Ostatnio głośno w centralnych mediach o tym, jak to urzędy pracy „mądrze” wydają unijne środki na walkę z bezrobociem. W wielu miejscowościach walka z tym zjawiskiem realizowana jest tylko na papierze, a szkolenia są farsą. A idą na nie potężne kwoty. Zdarzają się np. kursy na fryzjera psów za 2 tys. zł, na ich tresera - za 4,4 tys. zł, na stylistę paznokci – za 5 tys. zł.
Oby tak „cennych” kursów nie było w Płocku. Na co MUP wyda 2,8 mln zł? Ma trzy programy. Pierwszy dotyczy aktywizacji bezrobotnych po 50. roku życia. Firmy otrzymają zwrot kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy dla 50 osób, a 34 bezrobotnych może liczyć na jednorazową kwotę na podjęcie działalności gospodarczej. - Realizacja takich form aktywizacji charakteryzuje się najwyższą efektywnością, trwałością zatrudnienia czy samozatrudnienia, przy stosunkowo niskich kosztach – przekonują urzędnicy.
Drugi program MUP dotyczy aktywizacji długotrwale bezrobotnych oraz bezrobotnych bez kwalifikacji zawodowych, doświadczenia zawodowego czy wykształcenia średniego. Tu można będzie zdobyć konkretne uprawnienia: spawacza (15 osób) lub osoby „eksploatującej i dozorującej sieć i urządzenia elektryczne do 1 KV (10 kursantów).
Dlaczego akurat takie specjalności? Bo sporo firm szuka właśnie spawaczy z uprawnieniami TIG141/111 oraz elektryków, konserwatorów z uprawnieniami do 1 KV. Stopa bezrobocia spora, tymczasem prawie nie ma szukających posady z takimi umiejętnościami.
Trzeci program MUP dotyczy aktywizacji osób w wieku do 30. roku życia. W tym przypadku urząd przygotuje szkolenie dla 15 spawaczy metodą MAG 135/136, 90 miejsc dla stażystów, przyzna też 27 osobom wsparcie na podjęcie działalności gospodarczej. Wszystkie programy muszą się skończyć przed marcem 2013 r.