reklama

Debata. Kandydacie, znasz język obcy?

Opublikowano:
Autor:

Debata. Kandydacie, znasz język obcy? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMazowiecka Wspólnota Samorządowa zorganizowała w czwartek debatę przedwyborczą z kandydatami do europarlamentu. Dowiedzcie się, czyje krzesła przy stole stały puste, czy kandydaci w ogóle znają jakieś języki obce oraz co sądzą o pracy za stawkę 2,70 zł na godzinę. Było także o ulubionych książkach i garniturach kupionych na ... straganie.

Mazowiecka Wspólnota Samorządowa zorganizowała w czwartek debatę przedwyborczą z kandydatami do europarlamentu. Dowiedzcie się, czyje krzesła przy stole stały puste, czy kandydaci w ogóle znają jakieś języki obce oraz co sądzą o pracy za stawkę 2,70 zł na godzinę. Było także o ulubionych książkach i garniturach kupionych na ... straganie.

Zasady były proste. Oprócz możliwości krótkiej prezentacji własnej osoby, starający się o mandat w  Brukseli odpowiadali na pytania prosto z sali zadawane przez zwykłych mieszkańców z Płocka i z okolic.

Na debacie stawili się: Przemysław Berent (Platforma Obywatelska), Marcin Flakiewicz (Polska Razem Jarosława Gowina), Marian Piłka (Prawo i Sprawiedliwość), Janusz Andrychowski (Sojusz Lewicy Demokratycznej),  Radosław Stokłosa (Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro) i Tomasz Pióro (Ruch Narodowy). Nie dotarli natomiast marszałek Adam Struzik (Polskie Stronnictwo Ludowe) oraz Paweł Sajak (Europa Plus Twój Ruch).

Języki obce. Kuleją czy przeciwnie?

Pierwsze pytanie dotyczyło znajomości języków obcych. Wszyscy zgodnie potwierdzili znajomość języka angielskiego na poziomie pozwalającym na swobodną konwersację z jakimś cudzoziemcem, natomiast Przemysław Berent (PO) oraz Tomasz Pióro (Ruch Narodowy) dodatkowo potrafią się porozumiewać również w języku niemieckim. Musimy im uwierzyć na słowo - odpowiadali bowiem po polsku.

Wiatraki. Szkodliwe czy zbawienne?

Mieszkańców obecnych na debacie szczególnie mocno zainteresował temat elektrowni wiatrowych, zdanie wielu umieszczanych zbyt blisko domów. Janusz Andrychowski (SLD) podkreślał, że ich budowa odbywa się zgodnie z literą prawa. Z kolei Marcin Flakiewicz (PRJG) zdecydowanie uznał wiatraki za szkodliwe dla stanu zdrowia nie tylko ludzi, ale także zwierząt, postulując ich stawianie wyłącznie na terenach niezamieszkałych.

– Pakiet klimatyczny, na który pozwolił Donald Tusk, jest kamieniem u szyi – ocenił Marian Piłka startujący z list Prawa i Sprawiedliwości. – Unia Europejska zmierza do zmniejszenia stopnia wykorzystania węgla, na czym straci Polska. Ponadto wiatraki psują krajobraz – mówił rozgorączkowany. Przypomniał, że PiS złożył nawet w tej sprawie projekt nowelizacji Prawa budowlanego wprowadzający zapis, aby elektrownie nie były zlokalizowane bliżej niż na odległość 3 km od zabudowań.

Temperatura zaczęła się podnosić, gdy Przemysław Berent (PO) napomknął o polskich ambicjach odnośnie jak największego czerpania ze złóż węglowych, a w słowo wszedł mu nagle Marian Piłka. Kandydat PiS zrozumiał, że Berent sugeruje, że za problemy w górnictwie odpowiada rząd Jarosława Kaczyńskiego, a nie Donalda Tuska.

– Należy lobbować za unią energetyczną na poziomie europejskim – kontynuował niezrażony Berent. Ponadto gmina także odnosi pewne korzyści finansowe, łatwiej jej pozyskać inwestorów – starał się tłumaczyć.

Zdaniem Radosława Stokłosy (SP), wcale nie mówimy o taniej energii. – Nie zważa się na mieszkańców, liczy się tylko pieniądz – i z tym argumentem zgodził się po chwili Tomasz Pióro (RN), nazywając elektrownie wiatrowe wyłącznie "drogim eksperymentem".

Co czytali ostatnio?

Ponadto dowiedzieliśmy się, że panowie lubią czytać głównie kryminały oraz książki sensacyjne. Janusz Andrychowski (SLD) zachwalał "Millenium" Stiega Larssona, Marian Piłka (PiS) sięga po traktaty nakłaniające do przemyśleń w rodzaju "Państwa" Platona, a Tomasz Pióro (RN) - do "Bogactwa narodów" Adama Smitha. Radosław Stokłosa przyznał z kolei, że czyta pozycje związane z tematyką paliw.

Dyskusja nabrała kolorytu wraz z wystąpieniem młodego człowieka, który zapytał się jak ma żyć, jeśli nie może znaleźć żadnej pracy. Swojemu krytycznemu nastawieniu wobec aktualnego rządu natychmiast dał upust polityk SLD. – Rząd popełnił błąd z podniesieniem wieku emerytalnego w sytuacji, kiedy rynek nie potrafi wchłonąć wszystkich zdolnych i chętnych do pracy – konkludował Andrychowski. – W takiej sytuacji starsi schorowani ludzie zostali zmuszeni do dłuższej pracy, co jest zwyczajnie nieetyczne, gdyż zajmują miejsce młodemu i w dodatku muszą jeszcze łożyć na jego utrzymanie. Trzeba to jak najszybciej odwrócić. Choćby skracając czas pracy do 200 godzin w ciągu roku. Wówczas bezrobocie spadnie, a i starsi też wypoczną – zdawał się mówić z przekonaniem.

Przedstawiciel partii Jarosława Gowina Marcin Flakiewicz wspomniał o słynnym już klipie upamiętniającym 10-lecie Polski w Unii Europejskiej. – Co na nim widzimy? – zapytał. – Wiatraki, koncerty. Dalsze inwestowanie w infrastrukturę to droga donikąd - zaznaczył. - Młodym trzeba pomóc w pierwszej kolejności, ale nie poprzez szkolenia w grze na bębnach, ale w stawianiu pierwszych kroków w biznesie. Ograniczmy koszty dla firm i przeznaczmy środki na szkolnictwo specjalistyczne – postulował radny.

Marian Piłka (PiS) wskazał Leszka Balcerowicza jako winnego zaistniałej sytuacji na rynku pracy. – Powstał neokolonialny model, który w polskiej rzeczywistości się nie sprawdza – wykładał swoją teorię. - Nie wspieramy rodzinnych przedsiębiorstw. Rządzi obcy kapitał, tymczasem wpadamy w pułapkę gospodarek średniego rozwoju. Rezultatem jest stałe wykrwawianie się w postaci niekończącej się migracji. Płacimy za wykształcenie lekarzy, którzy opuszczają kraj. Czas to zmienić, powracając do patriotyzmu konsumenckiego, kupując rodzime produkty.

Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej nie do końca zgodził się z czarnowidztwem przedmówców. – Nie wykrwawimy się - oponował. - Młodzi wrócą, jak tylko zapewnimy im do tego warunki, co też czynimy - zapewnił.

– Jak żyć? Premier ciągle nad tym myśli i jak dotąd jeszcze nic nie wymyślił - na drobne docinki pod adresem Donalda Tuska pozwolił sobie Radosław Stokłosa (SP).

Pytanie ponowił Tomasz Pióro (RN). – Rozwiązania muszą być drastyczne. Postulujemy wprowadzenie emerytury obywatelskiej oraz obniżenie składek dla ZUS. Aby rozpocząć własną działalność gospodarczą, wystarczy dobry pomysł, umiejętności i dwie ręce do pracy – przypomniał.

Unia Europejska konkretnie. Dość wodolejstwa

Jak kandydaci do Parlamentu Europejskiego oceniają Unię Europejską?

Pierwszy odważył się odpowiedzieć Przemysław Berent i zaraz tego pożałował. – Widzę szansę na stworzenie wspólnej polityki energetycznej, unii handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, dzięki czemu zdywersyfikujemy źródła energii. Musimy respektować zasadę solidaryzmu, aby Europy nie rozerwały partykularne interesy – po czym osoba z sali krzyknęła do niego, aby zaczął wreszcie mówić o konkretach.

- Unia Europejska nie jest dobrą ciocią. Tu każdy walczy o swoje interesy – wycedził Stokłosa.

– Parlament Europejski to instytucja fasadowa – zabrał po nim głos reprezentant Ruchu Narodowego.- Decyzje podejmują państwa zamożne, natomiast Polska zaledwie wlecze się w ogonie.

Przedsiębiorca siedzący w pierwszym rzędzie poskarżył się na ZUS doprowadzający go niemalże do ruiny. – Panowie, jak ktoś ma się utrzymać za stawkę 2,70 zł na godzinę? – dociekał. Andrychowski zaproponował wprowadzenie jednakowych stawek i świadczeń dla wszystkich obywateli Unii, po czym odezwał się głos z końca sali oskarżający go o wodolejstwo.

Kto ma garnitur w Vistuli, a kto ze straganów...

Marcin Flakiewicz (PRJG) przypomniał, że to nie politycy dają pracę, ale przedsiębiorcy. Sposobem na zwiększenie zatrudnienia jest obniżenie dla nich podatków. – Wspierajmy polskie firmy – postulował. – Jak myślicie skąd pochodzi ten fajny garnitur, który mam na sobie? – zapytał. – Z polskiej Vistuli!

Zgodził się z nim Marian Piłka (PiS). – Większość firm nie płaci w Polsce podatków. Wprowadźmy więc podatek od przychodu, aby zyski nie były transferowane poza kraj – zalecił.

Stokłosa przyznał się, że pracował już 14,5 godziny dziennie za stawkę 2,40 netto. – Tyle że ja założyłem ośmioletni garnitur kupiony w budzie na straganie...

Co maja ubranka dziecięce do Unii?

Podczas debaty nie zabrakło także tematu polityki prorodzinnej. Płocki radny wystąpił z propozycją zerowej stawki VAT na ubranka dla dzieci. Podobnie sądził Marian Piłka z PiS, postulując zwrot z podatku. Przeciwstawił się tylko Berent. – Nadal mówimy o rzeczach nieleżących w gestii Parlamentu Europejskiego – argumentował. Do tematu jednak powrócił Tomasz Pióro (RN), według którego zwrot z VAT może i będzie pomocny, ale problematycznej sytuacji z niżem demograficznym nie naprawi.

Na koniec panowie wypowiedzieli się na temat polityki zagranicznej ze wskazaniem napiętej sytuacji na linii Ukraina – Rosja. – Nie spieszyłbym się z nadmierną pomocą – przyznał Adrychowski (SLD), z czym zgodził się później Stokłosa (SP). – Natomiast popieram bliższe partnerstwo z Niemcami - dodawał 

Marian Piłka (PiS) wieszczył odbudowę Związku Sowieckiego i powtórzenie wydarzeń z 17 września 1939 r. – Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie, taką ma naturę – prognozował.

- Położenie geograficzne Polski wymusza na nas konieczność wchodzenia w różnorodne sojusze oraz dążenie do unifikacji poszczególnych polityk w Unii Europejskiej – uzasadniał Berent (PO) rządową politykę, którą to z kolei Pióro określił "zbiorowym zaślepieniem".

– Mamy armię mieszczącą się na jednym stadionie. To był kabaret, kiedy polski rząd ściągał do obrony obce armie na nasze terytorium – odwołując się do wspólnych manewrów polsko-amerykańskich. Swoją wypowiedź zakończył prośbą o większy obiektywizm wobec Ruchu Narodowego, który, jak mówił, jest oczerniany i dyskryminowany.

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

 

Więcej zdjęć w naszej galerii

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE