Takie wrażenie można odnieść, czytając ulotkę Eryka Smulewicza. Otóż – jak głosi ulotka - jest to polityk „niezależny”, a tę niezależność potwierdza fakt, że nigdzie nie ma nawet maciupeńkiego logo Platformy Obywatelskiej. Senator wyjaśnia: nie ma i nie może być, bo … to nie jest materiał wyborczy.
Normalna sytuacja przed wyborami: skrzynki pocztowe zapychają się od ulotek czy gazetek i tysiące wyretuszowanych twarzy zalewa nas każdego poranka. Wśród stosów makulatury zafrapowała nas jednak ulotka kandydata na senatora z list Platformy Obywatelskiej. Na pierwszej stronie delikatnie uśmiecha się do nas sam senator Eryk Stanisław Smulewicz. Obok przymiotniki: na pierwszym planie „niezależny”, potem „aktywny” i wreszcie „kompetentny”. Na drugiej stronie podziękowania za zaufanie oraz czteroletnią pracę, dane kontaktowe senatora i wyrazisty apel: „Jest problem? PISZ LUB DZWOŃ!!!”. Nigdzie nawet maciupeńkiego odwołania do Platformy Obywatelskiej. Czyżby senator Smulewicz opuścił ukochaną Platformę, skoro taki „niezależny” i się do niej nie przyznaje?
Niemożliwe – myślimy. Wszak jeszcze wczoraj senator paradował ramię w ramię z Julią Piterą po Płocku, a odwołania do Platformy niemal biły po oczach. Więc co, do wyboru, do koloru? Dla zwolenników Platformy jedna porcja ulotek z wyraźnym logo PO (i przy okazji z odmiennym uszeregowaniem przymiotników, bo na „peowskich” ulotkach najpierw jest „aktywny”, potem „kompetentny”, a dopiero na końcu „niezależny” ), a dla nieprzekonanych do rządzącej partii druga z „niezależnym” kandydatem, co to z rządem Donalda Tuska i samą PO nic wspólnego nie ma?
– Nie, absolutnie, wyjaśnienie tej sytuacji jest bardzo proste – tłumaczył nam Eryk Smulewicz. – Mówi Pani najwyraźniej o podziękowaniach, które wysyłałem jako senator. A te nie są materiałami wyborczymi, tylko właśnie podziękowaniami za czteroletnią współpracę i obdarzenie zaufaniem. Nie ma tam nawet słowa o wyborach. Jeśli wysyłam listy na papierze senackim, to też nie może tam być znaczka PO ani w ogóle żadnej wzmianki o partii, bo występuje jako członek senatu. I z tych powodów ulotka nie mogła mieć logo Platformy Obywatelskiej - mogłyby pojawić się zarzuty o wykorzystywanie pełnionej funkcji senatora do celów kampanijnych.
A niezależny? – Chodzi o niezależność w działaniu senatorów – wyjaśnia Smulewicz. – Odrzucam w ten sposób zarzuty pod naszym adresem, że senat robi to, co nam każe partyjna góra czy sejm. O taką niezależność chodzi.
Eryk Smulewicz opuścił Platformę?
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościTakie wrażenie można odnieść, czytając ulotkę Eryka Smulewicza. Otóż – jak głosi ulotka -jest to polityk „niezależny”, a tę niezależność potwierdza fakt, że nigdzie nie ma nawet maciupeńkiego logo Platformy Obywatelskiej. Senator wyjaśnia: nie ma i nie może być, bo… to nie jest materiał wyborczy.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE