Z dokumentu przygotowanego przez Wydział Skarbu i Budżetu urzędu miasta wynika, że zadłużenie Płocka w ostatnich latach spadło. Na koniec 2017 roku miaso było zadłużone na 472,7 mln złotych (48,6 proc. dochodów ogółem), a na koniec 2022 roku na 427 mln złotych (35,42 proc. dochodów ogółem). Zadłużenie zmniejszyło się więc o 45,7 mln złotych. Do długu zaliczane są także długoterminowe zobowiązania Inwestycji Miejskich. 170 mln złotych długu to obligacje, 90 milionów złotych to kredyt długoterminowy w EBI (Europejski Bank Inwestycyjny), a 167 milionów złotych to pozostałe kredyty. Miasto aktualnie spłaca 8 kredytów, musi wykupić też obligacje wyemitowane w 2013, 2018 i 2022 roku.
Ratusz wskazuje, że w latach 2018-2022 pozyskano 224 mln złotych środków zwrotnych. W tym samym miasto spłaciło 269,7 mln złotych zobowiązań długoterminowych.
- Wartość aktywów trwałych w majątku gminy wzrosła o około 361 mln złotych - czytamy w dokumencie.
PiS domaga się większych inwestycji
Wioletta Kulpa, przewodnicząca klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, zwróciła uwagę na pieniądze wydawane na inwestycje. Konkretnie porównała poprzednie lata, to 2022 roku. W 2018 roku miasto na inwestycje wydało 312 mln złotych, w latach 2020-2021 niespełna 170 ml złotych, w 2022 roku odbiło do 202 mln złotych.
- De facto w 2018 roku budżet w kontekście przychodów było dużo mniejszy, ale mieliśmy 312 mln złotych na inwestycje. To tendencja związana z wyborami, choć prezydent temu zaprzecza. Jak jest rok wyborczy, to słupki inwestycyjne nam wzrastają, a jak mamy 3-4 lata pomiędzy wyborami, to niestety słupki są dużo niższe. Wystarczy popatrzeć na rok 2021, kiedy to było tylko 165 mln złotych. Nie jest to tendencja spokojnego inwestowania w poszczególnych latach na podobnym poziomie, a typowa sinusoida. Tym samym możecie się chwalić, że zadłużenie spadło, ale kosztem inwestycji. Życzyłabym sobie poziomu inwestycji w 2018 roku - mówiła Wioletta Kulpa.
Skarbnik wskazywał, że w 2018 roku miasto dostało ok. 150-160 mln złotych środków zewnętrznych, m.in. ze środków unijnych. Wojciech Ostrowski mówił, że perspektywa uninja się skończyła i stąd taka różnica.
- Jeśli porównamy inne miasta, z własnych środków wydatkujemy na inwestycje chyba najwięcej. Generujemy największe nadwyżki operacyjne w porównaniu do takich miast. Dwukrotnie, niekiedy kilkukrotnie większe - wskazywał Ostrowski. - Nadwyżki operacyjne wahają się w granicach 100-150 mln złotych. Pewnie ten czas minął, że będą tak duże. Będą tylko mniejsze, więc żeby się nie zadłużać, a radna jest zwolennikiem, żeby zadłużenie nie rosło, to trudno ciągle wydawać więcej, niż się zarabia. Trzeba mieć tego świadomość.
Skarbnik stwierdził wprost - jeśli wydatki na inwestycje mają oscylować wokół 300 mln złotych rocznie, to miasto musi zadłużać się o 100 mln złotych. - Chyba nie spotka się to z zainteresowanien pani radnej i wszystkich innych. Chodzi o jak najbardziej racjonalne wydatkowanie środków - mówił Ostrowski.
Ostrowski wskazał też, że zadłużanie się w obecnych czasach jest bardziej kosztowne, niż jeszcze kilka lat temu. Odsetki od kredytów wynoszą 7-8 proc. Skarbnik ocenił, ze miasto jest "po bezpiecznej stronie zadłużenia" i ma najlepszy rating, jaki może mieć. Według materiału na spłatę zadłużenia miasto przeznacza mniej niż 5 proc. budżetu.
Dokument został przyjęty głosami radnych Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Można go znaleźć tutaj.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.