Czym autorzy "Ostrej nocy" mogli zaskoczyć widzów? W końcu wiele pań uczestniczyło w wieczorze panieńskim i każda z nich dobrze wie, że chodzi w nim o dobrą zabawę w gronie przyjaciółek nim dotychczasowa panna wypowie sakramentalne "tak" przed ołtarzem i założy złoty krążek na palec. Na seans do kina wybrała się Kasia Szczucka. Co myśli o tej produkcji wyświetlanej w kinie Helios?
Chcecie pójść do kina i zastanawiacie się, jaki film wybrać, aby nie wyjść z poczuciem nieszczególnie dobrze wydanych pieniędzy? Kasia Szczucka ostatnio obejrzała film "Ostra noc". Zobaczcie najpierw zwiastun i przeczytajcie recenzję:
[YT]https://www.youtube.com/watch?v=XI78OER-ZnQ[/YT]
- Kasia Szczucka o filmie „Ostra Noc”
Wieczór panieński, nawet najstaranniej przygotowany, może w trakcie trwania nieco odbiec od założonego planu. Życie. Trochę gorzej, gdy w ferworze zabawy, zupełnym przypadkiem trupem pada striptizer. Pojawia się pytanie: przerywamy, by oddać się w ręce policji, czy pozbywszy się ciała kontynuujemy imprezę? Jak na prawdziwą komedię przystało scenarzyści „Ostrej nocy” wybrali opcję numer dwa.
Ale od początku. Cztery przyjaciółki z koledżu postanawiają spotkać się w Miami, żeby uczcić ślub jednej z nich. Po 10 latach od ukończenia studiów dawne imprezowiczki różni w zasadzie wszystko. Jess – przyszła panna młoda, jest nieco zbyt sztywną kandydatką na urząd senatora, Frankie - anarchistką, Blair – zamożną businesswoman, która właśnie się rozwodzi, a Alice wiecznie napaloną singielką. Kolorytu towarzystwu dodaje zaproszona na imprezę Australijka – Pippa. Zabawa rozpoczyna się od otwarcia z hukiem butelki szampana w hali przylotów i nie kończy w zasadzie do ostatniej sceny.
Wieczory panieńskie są w ostatnich latach dość częstym tematem hollywoodzkich scenariuszy. „Babski wieczór”, „Druhny” czy właśnie „Ostra noc” są damską odpowiedzią na produkcje pokroju „Kac Vegas”. Nie powinno to dziwić - w dobie równouprawnienia kobiety też mają prawo zaszaleć. Schemat filmów jest raczej typowy – alkohol leje się strumieniami, w trakcie zabawy bohaterkom przytrafiają się mniej lub bardziej prawdopodobne perypetie, a całość wieńczy happy end. Jedyne co różni te opowieści to rodzaj humoru, który do nas trafia, lub nie. „Ostra noc” trafiła w mój gust. Scenariusz skonstruowany jest w taki sposób, że komizm sytuacyjny i słowny przeplatają się w doskonałych proporcjach i choć znalazło się tam kilka naprawdę mocnych żartów, nie razi nadmierną seksualnością czy wulgaryzmami. Na pochwałę zasługuje świetnie dobrana obsada – Scarlett Johanson (Jess) odkrywa przed nami talent komediowy, choć trzeba przyznać, że przyćmiony przez rewelacyjne: Jillian Bell (Alice) i Kate McKinnon (Pippa). Smaczkiem jest pojawienie się w epizodycznej roli wciąż świetnie wyglądającej Demi Moore.
„Ostra noc” to nie tylko śmiech, film niesie ze sobą proste i nośne przesłanie: najważniejsze w życiu są miłość i kobieca przyjaźń. Zdecydowanie polecam, to półtorej godziny doskonałej zabawy.
Film obejrzycie w kinie Helios.
A może już widzieliście ten film? Zgadzacie się z opinią Kasi Szczuckiej?
(Kasia Szczucka)