reklama

Halloweenowi terroryści

Opublikowano:
Autor:

Halloweenowi terroryści - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości„Cukierek albo pokaz chamstwa” - tak powinno brzmieć ultimatum smarkatych krzewicieli amerykańskich tradycji.

„Cukierek albo pokaz chamstwa” - tak powinno brzmieć ultimatum smarkatych krzewicieli amerykańskich tradycji. Bo nacharchania na klamkę „psikusem” nazwać raczej nie można.

Nad rozmaitymi aspektami wyższości starosłowiańskiej tradycji święta zmarłych wobec sztucznie wciskanego nam byle czego o nazwie Halloween rozwodzić się nawet nie zamierzam. Zwrócę tylko uwagę na wspólną odpowiedzialność za pleniące się z zastraszającym rozmachem chamstwo. I złożę samokrytykę.

31 października 2011 wieczorem, pukanie do drzwi. Otwieram. Dwóch zakapturzonych niedorostków z minami króla oszustów wypowiada zaklęcie: „Cukierek albo psikus” i podsuwa otwarte plecaki. Narzucony na twarz podkoszulek ma imitować przebranie (i jak się okazało później - skutecznie smarkaczy maskować). Młodzieniaszki wyglądają na mało zamożnych, jednemu z podartego adidasa prawie wystaje wielki paluch w szarej skarpecie, watolina w kurtce drugiego lata świetności ma już za sobą. Fala litości jakoś nie pozwala mi zatrzasnąć drzwi.- Dlaczego miałabym coś wam dać? - z równie cwaną miną pytam wyższego z młokosów. - Bo to Halloween?! - żadne słowa nie oddadzą malującej się na zamaskowanych twarzach pogardy, że oto trafia się taki okaz, co to nie zna najistotniejszego święta w dziejach świata. - W Polsce nie ma takiego święta, mamy swoje, o wielowiekowej tradycji, piękne, niepotrzebne nam te amerykańskie wynalazki… - próbuję przekonywać, ale zniecierpliwiony chłopiec stwierdza: jest i tyle. Więc do dzieła: cukierek albo psikus.

I ma rację dzieciak. Choćbym tupała nogami w niezgodzie na takie pomysły, to Halloween już jest. I ze zjawiska marginalnego i ogólnie pomiatanego staje się niestety czymś coraz bardziej rozpoznawalnym. Niedorostki latają po domach, domagając się słodyczy, osiedlowe warzywniaki już w połowie października zapełniają się ogromnymi dyniami, a bilbordy z dyndającymi kościotrupami zapraszają na halloweenowe imprezki.

„Co taki biedny dzieciak winny, że bezmyślni dorośli dali się omamić specom od konsumpcjonizmu, zbijających fortunę na wiecznie marudzących na polską kulturę i tradycję (że nudna, że smutna, że pełna martyrologii, że przestarzała) Polaków” - myślę i drałuję do kuchni w poszukiwaniu landrynek. Wrzucam słodycze do podziurawionego plecaka i po odsłuchaniu burkniętego pod nosem „dziękujemy” zamykam drzwi.

10 minut później walenie do drzwi. Spodziewam się kolejnego ataku polujących na łakocie brzdąców, ale za drzwiami stoi zła jak pieprz sąsiadka. - Były u ciebie te gnoje?! Dałaś im coś?! - pyta najwyraźniej gotowa sprać mnie na kwaśne jabłko. - No dałam, paczkę landrynek… - A ja nie dałam, bo nie miałam. Zresztą wściekłam się, bo mi dzieciaka obudzili, a godzinę go usypiałam - krzyczy moja sąsiadka i ciągnie mnie za rękaw do swoich drzwi. - Patrz!

Z klamki ścieka pokaźna porcja śliny, drzwi również są oplute, najwyraźniej smarkate lamy nie mogły wcelować...

Sąsiadka poszła do siebie, wygrażając coś o wyrywaniu nóg z pewnych części ciała. A ja wróciłam do rozmyślań: jasne, chamstwo nie narodziło się wraz z Halloween i pewnie nie zawsze te dwa zjawiska muszą być skorelowane. Ale przykra prawda jest taka, że odpowiedzialność za oplutą klamkę ponosi wiele osób - rodzice, którzy nie potrafią przekazać swoim pociechom, że psikus nie powinien być tożsamy ze zwykłym chamstwem, ale też ci, którzy z dyniami pod pachą biegają na halloweenowe imprezki, ciesząc się jak głupi do sera, że nie wszystkie święta zmarłych są smętne. No i ja sama. Bo niby uniknęłam ocharchania klamki, ale jako osoba dorosła dałam młokosom przyzwolenie: słodycze 31 października należą się wam jak psu buda, można wieczorną porą nachodzić porządnych ludzi, a kto nie da, niech się liczy z karą spod serca.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE