Czy drogowcy są przygotowani na atak zimy? Według naszego czytelnika nawet jeśli są, to chyba na razie trochę zaspali.
Niedawno Ratusz przysłał informacje na temat Akcji Zima 2017 / 2018, a w nim czytamy, że z myślą o pruszących płatkach śniegu, niskiej temperaturze i śliskiej jezdni przygotowano 400 ton soli drogowej i 1000 ton piasku. Ponadto drogowcy dysponują sprzętem: 7 pługosolarkami, 8 pługopiaskarkami, 3 pługami do odśnieżania. W tym właśnie sęk, że tego sprzętu w użyciu nie dopatrzył się w poniedziałek nasz czytelnik.
- Mam rozumieć, że drogowcy znów zaskoczeni? Warunki są złe, lodowisko na drodze, a nie widziałem nikogo, kto by chociaż łopatę piasku rzucił - komentował przed południem w przysłanej wiadomości do redakcji.
W Ratuszu twierdzą, że starają się zapewnić możliwie jak najlepsze warunki dla kierowców.
- Kierowcy często skarżą się, że drogowcy dali się zaskoczyć, zapominając, że zawsze potrzeba czasu na usunięcie śniegu, czy roztopienie lodu - odpowiadają w zespole prasowym w Urzędzie Miasta Płocka. - Tej nocy obserwowaliśmy klasyczne "przejście przez zero" i ulice pokryły się lodem. Temperatura spadła do minus 0,12 stopnia Celsjusza. Jeszcze przed piątą rano na ulice wyjechały wszystkie solarki i piaskarki, jakie posiada nasz Muniserwis i wciąż jeszcze pracują. W przypadku niektórych ulic lód był kilkakrotnie pokrywany solą, ale, powtórzę, zawsze potrzeba czasu, by sól zadziałała.
W poniedziałek rano fatalna sytuacja była także w Starej Białej na pętli dla autobusów.
- Autobusy nie mogą zjechać z góry. Lód na drodze - informował kolejny czytelnik.
W rezultacie zdarzały się nawet godzinne opóźnienia, co potwierdza rzeczniczka płockiej Komunikacji Miejskiej, Kinga Wochowska.
- Utknęły cztery autobusy. Nie było warunków do jazdy - tłumaczy rzeczniczka. - Trochę potrwało zanim kogoś z urzędu gminy w Starej Białej wysłano do odśnieżenia drogi. Innych autobusów nie mogliśmy podstawić, bo nie miały jak dojechać.
Na terenie miasta, także z uwagi na poranne warunki na drogach, autobusy jeździły wolniej. - Opóźnienia były jednak minimalne - dodaje Kinga Wochowska. - Wynosiły około 3-4 minuty.
Fot. Czytelnik