Letni, lipcowy wieczór zamienił życie 27-letniego Dawida i jego najbliższych w koszmar. Płocczanin uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Cudem przeżył, ale od kilku miesięcy leży w śpiączce.
To był ułamek sekundy, kiedy auto Dawida zostało staranowane z ogromną prędkością. Płocczanin przeżył wypadek i kilka następnych tygodni spędził na oddziale intensywnej terapii.
Pierwszy etap walki o życie wygrał, ale okazało się, że ma bardzo poważny uraz mózgu. Większość lekarzy nie dawała zbyt dużych szans na wybudzenie się, ale jego narzeczona i bliscy nie stracili nadziei. Klinika w Krakowie opracowała indywidualny program rehabilitacji dla Dawida, ale na to potrzebne są środki. Konieczna jest całodobowa opieka specjalistów i rehabilitacja.
Wiara nie jest jednak pusta - Dawid chwycił dłoń narzeczonej, zareagował także na ich ulubioną piosenkę. Lekarze określają jego stan jako "zespół zamknięcia". Prawdopodobnie wie, co się dzieje wokół niego, ale jest więźniem swojego ciała.
- Muszę wyrwać go z tego więzienia własnego ciała, przywrócić go do życia! - apeluje za pośrednictwem strony siepomaga.pl Emilia, narzeczona Dawida. - Ale sama nie dam rady… Prywatne leczenie nie jest refundowane, a to proponowane przez państwo nie ma najmniejszego sensu. Dlatego bardzo Was proszę o pomoc… Jesteście naszą ostatnią nadzieją… Wierzę, że dzięki Wam Dawid otworzy oczy.
Jak na razie pieniądze na leczenie i rehabilitację Dawida wpłaciło blisko 1500 osób. Udało się zebrać 45 tysięcy złotych, ale to zaledwie 1/4 potrzebnych środków. Całą historię walki Dawida można znaleźć tutaj.