Na Starym Rynku pojawiła się licząca około stu osób grupka dzieci biorących udział w zajęciach, które w okresie zimowej przerwy organizują głównie kluby i świetlice osiedlowe. Była też gromadka przedszkolaków.
Dzieci, aby przekonać się, jak piękna jest literacka polszczyzna, miały wysłuchać legendy o Płocku i aktu lokacji naszego miasta. Chcąc obejrzeć czytającego aktora z jak najbliższej odległości, uczestnicy happeningu stłoczyli się w ciasnej grupce nieopodal schodów do ratusza. Tymczasem okazało się, że zarówno legenda o naszym mieście jak i akt jego lokacji zostały odtworzone z płyty audio-cd.
Płocki aktor Henryk Jóźwiak wydaje się wręcz stworzony do czytania tego typu tekstów. Predestynują go do tego świetny głos i idealna wręcz dykcja. Problem w tym, że głośniki, przez które można było słuchać odtwarzanych tekstów, ustawione były na wieży, z której grany jest hejnał. Najlepsza słyszalność była więc w okolicach lodowiska. A dzieci stały pod samym ratuszem. I nie słyszały prawie nic. Nic więc dziwnego, że mocno znudzone i zniecierpliwione zajmowały się raczej rozmowami niż słuchaniem.
Jedyna informacja, którą zdołały sobie dobrze utrwalić, dotyczyła lokacji Płocka. Dyrektorka Książnicy Płockiej Joanna Banasiak podała informację, że dokument lokacyjny podpisany został 777 lat temu. A że jej mikrofon, z którego korzystała, był podłączony do głośnika stojącego na dole, jej słowa dotarły do wszystkich. W odróżnieniu od pięknej legendy.
W ten oto sposób happening, który w założeniu miał być piękną lekcją ojczystej mowy, stał się dla dzieci jedynie okazją do wycieczki na Stary Rynek, gdzie można było sobie porozmawiać i pośmiać się na świeżym powietrzu z koleżankami i kolegami.
Fot. Tomasz Paszkiewicz/Portal Płock
