reklama

Ekspert: Pozycja Płocka? Nic specjalnego

Opublikowano:
Autor:

Ekspert: Pozycja Płocka? Nic specjalnego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPozycja Płocka? Żaden szczyt marzeń - z ust zaproszonego eksperta padły dziś słowa ważne, dające sporo do myślenia. – O pozycji Płocka w żadnym razie nie da się powiedzieć, że jest silna – mówił bez ogródek Andrzej Siemaszko podczas wtorkowego posiedzenia Płockiej Rady ds. Innowacyjności i Działalności Badawczo-Rozwojowej.

Pozycja Płocka? Żaden szczyt marzeń - z ust zaproszonego eksperta padły dziś słowa ważne, dające sporo do myślenia. – O pozycji Płocka w żadnym razie nie da się powiedzieć, że jest silna – mówił bez ogródek Andrzej Siemaszko podczas wtorkowego posiedzenia Płockiej Rady ds. Innowacyjności i Działalności Badawczo-Rozwojowej.

Spotkanie odbyło się w Domu Darmstadt i poprowadził je profesor Janusz Zieliński, prorektor płockiej filii Politechniki Warszawskiej. Obecny na nim wiceprezydent Krzysztof Izmajłowicz przypomniał, że rada powstała zaledwie rok temu, ale już ma na koncie pierwsze sukcesy jak chociażby rozpoczęcie współpracy z Narodowym Centrum Badawczo-Rozwojowym, koncepcję tzw. smart city, aktywizacyjną rolę Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego oraz powstanie mazowieckiego klastra chemicznego.

Pełnomocnik prezydenta Miasta Płocka ds. Przedsięwzięć Innowacyjnych i Badawczo-Rozwojowych Cezary Supeł, pełniący jednocześnie funkcję sekretarza rady, krótko zarysował jej podstawowe obszary zainteresowania. Przede wszystkim chodzi o przeprowadzenie anonimowego badania wśród lokalnych firm, aby wysondować aktualne trendy i poznać ich oczekiwania wobec władz miasta. Jeszcze we wrześniu bieżącego roku rozpocznie się drugi etap działań, czyli powstania grupy firm, które samodzielnie wykażą zainteresowanie ściślejszą współpracą bądź zostaną do niego rekomendowane przez poszczególnych członków rady, płocką lożę BCC czy też przez Academię Economica

Drugą część spotkania poprowadził dr Andrzej Siemaszko, koordynator Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych Unii Europejskiej. Już na wstępie przyznał, że nowa perspektywa unijna zawiera w sobie kilkadziesiąt programów, w których gubią się nawet eksperci.

– Pozycja Płocka? – spytał. – W żadnym razie nie da się powiedzieć, że jest silna – odparł, aby skupić się jednak przez chwilę na zaprezentowaniu programu Horyzont 2020 i z czasem powrócić do tematu.

Oprócz problemów społecznych, zawarto w nim dwóch głównych adresatów, przemysł i środowiska naukowe. - W Europie Zachodniej posiadanie obok siebie takiego potentata na światową skalę, jakim jest bez wątpienia Orlen, to skarb. Jak na razie znajdujemy się dopiero na ścieżce budowania wzajemnych relacji - ocenił.

Następnie tłumaczył zależność zachodzącą między nauką a przemysłem. – Nauka nic nie może zrobić bez przemysłu, ponieważ to właśnie przemysł definiuje obszary badań. Nie odwrotnie – wyraźnie zaznaczał.

Według eksperta, jeszcze nie było tak ważnej szansy dla Polski, jaką niesie obecna perspektywa finansowa dla państw członkowskich Unii Europejskiej. Budżet programów ramowych wynosi 77 mld euro, co oznacza 33% wzrost nakładów na programy badawczo-rozwojowe. Jak zaznaczył, polska nauka dotąd była biedna. Na badania przeznaczano zaledwie 0,7% PKB.

- Polska jest krajem aktywnym, ale to nauka i przemysł okazywały się dziedzinami wyjątkowo opornymi – przyznał szczerze.

A co z Płockiem? Siemaszko nie miał nawet cienia litości. Płock został na szarym końcu, w kategorii „poniżej 3 projektów” badawczo-rozwojowych, natomiast Warszawa została absolutnym liderem w skali kraju z liczbą aż … 878 projektów.

– Nie jest to szczyt waszych marzeń – uznał prelegent. – Właściwie to zła wiadomość – nie patyczkował się już zupełnie. – Ale to znaczy, że musimy usiąść i pomyśleć. Przede wszystkim brakuje regionalnej współpracy. Miejcie świadomość, że fundusze, jakimi dysponuje marszałek województwa, a przynajmniej ja to tak widzę, zostaną przekierowane do stolicy. Wszystko zależy od waszych inicjatyw.

Najważniejsze, w opinii dr Siemaszko, to zrozumieć jeden prosty fakt, że skończyły się czasy indywidualnych działań. - Te wspomniane 77 mld euro to dziesiątki konkursów właśnie dla was, ale musicie startować do programu poprzez klastry. Liczy się siła, jaką zagwarantuje wam wyłącznie kolektyw. Tylko na samo partnerstwo publiczno-prywatne Unia przeznacza 22 mld euro. Zawierajcie je, bo warto. Czytajcie konkursy. Stwórzcie coś w rodzaju doliny polimerowej. Skupcie się nawet na jednym, może dwóch kierunkach. Uczyńcie z nich specjalizacje. One muszą świadczyć o sile Płocka i jego okolic – radził.

Na dowód, że warto szukać specjalizacji, przywołał przykład powstania Polskiego Instytutu Technologii. Gdzie? Oczywiście w Warszawie. – Nikt już nie chce kupować pendolino od Włochów. Po głębszym przemyśleniu sprawy, kilka uczelni technicznych i dwa instytuty zdecydowało się współpracować ze sobą, stawiając na rozwój polskich technologii. Nawet, jeśli będą to rakiety dalekiego zasięgu albo metody szyfrowania – klarował cierpliwie ekspert. Wśród pozostałych propozycji dla naszego miasta, znalazła się koncepcja stworzenia zaplecza produkcyjnego, choćby dla żywności, oraz nacisk na zieloną energię, tworzenie biogazowni.

Andrzej Siemaszko przypominał, że projekty otrzymują dofinansowanie z Unii nawet w wysokości 100% poniesionych kosztów, ale ważna jest pozycja startowa beneficjentów europejskich środków. – Nie bądźmy tylko członkami projektu, skoro możemy zostać jego koordynatorami. Współpracujmy ze sobą w grupie, ale umiejętnie. Konkurs wyłania tylko jednego zwycięzcę, dlatego dogadajmy się wcześniej, kto startuje. Wówczas takie konsorcjum będzie miało wygraną w kieszeni.

Za najwyższy poziom wtajemniczenia uznał zamówienie konkretnych badań, rzecz jasna także za pieniądze unijne. – Sami przyjdźcie z konkretnym pomysłem. Wykryjcie niszę, oszacujcie jej potencjał. Po co uczestniczyć w konkursach, skoro można robić własne – takimi słowami zakończył swój wykład.

Odezwał się profesor Janusz Zieliński. – Poprzez Płocką Radę ds. Innowacyjności szukamy firm do stworzenia właśnie takiego konsorcjum, o jakim wspominał dr Siemaszko. Stawiamy na chemię. Już poczyniliśmy plany utworzenia centrum naukowego im. Marii Skłodowskiej Curie na wzór warszawskiego Centrum Nauki Kopernik, tylko w mniejszej skali.

Ostatnie słowa należały jednak do wiceprezydenta Izmajłowicza. – Wiem, że długa droga jeszcze przed nami. Wciąż nie jesteśmy do końca przygotowani pod wyzwania, jakie niesie obecna perspektywa unijna, ale wierzę, że w dużym zespole tkwi siła. Łączmy się. Gdzieś znajdziemy miejsce dla Płocka.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE