reklama

Czy to sprawiedliwe zasady dla uczniów z płockich szkół? Zastanawiali się radni

Opublikowano:
Autor:

Czy to sprawiedliwe zasady dla uczniów z płockich szkół? Zastanawiali się radni - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZa mało pieniędzy z Ratusza? A może zbyt wysoko zawieszona poprzeczka lub postawione wymagania są niesprawiedliwe? Ostatnio kilkoro radnych uznało, że warto ponownie zrewidować kryteria przydzielania stypendiów.

Za mało pieniędzy z Ratusza? A może zbyt wysoko zawieszona poprzeczka lub postawione wymagania są niesprawiedliwe? Ostatnio kilkoro radnych uznało, że warto ponownie zrewidować kryteria przydzielania stypendiów.

Radni na poprzedniej sesji uchwalili kryteria przydzielania stypendiów miejskich. Wcześniejszy zapis o stypendiach dla uczniów zameldowanych na terenie Płocka zastąpiono zapisem, iż stypendium jest adresowane do wszystkich uczniów uczęszczających do szkół prowadzonych lub dotowanych przez miasto Płock. Jednocześnie zmieniono kryterium dochodowe z dotychczasowego 2,1 tys. zł netto na 3 tys. brutto na osobę w rodzinie. Ponadto zróżnicowano średnią ocen. Dla klas IV-VI średnią podwyższono do 5,00, dla uczniów klas VII i VIII pozostawiono średnią 4,75. Podwyższono średnią w klasach ponadpodstawowych/ponadgimnazjalnych z 3,80 do 4.00.

- Bardzo dużo rodziców, zwłaszcza uczniów ze szkól podstawowych, dotarło do mnie z sugestiami. Średnia, która uprawnia do stypendium, dla ucznia gimnazjum wynosi 4.30, natomiast w klasach VII i VIII szkoły podstawowej 4.75 - przypominała radna Daria Domosławska podczas posiedzenia komisji edukacji, zdrowia i polityki społecznej.

Radna złożyła w tej sprawie interpelację. - Program nauczania wymaga od uczniów klas VII-VIII równie dużego nakładu pracy co od uczniów klas gimnazjalnych. Spostrzeżenia rodziców i ich obawy uważam za słuszne, gdyż uczniowie klas VII i VIII szkół podstawowych realizują zbliżony do gimnazjalnego program. Wymagania wobec nich nie różnią się, mają jednak podwyższoną poprzeczkę w zdobyciu stypendium.

Dlatego zwróciła się o ponowne przeanalizowanie kryteriów uprawniających do otrzymania stypendium miejskiego. Wiceprezydent Roman Siemiątkowski zapewnił ją, że jest taka możliwość, chociaż trzeba najpierw porównać materiał do opanowania przez uczniów gimnazjów i tych z VII i VIII klas szkoły podstawowej.

- Jeżeli zmniejszymy kryterium średniej ocen, to prawdopodobnie będzie więcej osób uprawnionych do otrzymania stypendiów - mówił wiceprezydent. - A jeśli chodzi o gimnazja, to już ostatni rocznik. Ten temat się kończy. Dołożyliśmy do beneficjentów stypendiów osoby, które nie są z Płocka. Obniżmy jeszcze kryterium... Radni mogą uchwalić większą kwotę na stypendia w tym roku czy w następnym. Pochylimy się nad tą sprawą - obiecywał. - Nie mam nic przeciwko, tylko miejcie świadomość, jakie to może wywołać skutki.

- Teraz mamy stypendium motywacyjne w wysokości 100 zł i stypendium za dobre wyniki w nauce i sporcie - dodała radna Małgorzata Ogrodnik. - A przy tym za dobre wyniki w nauce pod uwagę bierze się dochód i średnią ocen. Państwo radni, zastanówcie się, czy też macie takie odczucie, jak ja i szereg rodziców, czy faktycznie przy stypendium za dobre wyniki w nauce powinien być brany pod uwagę dochód rodziców? Bo to, czy dziecko dostaje stypendium za dobre wyniki w nauce, wynika z jego ciężkiej pracy.

Dalej argumentowała, że dziecko z wysoką średnią stypendium nie dostanie z powodu dochodu rodziców. - Stypendium motywacyjne w wysokości 100 zł też nie jest adekwatne do włożonej pracy przez uczniów. Albo zmieńmy nazwę.

W tym momencie wiceprezydent Siemiątkowski sprostował, że to stypendium miejskie. - Tak to się nazywa. Jeśli radni podejmą uchwałę z wpisanym jednym kryterium, średnią ocen, jeszcze obniżymy średnią za wyniki w nauce, to niemal wszyscy będą mieli stypendia.

W takim razie radny Marek Krysztofiak uznał, że skoro brany jest pod uwagę średni miesięczny dochód na osobę w rodzinie, to tak jakby chodziło o stypendium socjalne. A ponadto...

- Dajmy na to uczeń ma średnią 5.0, ojciec jest prezesem Orlenu, to stypendium nie dostanie.

A to już kilkoro radnych uznało za krzywdzące wobec wkładu pracy ucznia. - Jeszcze starsze dziecko jest w stanie zrozumieć, ale młodsze, które dobrze się uczy? Ciężko takiemu z czwartej klasy wytłumaczyć, że stypendium nie dostanie, mimo że fantastycznie się uczy -- stwierdziła Małgorzata Ogrodnik, z kolei Mariusz Pogonowski wspomniał o własnej córce.

- Powiedziała do mnie "tato, wysokość mojej średniej wynosi tyle i tyle, kwalifikuję się do stypendium, ale ponieważ ty za dużo zarabiasz, to ja go nie dostanę" - opowiadał.

Na co radny Marek Krysztofiak odparł: - Trzeba zrezygnować z mandatu radnego...

Pogonowski kontynuował: - Córka spytała, czy jej to stypendium wypłacę.

Wiceprezydent obiecywał sprawdzić, czy faktycznie jest takich osób, które spełniają kryterium średniej, ale nie dostają stypendium z uwagi na dochody rodziców. - Może okazać się, że tych osób do stypendiów jeszcze przybędzie.

- W takim razie trzeba zwiększyć pieniądze na stypendia - podsumowała radna Teresa Kijek.

Wiceprezydent zapewniał, że zrobią przymiarkę, policzą, jak by to mogło wyglądać z takimi zmianami (zniesieniem kryterium dochodowego, obniżeniem średniej). - Można też zwiększyć środki na stypendia, Ale jeśli 4,75 to za wysoki pułap, to jaki ma być?

Krysztofiak ocenił: - Pan prezydent wylewa dziecko z kąpielą. Wniosek jest prosty. Trzeba przeanalizować, jakby to wyglądało w nowym systemie szkolnym. Nie musi być 50 zł na osobę panie prezydencie, tylko można dołożyć pieniążków, jeśli jest duża grupa zdolnych dzieci. Pan mówi, że jeśli w ramach tej samej puli pieniążków obniżymy jedno kryterium, drugie zlikwidujemy, to będzie więcej osób zasługiwało na stypendium - zwrócił się do wiceprezydenta. Siemiątkowski prostował, że powiedział inaczej - mówił o dołożeniu pieniędzy, jeśli skarbnik się zgodzi. - Jesteśmy otwarci na każdą propozycję, bo to radni decydują. Przygotujemy symulację skutków pewnych decyzji. Zbierzemy informacje, ilu uczniów spełnia jedno kryterium, a ilu oba kryteria. Ponieważ temat wraca, jest coś na rzeczy, aby się nad tym pochylić.

- Nikomu nie chodzi o żadne rewolucje, burzenie całego systemu - próbowała stonować dyskusję Daria Domosławska. - My, jako radni, słuchamy rodziców i przekazujemy sugestie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo