Żeby dostać się na nowy most, każdy rowerzysta musi nadłożyć sporo drogi. Nie można by wydzielić jednego z pasów tak jak na Armii Krajowej? - dopytuje nasz czytelnik.
Przyszła wiosna, do lata coraz bliżej, więc wielu płocczan już podpompowało opony i zaczyna myśleć o coraz dłuższych trasach rowerowych. Latem, gdy nadejdzie wizja wypoczynku nad jeziorem, np. w Grabinie, wielu chciałoby popedałować z Płocka do Łącka i odpocząć nad wodą czy w lesie.
Z Podolszyc najkrótsza trasa wiedzie przez nowy most, ale by się tam dostać - zwraca uwagę nasz czytelnik - trzeba nadłożyć sporo drogi. - Jest ona beznadziejnie rozwiązana, droga zaczyna się dopiero na moście i nie da się do niej dojechać w żaden sposób od ronda Wojska Polskiego - wskazuje zapalony rowerzysta. - Jest to o tyle kłopotliwe, że aby przejechać na drugą stronę Wisły z Podolszyc najpierw trzeba zjechać na Grabówkę, później wjechać na most.
To - wyliczył płocczan - jakieś dwa kilometry więcej. O ile w pierwszą stronę nie jest to może zbyt wielki problem, o tyle w drugą już trochę gorzej. Bo rowerzysta znów najpierw musi zjechać na Grabówkę, a stamtąd by dostać się na Podolszyce Południe trzeba się wdrapać pod dość stromą górkę na Mazura.
A wystarczyłoby wydzielić drogę rowerową przy skrzyżowaniu Wojska Polskiego i te udręki by zniknęły.
- Ciężko mi uwierzyć że na tak szerokiej jezdni, jaka prowadzi do mostu, nie da się wydzielić pasa dla rowerów tak jak na przykład na Armii Krajowej na Podolszycach Północ - pisze nasz czytelnik. - Czy nie można by do wakacji jakoś poprawić tej drogi?
Można by, ale - zdaniem Ratusza - za grube miliony złotych. - Budowa ścieżki rowerowej wzdłuż trasy mostowej jest teoretycznie możliwa, ale ponieślibyśmy gigantyczne koszty, idące w miliony złotych - przekonuje Hubert Woźniak z biura prasowego Urzędu Miasta.
Nasz rozmówca cofa się do lat, w których planowano budowę nowego mostu i ówczesnych uwarunkowań, które mają wpływ na obceną sytuację.
- Pierwotna koncepcja budowy drugiego mostu przez Wisłę w Płocku i trasy mostowej zawierała cały szereg i komplet nowoczesnych rozwiązań komunikacyjnych wraz z np. trzema wielopoziomowymi skrzyżowaniami w miejscu obecnie funkcjonujących rond czy dwujezdniową drogą na całej długości od ronda Wojska Polskiego do Ciechomic - wspomina Hubert Woźniak.
Plany były ambitne i nowoczesne, ale wszystko rozbiło się o pieniądze - taka koncepcja pochłonęłaby dwukrotnie więcej niż most i drogi dojazdowe w obecnym kształcie, a i ta inwestycja kosztowała - bagatela - ok. 400 mln zł. A że na domiar złego ówczesne przepisy przerzucały cały ciężar na barki miast, nawet gdy chodziło o drogi krajowe, trzeba było znacznie okroić pierwotny projekt - tak zdecydowały władze miasta w kadencji 1998-2002.
Tym sposobem mamy więc tylko ścieżkę rowerową przez sam nowy most oraz drogi rowerowe prowadzące do niej z ul. Grabówka.
Nici z pomysłu czytelnika, by wydzielić wąski pas dla rowerów na istniejącej jezdni tak jak to jest przy Armii Krajowej. - Wybudowanie ścieżki rowerowej na trasie mostowej (jej wydzielenie na jezdni), która jest drogą krajową klasy GP jest niemożliwe - nie pozwalają na to przepisy i warunki techniczne - podkreśla Ratusz.
Jedyną możliwością jest zbudowanie ścieżki rowerowej (o szerokości minumum dwóch metrów), obok jezdni tak, by zachować bezpieczeństwo ruchu.
- A to oznacza: przebudowę skarp otaczających drogi dojazdowe do mostu, zjazdów z Centrum Graniczna, dobudowanie tej ścieżki na wsporniku wzdłuż półkilometrowej długości estakady, która łączy prawobrzeżną skarpę z mostem itd. - wylicza Hubert Woźnik. - Nie da się od ręki oszacować takich kosztów, ale mówimy o milionach złotych.
Na zdjęciach: ścieżka rowerowa prowadząca na nowy most z Grabówki oraz wydzielona bezpośrednio w jezdni za pomocą specjalnych separatorów droga dla rowerów przy Armii Krajowej, fot. Portal Płock