reklama

Deresz: Wycofuję się z polityki!

Opublikowano:
Autor:

Deresz: Wycofuję się z polityki! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościO komentarz na gorąco poprosiliśmy polityków. Tych wygranych, tych, którzy przegrali, starych bywalców sceny politycznych i nowe nabytki polskiego parlamentu. Na pierwszy ogień poszło jedna pani - Julia Pitera i trzech panów: Marek Martynowski, Wojciech Jasiński i Paweł Deresz.

O komentarz na gorąco poprosiliśmy polityków. Tych wygranych, tych, którzy przegrali, starych bywalców sceny politycznych i nowe nabytki polskiego parlamentu. Na pierwszy ogień poszło jedna pani - Julia Pitera i trzech panów: Marek Martynowski, Wojciech Jasiński i Paweł Deresz.



Pitera, czyli zwycięstwo bez żadnego bilbordu

Minister w kancelarii Donalda Tuska w poczcie wygranych w tych wyborach nikogo nie dziwi. Julia Pitera od lat zajmuje pierwsze miejsca na liście w naszym okręgu. I choć od lat płocczanie zżymają się, że przecież nie jest stąd, za każdym razem ją wybierają.

Julia Pitera: Mam nadzieję, że zaufanie zyskałam systematyczną pracą przez całe cztery lata na rzecz całego
okręgu. Kilkaset interwencji w sprawach zarówno osób indywidualnych, grup mieszkańców, a także w sprawach społeczność lokalnych formułowanych przez samorządowców nie tylko sprawiało mi satysfakcję, ale mam nadzieję, że przyczyniło się do rozwiązania wielu problemów. W kwestii drugiej pragnę zwrócić uwagę, że byłam jedyną "jedynką", która w Płocku (ale też w żadnym innym mieście powiatowym w okręgu)nie miałam ani jednego bilbordu czy plakatu, którymi Płock był zalany ponad miarę. Uważam bowiem (i uważałam tak zawsze), że kampania bezpośrednia jest najlepszą formą kontaktu z wyborcami, pozwalającą na rozmowę i poznanie poglądów, wyrazem szacunku kandydata do wyborców.

Martynowski, czyli do trzech razy sztuka

Zwycięstwo Marka Martynowskiego (PiS) w wyborach do senatu to dla wszystkich znaczne zaskoczenie. Wiceszef płockiego PiS dwukrotnie próbował już swoich sił w walce o mandat senatorski. Dwukrotnie mu się nie udało: w 2007 r. przegrał z Erykiem Smulewiczem (PO), w zeszłym roku, gdy wybieraliśmy sanatora na miejsce ś.p. senator Janiny Fetlińskiej - z Michałem Boszko (PSL). Widać do trzech razy sztuka.

Marek Martynowski: - Jeszcze to do mnie nie dociera, pomimo odebrania około 60 telefonów z gratulacjami. Widać, że nie tylko wielkie pieniądze wydane na rozrzutną kampanię wyborczą przynoszą rezultaty. Potwierdza to nie tylko moje zwycięstwo, ale i choćby Macieja Małeckiego z list PiS do sejmu czy Jana Marii Jackowskiego do senatu. W 2007 r. przegrałem niemal połową głosów z Erykiem Smulewiczem, więc i tym razem spodziewałem się większej porażki w Płocku. A tu proszę - przegrałem w samym mieście, ale ok. 2 tys. głosów i przegoniłem wynik pana Smulewicza w okręgu. Co miało wpływ na taki wynik? Nie prowadziłem kampanii z wielkim rozmachem, ale spotkania z równymi ciekawymi ludźmi ze sceny politycznej organizuję cyklicznie od 2007 r., to pewnie miało wpływ na decyzję wyborców. Ale na pewno przeważyło ogólne poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości, gdybym startował jako kandydat niezależny, to w życiu bym tyle nie zdobył. Zupełnie inaczej niż jeden z moich rywali - Paweł Deresz, który - jak sądzę - zyskałby większe poparcie bez szyldu SLD.

Jasiński, czyli poseł nie do zdarcia

W tym wypadku zaskoczenia nie było żadnego, bo poseł od lat zasiada w sejmowych ławach. W Płocku przegrał z Elżbietą Gapińską i Julią Piterą, w okręgu tylko z Julią Piterą, a w powiecie był za Waldemarem Pawlakiem. Jest w pierwszej trójce wygranych niezależnie od konfiguracji.

Wojciech Jasiński: Nie da się ukryć, że jestem zdziwiony ogólnym wynikiem wyborów. Spodziewałem się mniejszej różnicy między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską, bo takie informacje płynęły ze sztabu i z sondaży. Z kolei wyniki w samym Płocku były do przewidzenia: większe miasta zazwyczaj popierają PO. Ale jeśli chodzi o wynik w okręgu płocko-ciechanowskim, jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani - w poprzedniej kadencji sejmu mieliśmy czterech posłów i jednego senatora, teraz będziemy mieć czterech posłów i dwóch senatorów. To bardzo cieszy.

Dereszowi bez SLD bardziej do twarzy

Kandydat na senatora popierany przez Sojusz nie angażował się dotąd w politykę. W tym roku startował z list SLD jako kandydat bezpartyjny. Nie udało mu się zostać senatorem, ale w porównaniu do mocno mizernych wyników SLD w skali kraju - nie poszło mu tak źle - w okręgu płocko-ciechanowskim znalazł się na czwartym miejscu, po obecnym senatorze Michale Boszko, w samym Płocku mieszkańcy postawili na niego i znalazł się na trzecim miejscu.

Paweł Deresz: Jestem zadowolony, myślę, że udało mi się osiągnąć całkiem przyzwoity wynik i chciałbym bardzo podziękować tym, którzy mnie poparli i tym samym sprawili mi tak wielką przyjemność. A wyniki… Cóż, byłem kojarzony z SLD i po części z tego względu odniosłem niezasłużoną porażkę. Nie wykluczam, że politycznie lepiej byłoby dla mnie, gdybym startował z własnego komitetu, a nie pod szyldem partii, która nie zyskuje aprobaty Polaków. Myślę, że konieczne są personalne zmiany w kierownictwie SLD. W każdym razie teraz zamierzam wycofać się z polityki, ale jako dziennikarz nie mam zamiaru przestać obserwować życia politycznego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE