Tak przynajmniej zeznał pokrzywdzony 41-latek. Troje młodych osób trafiło do aresztu i usłyszało zarzuty rozboju.
Wszystko rozegrało się w nocy z piątku na sobotę w Wyszogrodzie. Jak relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, cała historia miała swój początek w barze, kiedy to 41-letni mieszkaniec Wyszogrodu przysiadł się do grupy młodych ludzi. Razem pili alkohol, a około 4.00 nad ranem mężczyzna opuścił towarzystwo i wrócił do domu. - Jak relacjonował pokrzywdzony, przez przypadek zabrał leżący na stole telefon komórkowy - opowiada rzecznik policji. - W domu zorientował się, że to nie jest jego telefon, zostawił go na stoliku z zamiarem zwrócenia w późniejszym terminie i położył się spać.
Pół godziny później usłyszał, że ktoś dobija się do drzwi. Gdy otworzył, troje młodych osób - dwóch mężczyzn i kobieta, miało zacząć go bić za to, że rzekomo ukradł im telefon. Wychodząc z mieszkania 41-latka, zabrali mu nie tylko telefon, ale i laptopa.
Pobity mężczyzna zawiadomił policję. Troje podejrzanych o pobicie i kradzież zatrzymali funkcjonariusze z posterunku w Wyszogrodzie. Zatrzymani to mieszkańcy Wyszogrodu, mają od 20 do 25 lat. W ich mieszkaniu policjanci odnaleźli również laptopa.
Cała trójka trafiła do aresztu, a wczoraj, w poniedziałek, zostali doprowadzeni do prokuratury. Prokurator po przesłuchaniu zastosował wobec zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. - Wszyscy zatrzymani poniosą odpowiedzialność karną za dokonanie rozboju, za co grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności - przypomina rzecznik płockiej policji.
Fot. zdjęcie przykładowe, KWP
