego obywatela miasta Płocka arcybiskupowi Stanisławowi Wielgusowi.
Portret arcybiskupa znajdziemy wśród innych osób uhonorowanych godnością honorowego obywatela miasta Płocka. Wszystkie wiszą na pierwszym piętrze w ratuszu, mija je każdy w drodze do auli. Czy rzeczywiście jeden portret zostanie zdjęty na skutek decyzji radnych? Co sądzi na ten temat prezydent miasta?
– To leży w kompetencji radnych. Radni nadają taki tytuł i mają prawo go odebrać, co zresztą się w historii Płocka się zdarzało – przypomina Andrzej Nowakowski.
Odbyło się to całkiem niedawno, dodajmy jednak, właśnie na wniosek prezydenta Płocka. wyjaśniano wówczas: - Wyróżniony dopuścił się czynu, wskutek którego stał się nadania niegodny - uzasadniano. Wkrótce potem Franciszek Tekliński rzeczywiście przestał być honorowym obywatelem Płocka. Zresztą nawet się o tym nie dowiedział, zmarł w 1993 r. Tekliński kojarzony jest głównie z roli, jaką odegrał w czerwcu 1976 roku, kiedy to w Radomiu, Ursusie i Płocku wybuchły robotnicze, brutalnie stłumione przez milicję, protesty. W tym okresie był pierwszym sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Płocku. Protestujący pracownicy ówczesnych Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych, zanim zostali pobici, rozpędzeni i w niektórych przypadkach zatrzymani, skierowali się pochodem właśnie pod jego gabinet.
Lukę na ścianie zapełniono portretem nowego honorowego obywatela Płocka - byłego prezesa Petrochemii, Konrada Jaskóły.
[ZT]16547[/ZT]
Stanisław Wielgus święcenia biskupie otrzymał w 1999 roku. Honorowym obywatelem miasta Płocka został w 2006 r., kiedy włodarzem miasta był Mirosław Milewski.
Urzędujący prezydent Andrzej Nowakowski zastrzega, że w przypadku arcybiskupa wiele zależy od umotywowania apelu, który zapowiedziano. – Jak rozumiem sprawa dotyczy kwestii pedofilii i raportu fundacji „Nie lękajcie się”. Nie znam zawartości tego raportu, a uważam, że przy podejmowaniu tego rodzaju decyzji trzeba mieć pełną wiedzę. Dlatego przede wszystkim należy uważnie zapoznać się ze sprawą.
Raport fundacji upubliczniono w internecie. Jego autorzy wymieniają nazwiska 24 hierarchów, którzy mieli pomagać pedofilom. Nazwisko arcybiskupa, a wcześniej biskupa diecezji płockiej, pojawia się w gronie tych hierarchów, którzy mieli „ukrywać bądź przenosić księży-sprawców”. Opierano się na artykułach wcześniej opublikowanych we „Wprost” i „Rzeczpospolitej”. Płocka Kuria co najmniej od 2001 r, jak czytamy w raporcie, miała wiedzieć o przypadkach molestowania seksualnego nieletnich, którego dopuszczało się czterech księży. – Mimo to nic z tym nie zrobiła, a księży przenoszono z parafii do parafii – przy czym w tym czasie diecezją rządził biskup Stanisław Wielgus, który „nie reagował na zgłoszenia”. Wytknięto nie tylko brak reakcji, ale też brak pomocy dla ofiar.
– Sprawa pedofilii w kościele, która dzisiaj bardzo mocno rozgrzewa opinię publiczną, jest z jednej strony bardzo bulwersująca. Z drugiej – bardzo delikatna przez wzgląd na ofiary – mówi prezydent Płocka. – Równie bulwersująca jest kwestia, jeśli faktycznie zaistaniała, chronienia osób, którzy popełnili grzech pedofilii. Jednak w dokumencie braci Sekielskich „Tylko nie mówi nikomu” nikt nic nie wspominał o arcybiskupie Wielgusie.
Miejmy jednak na uwadze to, że w jednym filmie nie da się poruszyć wszystkiego, sam autor filmu zapowiada książkę i drugą część filmu. Prezydent zastrzega: – Powtórzę, raportu fundacji nie czytałem. Jeśli wniosek wpłynie, to jako prezydent, ale przede wszystkim radni będą musieli go ocenić. Nie znam dziś argumentów, które taki wniosek mogą uzasadniać.
Nazwisko arcybiskupa pojawiało się także w kontekście głośnej afery Caritasu (w latach, gdy dochodziło do nieprawidłowości, ordynariuszem diecezji był abp Stanisław Wielgus). Rzecznika diecezji, Elżbieta Grzybowska tłumaczyła wówczas, iż Caritas jest samodzielną osobą prawną zaciągającą zobowiązania na własny rachunek". Ponadto u jednego z duchownych pracujących w płockim Caritasie policja znalazła kolekcję pedofilskich zdjęć (miał je rozpowszechniać w internecie). Na tym jednak nie koniec, ponieważ wobec arcybiskupa wysunięto inne oskarżenie - o tym, że był tajnym, świadomym współpracownikiem SB (afera TW Greya). To z kolei miało rzutować na jego rezygnację w dniu ingresu z funkcji metropolity warszawskiego 7 stycznia 2007 r. Pojawił się także wniosek o autolustrację, który ostatecznie arcybiskup wycofał, aby podkreślić, że przedkłada dobro Kościoła nad sprawy osobiste. Jego pełnomocnik miał tamtą decyzję tłumaczyć koniecznością kilkumiesięcznego oczekiwania na proces, pogarszającym się stanem zdrowia duchownego oraz „nieprzychylną opinią publiczną, która tak naprawdę nie oczekuje na wyrok sądu, lecz sama już dokonała oceny”.
Jak te wszystkie sprawy widział arcybiskup, opisując w swojej autobiografii? Otóż jego zdaniem doniesienia o przypadkach molestowania seksualnego miały być spiskiem wymierzonym w jego osobę. Stwierdził, że po aferze z TW Greyem do Płocka wysłano kilku „kastetów” m.in. „wsławionego atakami na polskich duchownych dziennikarza „Rzeczpospolitej”, który miał m.in. rozmawiać z ks. prof. Ireneuszem Mroczkowskim, dawnym rektorem WSD. Kapłan miał bardzo pozytywnie wypowiadać się o Stanisławie Wielgusie i jego pracy w diecezji płockiej. - Nic nie znalazł przeciw mnie, postanowił zaatakować płockich księży. Z nieodpowiedzialnych wypowiedzi kilku płockich kapłanów wysunął wniosek, że w Płockiej Caritas są nieprawidłowości oraz, że wśród płockiego duchowieństwa zdarzały się wypadki pedofilii, a ja to wszystko tolerowałem. Było to zwykłe kłamstwo - przekonywał. Dodał, że prokuratura badała sprawę i umorzyła śledztwo z braku znamion czynu zabronionego.
[ZT]8928[/ZT]
Kim właściwie jest honorowy obywatel miasta, czy nie powinien być przykładem dla innych? – Bez wątpienia powinien być wzorem, człowiekiem o nieposzlakowanej opinii. Nie ma co do tego wątpliwości. Po drugie, nie powinno być również żadnych wątpliwości związanych z tuszowaniem pedofilii. Jest to absolutnie nie do zaakceptowania – podkreśla włodarz miasta. Czy mamy do czynienia z taką właśnie osobą w przypadku arcybiskupa? Prezydent dodaje, że jeśli wniosek rzeczywiście się pojawi, ten na pewno zostanie poddany ocenie przez niego i radnych.
O tym, że sprawa jest trudna, wiedzą też płoccy radni. Ci, których pytaliśmy, podkreślają, że wolą na razie wstrzymać się z wyrażaniem opinii. Wniosek przeanalizują, jeśli taki wpłynie do Urzędu Miasta Płocka. Przykładowo radny Andrzej Aleksandrowicz tłumaczy:
– Kierując się wyłącznie przesłankami i podejrzeniami nie powinniśmy w gorącej atmosferze politycznej roku wyborczego procedować tego typu wniosków. Takie wnioski powinny być składane po wszechstronnym zbadaniu sprawy, jako efekt finalny w razie bezspornych dowodów potwierdzających zarzuty wynikające z raportu fundacji. Na chwilę obecną przedstawienie takiego wniosku pod obrady nic merytorycznego do prac Rady Miasta nie wniesie, a spowoduje jedynie kolejne bezproduktywne dla mieszkańców dyskusje radnych.
Zawiadomienie do prokuratury
Dziś liderka listy Wiosny w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Paulina Piechna-Więckiewicz zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w Płocku o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez abp Stanisława Wielgusa. Powód? Miał dysponować wiedzą, a mimo wszystko nie zawiadomić organów ścigania o przypadku pedofili. Zrobił to dopiero po bardzo długim czasie.