Reklama

Elżbieta Dzikowska w Płocku: To był szalony pomysł z tą wystawą

Opublikowano:
Autor:

Elżbieta Dzikowska w Płocku: To był szalony pomysł z tą wystawą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Na podwójny wernisaż Elżbiety Dzikowskiej w Płockiej Galerii Sztuki przybyła sama autorka zdjęć, jak i panie z jej fanklubu z Głowna. Podróżniczka otrzymała pocztówkę. Tekst na odwrocie kartki pocztowej zaczynał się tak: - Najszlachetniejsza, miodopłynna, przeserdeczna, wielka damo...

Na podwójny wernisaż Elżbiety Dzikowskiej w Płockiej Galerii Sztuki przybyła sama autorka zdjęć, jak i panie z jej fanklubu z Głowna. Podróżniczka otrzymała pocztówkę. Tekst na odwrocie kartki pocztowej zaczynał się tak: - Najszlachetniejsza, miodopłynna, przeserdeczna, wielka damo...

Twierdzi, że ciągle odkrywa Płock na nowo. Zwłaszcza ostatnio miała okazję podziwiać miasto na lądzie, z powietrza i wody. Spacerowała, latała awionetką i pływała w łodziach. - Wielka to była przyjemność, nie tylko ze względu na wyjątkowe widoki, ale także dzięki kontaktom z tak życzliwymi ludźmi, którzy chcieli mi pokazać swoje miasto – dzieliła się swoimi wrażeniami Elżbieta Dzikowska. Zwłaszcza Wisła była ważna, odkryła wyspę kormoranów, a ona, jak przystało na przyjezdną odsłaniała nasze miasto dla siebie i dla nas, dzieląc się tym, co zobaczyła, poprzez swoje zdjęcia. Niektóre są typowe dla płocczan, katedra, ratusz na starówce, pomnik Broniewskiego, malunki na ścianach, lecz dla niej są czymś, co powoduje chwilowe zatrzymanie. Pojawia się impuls, aby wyjąć aparat fotograficzny. Oglądając zdjęcia, zaczynamy postrzegać nasze miasto oczami turystki i podróżniczki, kobiety, która bezustannie krąży po świecie. Dzikowska nie zmieniła się jednak ani na jotę od swojej ostatniej wizyty w naszym mieście, wciąż fascynuje ją natura, i także to dostrzeżemy na zdjęciach z Płocka.

Spotkała na swoim szlaku m.in. proboszcza katedry, ks. Stefana Cegłowskiego, który wspiął się z nią na kopułę świątyni. Dotarła do Muzeum Diecezjalnego i Muzeum Mazowieckiego, była na wieży Małachowianki, pierwszy raz odwiedziła katedrę mariawitów, po której oprowadzał ją biskup Marek Maria Karol Babi. Przy okazji oglądania płockich murali „odkryła tajemnicze zaułki, ale i świadectwa znacznie skromniejszego niż książęca przeszłość dnia codziennego”. - Oby udało się to, co podupada, ocalić – mówi podróżniczka.

Wielostronne spojrzenie na Płock stało się możliwe dzięki kooperacji Płockiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, płockiego okręgu Związku Żeglarskiego i Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej.

- Wszystkie zdjęcia powstawały w bardzo spontaniczny sposób – mówiła w czwartek dyrektorka PGS, Alicja Wasilewska. - Prezentujemy je w szerokiej gamie, od tych typowo dokumentalnych po abstrakcyjne, pełne nieszablonowych ujęć fotografie.

- Dziękuję pani Alicji, bo to był szalony pomysł – twierdziła autorka prac. - Ta cała wystawa jest szalona. Pomysł zrodził się zaledwie przed miesiącem, a ledwie dwa tygodnie temu latałam awionetką nad Wisłą. Specjalnie wyjęto szybę, żebym mogła tę Wisłę dobrze zobaczyć. Jednego dnia pływałam z przystojnymi facetami łodzią. Potem już spacerowałam po tym przepięknym, bliskim mi mieście, które kocham i od dawna odwiedzam. Mój mąż Tony Halik uczył się w Płocku. 

Na wernisaż do PGS przybyła historyk i krytyk sztuki, Wiesława Wierzchowska i zarazem przyjaciółka Dzikowskiej. - Zrobiła ze mnie artystkę – opowiadała podróżniczka. - W 1996 roku pokazała po raz pierwszy w galerii krytyków pokaz „Moje fotografie z bliska”. Fotografuję naturę z bliska, a potem zmieniam format na duży, nawet do dwóch metrów. Ta rzeczywistość staje się abstrakcją, pozostając jednocześnie realna i zaświadczając zarazem, że tej abstrakcji nie ma, gdyż wszystkie kierunki sztuki tak naprawdę wywodzą się z natury. Była taka wystawa dwa lata temu w Płocku. Teraz skontaktowała się ze mną Alicja Wasilewska i szybko, chyba w ciągu godziny, wybrałam 600 zdjęć. Ona z tego wybrała 70. Okazało się, że potrafię fotografować nie tylko samą abstrakcję.

- Jak zobaczyłam w przeglądarce te 600 prac, to po prostu się załamałam – przyznała ze śmiechem Wierzchowska. - Wolałam, żeby pani Alicja sama wybrała, bo mi zabrakło wyobraźni, aby zobaczyć jak będą prezentowały się w galerii. Zrobiła to znakomicie. Wystawa jest świetnie powieszona. Po obejrzeniu zdjęć zrozumiałam, jaką zasadniczą cechę ma Elżbieta. Ona, odkąd pamiętam, zawsze fotografowała. Świat ją fascynuje. Elżbieta po prostu tropi piękno rzeczywistości. Interesuje się człowiekiem w jego naturalnym środowisku. Pokazuje świat, który już odchodzi. Zostaje z niego coś ważnego, zostaje sztuka.

Dzikowska właśnie dostała kartkę pocztową od wielebnego z Głowna, ks. dra Stanisława Banacha. - Pisze do mnie tak: Najszlachetniejsza, miodopłynna, przeserdeczna, wielka damo Rzeczypospolitej i naszej stanicy głowieńskiej, Elżbieta Józefina Dzikowska, gdzieś w Polsce, w Ustrzykach Górnych, Płocku, Warszawie - czytała. - Trwam w niemym zachwycie. Trzecia część podróży na moim biurku obok Biblii i brewiarza, na dożywocie.

W salonie dolnym i górnym w PGS mamy również wystawę „Dzieci świata”, także z fotografiami Dzikowskiej. Tym bardziej na wernisażu w Dniu Dziecka dyrektorka galerii serdecznie witała wszystkie dzieci towarzyszące rodzicom. - To zbiór ponad 70 fotografii, portretów, wizerunków dzieci z najodleglejszych zakątków świata, z różnych kontynentów, krajów, plemion, narodów, dzieci o różnych kolorach skóry. Z Indii, Nepalu, Etiopii, Wysp Wielkanocnych, Peru, to tylko nieliczne przykłady miejsc, w których te zdjęcia powstawały – zachęcała do oglądania Alicja Wasilewska.

Wystawa z ujęciami z Płocka będzie dostępna w Galerii Kreski w PGS do 2 lipca.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE