reklama

Debata prezydencka. Kto wypadł najlepiej?

Opublikowano:
Autor:

Debata prezydencka. Kto wypadł najlepiej? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKto chce zakasać rękawy, a kto wpuszczać rekina do akwarium? Jak postąpić w relacjach z PKN Orlen, chodzić z kapeluszem w postawie proszącej? Co z lotniskiem i trzecim mostem? Kto powinien być twardym facetem? Odpowiedzi udzielali kandydaci na prezydenta Płocka.

Kto chce zakasać rękawy, a kto wpuszczać rekina do akwarium? Jak postąpić w relacjach z PKN Orlen, chodzić z kapeluszem w postawie proszącej? Co z lotniskiem i trzecim mostem? Kto powinien być twardym facetem? Odpowiedzi udzielali kandydaci na prezydenta Płocka.

Dzisiejszą debatę zorganizowała w Muzeum Mazowieckim Płocka Loża Business Centre Club z „Tygodnikiem Płockim”. Wspólnie uznali, że sprawy gospodarcze są najważniejsze, stąd taki a nie inny dobór 6 pytań (na 5 pierwszych przysługiwało każdemu 3 minuty na odpowiedź, w ostatnim, tytułem podsumowania, 2 minuty). Przy jednym stole usiedli w kolejności alfabetycznej. Oto pytania i skróty odpowiedzi:

Priorytety kadencji

Arkadiusz Iwaniak: Płock za kolejne 4, 8, 12 lat wyobrażam sobie jako stolicę nowoczesnej edukacji, z własnym uniwersytetem i kadrą naukową. Ale najpierw potrzebne jest dobre skomunikowanie z resztą kraju, aby ściągnąć inwestorów, bo to przedsiębiorcy pytają, w ile czasu dojadą do Warszawy, a nie powinien być to dłuższy czas niż 60 minut.

Marek Martynowski: Tworzenie nowych miejsc pracy, bo to temat zapomniany przez obecne władze Płocka. Po drugie, połączenie z trasą S 10 oraz do autostrady A1, co już powinno być rozpoczęte. Także koleje, dobry dojazd do Modlina. Nie wolno zapominać o równomiernych inwestycjach na każdym z 21 osiedli.

Mirosław Milewski: Dwie kwestie, to, co dla ludzi i co dla rozwoju miasta. W obu przypadkach wiele zaniedbano. Budżety płocczan wydrenowały podatki i opłaty. Przyjazny samorząd chociaż w części powinien je odbudować poprzez darmową komunikację miejską, dofinansowanie na leki i pobytu w sanatorium. W tym drugim aspekcie zrezygnowano z zewnętrznej obwodnicy i trzeciej przeprawy mostowej. Należy rozbudować nabrzeże i zoo, zadbać o budownictwo mieszkaniowe.

Andrzej Nowakowski: Mądre wykorzystanie nowej perspektywy unijnej oraz przygotowanie nowych terenów inwestycyjnych w Trzepowie i na Kostrogaju, przy lotnisku i właśnie powstającej obwodnicy (jako elementu rozwoju infrastruktury drogowej wraz z budową schetynówek). Rewitalizacja nabrzeża wiślanego w ramach Regionalnego Instrumentu Terytorialnego, zarówno z myślą o mieszkańcach, jak i funkcji gospodarczej. Również zwiększenie bazy lokalowej dla płockiego szkolnictwa.

Marek Owsik: Miasto musi być przyjazne, stąd widzę konieczność zreformowania Ratusza, aby wszyscy byli traktowani w jednakowy sposób. To również konsultacje z płocczanami. Powtórzę za przedmówcami, dalsze inwestycje w infrastrukturę drogową oraz walka z bezrobociem. Trzeba zacząć od zdiagnozowania potrzeb, aby przywrócić miasto jego mieszkańcom.

Iwona Wierzbicka: Trochę zaskoczę wszystkich. Jestem z wykształcenia inżynierem, byłym architektem Płocka, ale nie postawię na to, co moi przedmówcy, tylko na rozbudowę społeczeństwa obywatelskiego. Proces rewitalizacji w Płocku znam od pierwszych dokumentów, jakie u nas powstały w tym zakresie. Starówka to zaledwie 7% zabudowy, ale 100% oblicza naszego miasta. Myślę, że warto powołać sprawnego menadżera nawet w randze wiceprezydenta, aby zadbał o przejrzyste i racjonalne wydatkowanie środków z budżetu.

Piotr Zgorzelski: Trzeba umocnić pozycję miasta jako ośrodka subregionalnego, bo nie jest to status, który otrzymuje się raz na zawsze. I po drugie, poszerzenie współpracy z gminami powiatu płockiego. Prezydent musi być naturalnym liderem, który skoordynuje rozwój całego regionu, aby nie powtórzyła się sytuacja jak za prezydentury Mirosława Milewskiego z nieudaną aneksją Gulczewa. Trzeba mieć też na uwadze dobre rozwiązania komunikacyjne.

Relacje z PKN Orlen

Arkadiusz Iwaniak: Czy jest tu na sali jakiś przedstawiciel PKN Orlen? Nie ma. Właśnie tak wyglądają te relacje. To my stworzyliśmy Orlen i to płocczanie ponoszą koszty jego funkcjonowania, głównie zdrowotne. W zarządzie koncernu powinien zasiadać jakiś przedstawiciel Płocka. A groźby zwolnień przy ostatniej sytuacji z planowaną zmianą z 5-brygadówek na 4-brygadówki, tak dobrych relacji się nie buduje. Podobnie przez tworzenie tzw. „czarnych list”. Niestety problem leży po stronie zakładu, a nie miasta. Daleko tu do postępowania innego wielkiego przedsiebiorstwa, KGHM, przy którym widać jakiś związek z lokalnym biznesem.

Marek Martynowski: Po rozmowach ze związkowcami z PKN Orlen, wiem, że relacje są coraz gorsze. Powinniśmy jednak wyciągnąć rękę do Orlenu i zaproponować stworzenie jakiegoś programu dla Płocka. Na razie nie dostrzegam szczególnej współpracy między Rauszem a koncernem. Współpraca może się zacznie, ale już za kadencji innego zarządu.

Mirosław Milewski: Im lepiej znają się premier i prezes Orlenu, tym gorzej dla Płocka. Przez ostatnie 4 lata nic szczególnego się nie wydarzyło pod względem wspólnych inwestycji. Brakuje partnerstwa, jest postawa prosząca. Kiedyś choć dopłacali do hali. Tymczasem musimy rozmawiać twardo o wysokich cenach paliw, cenach ciepła, transporcie materiałów niebezpiecznych przez miasto. Trzeba przedstawić zakładowi konkretne rozwiązania, jak budowa trzeciego mostu. Takie hasło jak „Płock zieloną stolicą Polski” to nie żadne nawiązanie do PSL, ale do zasadzenia 1 miliona drzew. Kolejną sprawą są „czarne listy” i brak zatrudnienia lokalnych fachowców.

Andrzej Nowakowski: Słucham tego wszystkiego z zaskoczeniem. Miasto wzięło na swój garnuszek za czasów mojego poprzednika klub sportowy, który dawniej utrzymywał Orlen. Nie usłyszałem, jak naprawić wzajemne relacje, które wcale nie są złe. A nazwę do hali to sprzedał Mirosław Milewski w zamian za kwotę rocznie, która nawet nie jest waloryzowana. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z firmą, która inwestuje w projekty wpływające na całą krajową gospodarkę. Od której co roku do miejskiego budżetu wpływa kilka milionów złotych. Wychodzimy z kolejnymi propozycjami, jak zakup sprzętu dla szpitali, tworzenie placów zabaw, rozwoju otoczenia Orlen Areny, są też fundusze stypendialne. Jestem przekonany, że może być lepiej, ale to ja musiałem te relacje odbudowywać po tym, co zastałem po poprzedniku. Teraz jest lepiej niż było.

Marek Owsik: Orlen to marka światowa, walcząca o zysk. Ale czy chodzi nam o chodzenie z kapeluszem, by zakład dokładał organizowanych do imprez? Z koncernem trzeba rozmawiać jak z partnerem. Spytajmy się najpierw, co miasto może zrobić dla Orlenu, który także ma oczekiwania do spełnienia.

Iwona Wierzbicka: Optuję za partnerstwem, ale od lat brakuje rozwiązania przewozu ładunków niebezpiecznych, co pod węglem technicznym jest możliwe. Transport mógłby odbywać się rurą pod Wisłą. To tylko kwestia punktów dystrybucji paliwa po drugiej stronie rzeki, na który trzeba by znaleźć fundusze. Zależność jednak jest prosta. Na jednej szali mamy pieniądze, na drugiej bezpieczeństwo ponad 100 tysięcy osób.

Piotr Zgorzelski: Od dzieciństwa znam odór siarkowodoru. Płock nie był, nie jest i nigdy nie będzie uzdrowiskiem. Dokłada do tej firmy kapitał ludzki, ale tylko do pewnego poziomu. Czy w takim razie nie ma u nas specjalistów? Panie prezydencie, tu trzeba być twardym facetem. Jakoś w Pruszczu Gdańskim LOTOS inwestuje w wymianę nawierzchni. Prezydent ma tu naprawdę wiele do zrobienia. Także kiedy mówiło się o „czarnej liście” zabrakło męskiego podejścia. Czemu nie powstał okrągły stół? A teraz mówi się o zarabianiu na ludziach kosztem zmian w sposobie pracy.

Rozwój gospodarczy miasta przez rozwój małych i średnich przedsiębiorstw i przyciąganie strategicznych inwestorów

Arkadiusz Iwaniak: Małe i średnie przedsiębiorstwa generują jakieś 70, 80% PKB, poziom zatrudnienia wynosi 60%, to dla nich trzeba stworzyć dogodny klimat. Tymczasem warunki zamówień publicznych wykluczają płockie firmy albo wtłaczają w regres. Stwórzmy fundusze wsparcia pod zakup niezbędnych materiałów, także fundusz innowacyjny, premiujący coraz lepsze technologie. Jeśli zaś chodzi o duże firmy, najważniejsze są drogi, tereny inwestycyjne, rozstrzygnięcie sprawy lotniska i stworzenie specjalnej strefy ekonomicznej.

Marek Martynowski: Powalczmy o to, co jest w naszym zasięgu, czyli o branże mobilne, jak centra rozliczeń finansowych. Trzeba promować sferę gospodarczą, a nie wydawać 20 mln zł na promocję turystyczną. Wszystko musi się równoważyć. Brakuje mi także innowacji, zacieśnionych relacji Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego z Politechniką Warszawską. Uwolnijmy tereny dzisiejszego lotniska, przenosząc je poza obszar miasta. Sam Park już nie przyciągnie dużych inwestorów, brakuje wolnej powierzchni.

Mirosław Milewski: Jest wielu profesorów, co uleczyliby gospodarkę w ciągu minuty. Ale dobre praktyki sprzed kilku lat dziś już nie muszą być skuteczne. Samorząd powinien nie tyle nie przeszkadzać, co być kreatorem nowych miejsc pracy, dofinansowywać je, inwestować w młodych ludzi. Trzeba zwiększyć poziom inwestycji miejskich, który obecnie oscyluje na poziomie 15%, a powinno być co najmniej 20%. Szwankuje partnerstwo publiczno-prywatne. Powinna funkcjonować często aktualizowana baza terenów inwestycyjnych.

Andrzej Nowakowski: Większość z tych kwestii już wprowadzono. Od 2 lat staramy się uwolnić lotnisko pod inwestycje. Chodzi o 20 ha, takiej oferty dawno już nie było. Młodzi ludzie otrzymują fundusze na zakładanie nowych firm poprzez Miejski Urząd Pracy. Ale w zamówieniach publicznych nie można łamać prawa i preferować firm pod względem geograficznym. Wsparcie jest konieczne, ale w granicach istniejących przepisów.

Marek Owsik: Prowadzę szkołę tańca, więc wiem, że przedsiębiorcom nie jest lekko. Istnieje mnóstwo małych firm. Tylko na samym Kostrogaju jest ich więcej niż w całym Parku Przemysłowo-Technologicznym. Na drugi Orlen nie liczmy, ale wspierajmy każdy już istniejący biznes, a ten na etapie koncepcji jeszcze mocniej. Zadbajmy o infrastrukturę. Ale miejmy na uwadze, że nie każdy musi kończyć studia na kierunku zarządzanie i marketing, bo później ląduje się w sklepie za 1300 zł. W pierwszej kolejności powinien liczyć się konkretny zawód.

Iwona Wierzbicka: Wsparcie partnerstwa z Urzędem Miasta poprzez stworzenie wieloletniego programu współpracy. Barierą jest kryterium najniższej ceny przy zamówieniach publicznych. To prezydent powinien mieć odwagę, aby tłumaczyć dlaczego w specyfikacji nie zastosowano tego kryterium jako jedynego, skoro ustawa tego nie nakazuje. Promujmy firmy lokalne.

Piotr Zgorzelski: Rozwój jest możliwy wyłącznie przy utrzymaniu się w gronie lokomotyw rozwojowych. Po drugie, inwestujmy w szlaki komunikacyjne. Tu wcale nie ma tak wielu rozwiązań. Można stosować zwolnienia podatkowe, więc jeśli w Ratuszu myślą, by coś tu zmieniać, to nie idźcie tą drogą. Niech przykładem dobrej praktyki będzie firma, która musi wykonać remont kanalizacji. W rankingu o pozyskanie dofinansowanie zewnętrznego wskakuje na pierwszą pozycję, ponieważ przy okazji zatrudniła absolwenta i bezrobotnego.

Najważniejsze inwestycje w Płocku do 2020 roku, sposoby ich finansowania

Arkadiusz Iwaniak: Tym m. in. różnię się od obecnego prezydenta, że przeniósłbym lotnisko poza obręb miasta. Popieram stworzenie uniwersytetu w Płocku, ale efekty takiej inwestycji, podobnie jak w kapitał ludzki, są widoczne dopiero z perspektywy wieloletniej. Na takie sprawy, jak usytuowanie S10, samorząd nie ma wpływu, może jednak próbować walczyć. Z pozostałych rzeczy wymienię mieszkania dla młodych i rewitalizację starówki.

Marek Martynowski: Nie zamierzam uczestniczyć w koncercie życzeń. Filharmonia, tor wyścigowy, jak najbardziej jestem na „tak”, tylko skąd na to pieniądze? Przy zadłużeniu po uszy to raczej jest zalecane oszczędzanie, a przed każdą koncepcją analiza na co nas stać, a na co nie. Prezydent nie powinien być w pierwszej kolejności politykiem, ale menadżerem. Aby do budżetu nie wpisywać kwot, które później się nie pojawią. Niech w Ratuszu powstanie system centralnych zakupów.

Mirosław Milewski: Patrzę na to bardziej optymistycznie, bo bez tego nigdy nie dokończylibyśmy budowy drugiego mostu. Skoncentrujmy się na budowie kolejnego (przy wsparciu Orlenu i funduszy unijnych), budowie dróg, dokończeniu trzeciego etapu obwodnicy, zainwestujmy w aquapark (na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego), filharmonię, nabrzeże wiślane, rozbudowę zoo (akwaria z pływającym w nich rekinem), mieszkalnictwo komunalne i przeprowadźmy analizę kosztów wprowadzenia szybkiego autobusu lub tramwaju.

Andrzej Nowakowski: Zdobycie funduszy z każdego możliwego źródła, środków unijnych w ramach Regionalnego Instrumentu Terytorialnego na dwa kolejne fragmenty wewnętrznej obwodnicy, rewitalizację nabrzeża. Niestety Unia nie chce już finansować dróg lokalnych. Myślę też o stworzeniu filharmonii lub sali koncertowej. To również kolejne tereny inwestycyjne i orliki. Jeszcze w tym roku będzie przetarg na akwaria w zoo. A co do zadłużenia, to jest na bezpiecznym poziomie.

Marek Owsik: Mówmy o realiach. Niech powstanie centrum nauki, ale może niekoniecznie na Radziwiu. Prędzej widziałbym tam wykorzystanie wód geotermalnych, aby z czasem powstała elektrociepłownia, która zaopatrzy w prąd i ciepło. Także aquapark. Do wykorzystania są tereny przy starej mleczarni z niezłymi drogami dojazdowymi. Musimy dokończyć wewnętrzną obwodnicę, ale jednocześnie starać się o taką poza miastem. Koncepcję trzeciego mostu oceniam jako możliwą do realizacji. Jednak możemy też obiecywać więcej, nawet skok narciarski, ale mówmy o inwestycjach, które generują miejsca pracy. Konieczne są oszczędności w Ratuszu.

Iwona Wierzbicka: Widzę Płock jako miasto turystyki kilkudniowej, ale najpierw trzeba się zastanowić co zrobić, aby ludzie przyjechali i jak ich zatrzymać. Konieczna jest rewitalizacja starówki, zapełnienie jej ciekawymi obiektami kultury. Słabo promujemy nasze zbiory secesji w Muzeum Mazowieckim.

Piotr Zgorzelski: Prochu tu nie odkryję, bo na inwestycje potrzebne są albo środki własne albo zewnętrzne, także pożyczone, przy czym w tym ostatnim aspekcie zgadzam się z Andrzejem Nowakowskim. Co do wykorzystania funduszy unijnych, to nie jestem hurra optymistą. Bezapelacyjnie musimy zadbać o rewitalizację nabrzeża, o wykorzystanie drogi wodnej do transportu intermodalnego, jak we Frankfurcie. Również Radziwie zasługuje na coś więcej. Potrzebny jest zakład radioterapii. No i o oczywiście drogi, by inwestorzy nie przyjeżdżali tu tylko do domu, ale i do pracy.

Współpraca Urzędu Miasta Płocka i miejskich spółek z przedsiębiorcami z Płocka i regionu

Arkadiusz Iwaniak: W kwestii zamówień publicznych nie nawołuję do łamania prawa. Firma, która wybudowała tysiąc metrów chodnika nie może startować do kolejnego przetargu, ponieważ do specyfikacji wpisano wymóg 1500 metrów. Poziom inwestycji w Płocku jest taki, że musieliśmy wziąć kolejny kredyt. Stwórzmy rodzaj wsparcia na start, jako zaliczkę pod inwestycje dla firm. Miejmy też na uwadze, by spółki miejskie nie konkurowały z małymi firmami z rynku lokalnego.

Marek Martynowski: Urząd Miasta, 14 spółek, zakład budżetowy i sporo milionów, którymi rocznie obracają. Jak spowodować, by te środki nie wyszły na zewnątrz? Za chwilę nowelizacja prawa zamówień publicznych, a w nim zapisy o aspektach środowiskowych, społecznych i innowacyjnych. Możemy skorzystać. Aspekt społeczny to nic innego jak walka z bezrobociem. Zwiększy się także próg z 14 do 30 tys. euro, co nie jest małą sumą. Te środki muszą zostać w Płocku.

Mirosław Milewski: Ważne jest odpowiednie kształtowanie prawa miejscowego, zapisy o ulgach dla przedsiębiorców. Promocja płockich firm i ich produktów. Aby płockie firmy wygrywały przetargi, rozpocznijmy konsultacje w zakresie procesu inwestycyjnego z biznesmenami. Trzeba tylko nimi umieć pokierować. Współpracujmy przy tworzeniu oferty inwestycyjnej. Organizujmy targi gospodarcze. Ale w żadnym nie razie nie dopuszczajmy do sytuacji, kiedy jeden prezes miejskiej spółki zarabia miesięcznie 100 tys. zł., chociaż jego działalność przynosi straty dla miasta.

Andrzej Nowakowski: Od początku tego roku bezrobocie spadło i jest już dwukrotnie niższe niż w powiecie. Inwestujemy z zawodówki. Inwestycje miejskie? Przy budżecie na 800 mln, 200 mln to inwestycje, chociażby w mieszkania komunalne. Agencja Rewitalizacji Starówki to przykład dobrej współpracy z lokalnymi restauratorami.

Marek Owsik: Zacznijmy od reorganizacji spółek miejskich. Aby te nie konkurowały z firmami, jak to ma miejsce w branży budowlanej. Musi być aktualizacja informacji dostępnych dla przedsiębiorców, aby ostatnie nie były ze stycznia tego roku. By nie dochodziło do sytuacji, że przedsiębiorca szuka przez pół roku terenów pod sklepy, aż w końcu prosi mnie o pomoc. Niech na staże trafiają osoby przygotowane, bez tego nie zostaną później zatrudnieni.

Iwona Wierzbicka: Zaktywizujmy relacje między Ratuszem a Izbą Gospodarczą, Płocką Lożą BCC. Nie może być tak, że proces wydawania decyzji o zabudowie trwa 2 lata. Receptą może być stworzenie pracowni urbanistyki operacyjnej, gdzie inwestor dowie się, które tereny nie zostały jak dotąd uzbrojone i dostał niezbędną pomoc podczas kolejnych etapów tworzenia budynku czy budowy całego osiedla. W przypadku spółek miejskich, to mam wrażenie, że są oddzielnymi bytami.

Piotr Zgorzelski: Musimy przestać zmniejszać bezrobocie w innych miastach. Poziom bezrobocia, wbrew temu co twierdzi Andrzej Nowakowski, jest wciąż wysoki. Przy zamówieniach publicznych wprowadzajmy zapisy promujące lokalne działalności gospodarcze. Pomyślmy o „jednym okienku dla przedsiębiorcy”, by nie biegano po pokojach. Czy rady nadzorcze faktycznie muszą być tak wypasione ponad miarę? Czy nie lepiej byłoby skonsolidować te bliskie sobie zadaniowo? Na przykład ARS, MZGM i MTBS.

Podsumowanie

Arkadiusz Iwaniak: Wyciągnijmy rękę i do Orlenu i do przedsiębiorców, ale dla tych ostatnich pod dwoma warunkami, materiały muszą być kupowane w Płocku, a działalność powinna odbywać się we współpracy z tutejszymi uczelniami.

Marek Martynowski: Jestem człowiekiem czynu, nie krasomówcą. Stawiam na rozwój gospodarczy, jego promocję i nowe miejsca pracy. Ważne są oszczędności w Ratuszu i podległych mu jednostkach.

Mirosław Milewski: Samorząd jest dla płocczan. Nie wydawajmy 53 tys. na studia dla prezydenta miasta, na jego kolegów z miejskich spółek, bo to wszystko może zostać w kieszeniach mieszkańców. Samorząd powinien być apolityczny, czego przykładem jest Gdynia. Dziś to budzi uśmiech, ale tak naprawdę może być.

Andrzej Nowakowski: To były trudne lata, z których wyszliśmy zwycięsko. Dotrzymaliśmy słowa, wiadukt stoi, są przedszkola, prawie skończony pierwszy etap obwodnicy. Przed Płockiem ostatnia spora szansa na fundusze unijne, a my jesteśmy przygotowani, co już pokazaliśmy. Zapraszam dalej do współpracy.

Marek Owsik: Cieszę się, że Mirosław Milewski popiera zmianę pokoleniową i odpartyjnienie samorządu. Bo to miejsce dla nas i tych wszystkich przedsiębiorców, którzy, mimo wielu trudów, wytrwali. Chciałbym być prezydentem mieszkańców Płocka.

Iwona Wierzbicka: Zamierzam być gospodynią, która lubi reguły i porządek. Jestem osobą z doświadczeniem w samorządzie. Już nieraz podejmowałam trudne decyzje. Mój Płock jawi się jako miasto odważne, dumne, gdzie na wszystko patrzy się w skali codziennych problemów zwykłego człowieka.

Piotr Zgorzelski: Prezydent jest jak architekt. Może zaprojektować dom, w którym będzie się chciało mieszkać albo wyjechać. Ja oferuję prezydenturę z zakasanymi rękawami, a nie w krótkich spodenkach. Bez okrągłych słówek i public relations. Proponuję wszystkim kandydatom stworzenia lobby na rzecz płocka „Naprzód Płock”, taką inicjatywę ponad podziałami.

Po więcej zdjęć zapraszamy do naszej galerii:

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE