reklama

Jarmark Tumski. Zdradzono pierwsze plany

Opublikowano:
Autor:

Jarmark Tumski. Zdradzono pierwsze plany  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDo kolejnego, ósmego już w historii Jarmarku Tumskiego, jeszcze kilka miesięcy, ale pierwszymi planami i sprawami organizacyjnymi już się podzielili organizatorzy z płockimi mediami. Apelowano, aby zainteresowani wystawcy pospieszyli się ze zgłoszeniem. Jarmark zyskał także ambasadora.

Do kolejnego, ósmego już w historii Jarmarku Tumskiego, jeszcze kilka miesięcy, ale pierwszymi planami i sprawami organizacyjnymi już się podzielili organizatorzy z płockimi mediami. Apelowano, aby zainteresowani wystawcy pospieszyli się ze zgłoszeniem. Jarmark zyskał także ambasadora.

W tegorocznym Jarmarku Tumskim przewidziano kilka zmian, ponadto bardzo mocno akcentowano, że to dopiero początek przygotowań. Na kolejnej konferencji prasowej doczekamy się szczegółów co nas czeka od 3 do 5 czerwca. Jako głównych organizatorów w poniedziałek podano płocki Ratusz, Muzeum Mazowieckie oraz Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki. Partnerami są Książnica Płocka, Agencja Rewitalizacji Starówki oraz Płocka Lokalna Organizacja Turystyczna.

- Jarmark Tumski jest świętem ulicy Tumskiej i kolekcjonerów – twierdził prezydent Andrzej Nowakowski. - Narodził się dzięki kolekcjonerom i to oni tworzą atmosferę tego wydarzenia. Zapraszamy na nie każdego, w tym wszystkie stowarzyszenia – a nawet na koniec, dopytywany o Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego, które tworzyło imprezę od jej początków aż do szóstej edycji, dodał.... - Ich nieustannie zapraszamy – odparł miejski włodarz. W zeszłym roku przygotowaniom towarzyszyły na tyle mocne spięcia, że ostatecznie SPMM oddało organizacyjną pałeczkę, przy okazji zgłaszając sprawę zastrzeżenia nazwy do Urzędu Patentowego.

W 2015 oku ugoszczono w Płocku około 500 wystawców, w tym około 100 kolekcjonerów. - Chcemy te proporcje zachować – o ile nie zwiększyć, zapowiadał prezydent.

Kolekcjonerzy są jedyną grupą zwolnioną z opłat za stoisko. Aby wyeliminować wpadki, w tym roku przewidziano odrębną weryfikację dla stoisk kolekcjonerskich, handlowych (wystawienniczych) oraz gastronomicznych. Więcej do powiedzenia na ten temat miał prezes Łódzkiego Klubu Kolekcjonerów, Bohdan Kowalczyk, który w tym roku pełni funkcję ambasadora Jarmarku. - Bycie kolekcjonerem nobilituje z uwagi na połączenie trzech aspektów, wiedzy, doświadczenia i posiadania kolekcji. Zbieraczem można być przez całe życie, ale dopiero od pewnego momentu kolekcjonerem – dlatego w tym roku wymagana jest kserokopia lub skan legitymacji członkowskiej stowarzyszenia kolekcjonerskiego wraz z potwierdzeniem wpłaconej składki członkowskiej za 2016 rok. Do tego należy kolekcję opisać i załączyć jej fotografię. Dalej Kowalczyk mówił o tym, że kolekcje w sumie bywają różne, wręcz zaskakujące. - Niektórzy kolekcjonują figurki z jajek niespodzianek, zbiory są skatalogowane. Wydawało mi się, że to śmieszne, a już szczególnie, kiedy zobaczyłem cenę wynoszącą za cztery figurki 3 tys. Sądziłem, że 3 tys. zł, ale okazało się, że 3 tys. euro. Wierzę, że nikt w strefie kolekcjonerskiej nie znajdzie się przypadkowo. A jeśli zdarzyło się tak wcześniej, to bardzo przepraszam.

Do dyskusji włączył się również dyrektor Muzeum Mazowieckiego, Leonard Sobieraj. - Większa liczba stoisk nie oznacza, że Jarmark będzie lepszy – podkreślał. - Niektórzy przyjeżdżają do nas towarzysko, inni coś sprzedać. My jesteśmy dopiero na dorobku. Wciąż próbujemy zaistnieć na rynku polskich kolekcjonerów i nie tylko polskich. Ważne, aby zjawili się zarówno ci, którzy chcą coś zbyć, jak i zainteresowani kupnem. Stawiamy przede wszystkim na jakość! W Muzeum Mazowieckim strefę z 10, 15 stoiskami dla kolekcjonerów, już między sobą, nazywamy „salonem” - mówił Sobieraj. Jednocześnie przyznał, że mniejsze sito dotyczy wystawców. - Ktoś powie, że nie przywiezie ze sobą chińszczyzny, a potem i tak ją widzimy – rozkładal ręce. Ponadto Radosław Malinowski z POKiS-u wspominał o ankiecie, w której poproszono wystawców o ocenę rozstawienia scen i kramów, aby w 2016 roku było lepiej niż poprzednim razem.

Star Wars. Będą korki?

Jeśli chodzi o rozkład na mapie, zmian nie wprowadzono. Wciąż obracamy się w rejonie Starego Miasta, od ul. Grodzkiej, przez pl. Narutowicza, ul. Kościuszki, Tumską i Nowy Rynek z uwzględnieniem Placu Obrońców Warszawy i Wzgórza Tumskiego. Zachowano zeszłoroczny podział na strefy. - Możemy pokazać dorobek kolekcjonerów w miejscu otwartym, nie ograniczonym maksymalną liczbą odwiedzających. Tylko deszcz może nam przeszkodzić – mówił dyrektor Muzeum Mazowieckiego. Ponownie na starówce przewidziano strefę dziecięcą oraz podstrefę "Od przeszłości do przyszłości", aby umieścić w niej manufakturę papieru czerpanego, warsztaty edukacyjne, wyroby z wikliny, będzie to także miejsce przygotowywania tradycyjnych potraw oraz pokazu... klocków Lego. - Kiedy dzieci się dowiedzą, że będzie Star Wars, przewiduję jeszcze większe problemy z zakorkowaniem centrum miasta – zwracał się do prezydenta. - Trzeba się z tego tylko cieszyć. Martwić tylko wówczas, jeśli ludzi brakuje.

W sobotę powrót do Soplicowa

Muzeum wspomoże Książnica Płocka. - Przyłączymy się do inwazji mocy – odparła jej dyrektorka, Joanna Banasiak. - Będzie śpiewnie, literacko i wesoło – a to za sprawą udziału Izabeli Kowalskiej, która popularyzuje muzykę w książkach dla dzieci. Książnica chciałaby także wykorzystać 4 czerwca nowy ogródek za swoją siedzibą przy ul. Kościuszki. Zgłosił się do nich płocczanin zafascynowanym „Panem Tadeuszem”. - Uczy się po kilkanaście wersów dziennie, opanował już pięć ksiąg i swoje umiejętności zaprezentuje w czasie maratonu z recytacją „Soboty w Soplicowie” - z udziałem młodych ludzi z płockich szkół i wszystkich chętnych. – Zapewne niedługo ruszy nabór. Mają być stroje i scenografia. Prezydent już wstępnie zadeklarował, że może weźmie udział w recytacji inwokacji. Wydarzeniem dodatkowym będzie zlot starych pojazdów mechanicznych.

Nowy ambasador Jarmarku nieco krytycznie odnosił się do podobnych imprez w Polsce. - Imprezy z wielowiekową tradycją, jak Jarmark Dominikański w Gdańsku, przekształcają się w coś, czego nie da się ani popierać ani promować, ponieważ organizatorom zależy na pieniądzach, maksymalnie wydłużają czas trwania imprezy. Kolekcjonerzy są spychani na peryferie, a to od nich wszystko się zaczynało – krytykował Kowalczyk. W Płocku ma być inaczej. - Tu rozszerzamy to, co leży u podstaw na rzecz środowiska ludzi z pasją, którzy nie parzą na zegarek, tylko dzielą się swoim światem z innymi – po czym zachwalał walor edukacyjny wydarzenia, oderwanie od Internetu i gier i sposobność do zakiełkowania prawdziwej pasji. - Na Jarmarku będzie niemal wszystko, więc lepiej pytać czego na nim nie będzie – tu wspomniał o nowości, militariach. - To szansa powrotu do historii, jej bezpośredniego dotknięcia. Dlatego tym bardziej cieszą mnie te znakomite opinie w środowisku kolekcjonerów po poprzedniej edycji. Jarmark Tumski ma szansę znaleźć się w absolutnej czołówce podobnych imprez w naszym kraju - wieszczył.

Tyle kosztuje stoisko...

Oficjalnie poinformowano o ponownym rozruchu biura Jarmarku Tumskiego w budynku Muzeum Żydów Mazowieckich. Można już wysyłać zgłoszenia. Liczy się czas, ponieważ kto zrobi to szybciej, ten zapłaci mniej. Do 29 lutego za stoisko przy Starym Rynku, na Nowym Rynku, ul. Grodzkiej i Placu Narutowicza płaci się 200 zł, na Tumskiej 250 zł, następnie obie stawki wzrosną o 50 zł (do 31 marca), natomiast do 7 maja wyniosą już odpowiednio 300 i 350 zł. Jeśli ktoś będzie chciał mieć większe stoisko niż 9 metrów kwadratowych, to za każdy dodatkowy metr powierzchni dopłaci 25 zł.

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE