Przejście drzwi oddziału onkologii w marcu 2022 r. było traumą. Diagnoza - ostra białaczka limfoblastyczna. Julek trafił do grupy wysokiego ryzyka, co oznaczało najmocniejszą chemioterapię. Wiele miesięcy w szpitalu, cały szereg powikłań: sepsa, zespół PRESS, problemy z chodzeniem, niezliczone transfuzje, biopsje, narkozy, nakłucia lędźwiowe i mnóstwo innych nieprzyjemnych doznań, z którymi musiał się mierzyć 3,5-letni chłopiec każdego dnia.
- Po blisko półtora roku leczenia szpitalnego wyszliśmy do domu i zaczęliśmy żyć od nowa. Julek nadal przyjmował chemię podtrzymującą, ciągłe badania krwi, wizyty i nakłucia na Dziennym Oddziale Onkologicznym były nadal obecne w naszym życiu. Musieliśmy przestrzegać izolacji i zaleconych restrykcji. Pójście do przedszkola było marzeniem, ale coraz bliższym do spełnienia - informuje mama Julka.
Wszystko wskazywało na to, że będzie lepiej, ale po biopsji końcowej padło to słowo - wznowa... I wszystko zaczęło się od nowa...
Znów chemioterapia, perspektywa długiego i skomplikowanego leczenia, którego koszty nie są do końca znane.
- Już teraz wydatki związane z leczeniem, codzienną pielęgnacją specjalnymi produktami, które muszą być jednorazowe i jałowe, suplementacją, psychologiem i dojazdami są niezwykle wysokie - dodaje mama chłopca.
Można pomóc na pomagam.pl, zorganizowano tam zrzutkę dla Julka.
- Wasze wsparcie jest dla nas ogromnie ważne - podkreśla mama chłopca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.