Jak sprawić, aby w Płocku rodziło się więcej dzieci, czy świadczenie 500+ spełniło swój cel i co można zrobić dla osób starszych? Podczas debaty zorganizowanej przez "Tygodnik Płocki" w restauracji "Akapit" odpowiadali w środę kandydaci na prezydenta Płocka: Maciej Dąbrowski, Wioletta Kulpa, Tomasz Kominek i Andrzej Nowakowski.
W Płocku rodzi się coraz mniej dzieci. Czy można jakoś ten negatywny trend odwrócić?
Urzędujący prezydent przypominał, że każdy rodzic znajdzie już miejsce dla swojej pociechy w publicznym przedszkolu, ponadto w planach jest budowa jednego lub dwóch żłobków, program „Mieszkania na start” pomaga młodym ludziom, a bezrobocie jest najmniejsze od lat. Potrzebna jest także lepiej płatna praca. Zdaniem Macieja Dąbrowskiego, który sam jest dziadkiem, żłobki są potrzebne, ale powinna być dopłata z kasy miasta dla tych rodziców, którzy z konieczności muszą oddać dziecko do niepublicznej placówki. Kandydat PSL wspomniał, że model rodziny uległ zmianie w kierunku „2+1” lub „2+2”. – Dziwię się, że w odbiciu demograficznym nie pomogło nawet 500+. A młodzi ludzie chcą mieć żłobek blisko domu, dobre przedszkole z dobrymi ciociami - nauczycielkami. Zamierzamy kontynuować program „Mieszkania na start” na terenie miasta, nie tylko na starówce, pamiętając o inwestycjach związanych ze stanem dróg, bo te dzieci trzeba dowieść do szkół, a także kładąc nacisk na patriotyzm lokalny. Aby rodzice sami przekonywali swoje dzieci, że w Płocku warto mieszkać i tu zakładać rodzinę.
Jako ostatnia odpowiadała Wioletta Kulpa: – Skoro były obietnice, to dlaczego nie zrealizowano przedszkola nr 17 na Wielkiej Płycie czy na Kazimierza Wielkiego? Panie prezydencie, te 90 mieszkań z programu „Mieszkania na start” to kropla w morzu potrzeb. W kadencji 2002-2010 wybudowano ponad tysiąc mieszkań. A teraz ile, 300, 350? Oferta proponowana przez miasto nie jest atrakcyjna dla młodych ludzi. Mieszkańców ubywa, a więc ubywa tych, którzy mogą być potencjalnymi rodzicami. Tu jest problem. A program 500+ bardzo dobrze został przyjęty w Polsce, rodziny decydują się na większą liczbę dzieci, tylko w Płocku to się nie sprawdziło. Pytanie czemu tak się stało. Przyczyn trzeba szukać w Płocku. Mieszkańcy nie do końca identyfikują się z miastem. Ten trend trzeba odwrócić. Potrzebne są bony żłobkowe, bezpłatna komunikacja miejska dla wszystkich płocczan, aby tych mieszkańców było coraz więcej.
Wsparcie dla osób starszych
– Płock jest bardzo przyjaznym miastem. Jestem przekonany, że płocczanie są dumni ze swojego miasta i to pokażą w dniu wyborów, 21 października – odparł Andrzej Nowakowski. Według niego samorząd sporo inwestuje w służbę zdrowia, dokładając, zależnie od potrzeb, kilka milionów złotych. Miasto, jak zastrzegał, może tworzyć programy profilaktyczne, wspierać Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, proponując obecność asystentów osób starszych. Jednak finansowanie służby zdrowia to zakres Narodowego Funduszu Zdrowia.
Wioletta Kulpa stwierdziła, że miała pewien pomysł, ale nie mogła go dotychczas realizować, będąc w opozycji. Chodziło o pracowników, którzy jeździliby specjalnym busem dowożącym osoby starsze do przychodni czy szpitala, wcześniej pomagając np. zejść po schodach. – Nie do końca mieszkańcy mają wiedzę o programach profilaktycznych. Miejski szpital generuje co roku olbrzymie straty na poziomie 5-6 mln zł i nie ma wyciąganych żadnych konsekwencji wobec menadżerów. Po raz pierwszy NFZ zapłacił za nadwykonania.
Kominek wskazywał na dom seniora, Uniwersytet III Wieku i pomysł z niskoczynszowymi mieszkaniami dla seniorów w blokach ze świetlicami środowiskowymi i pielęgniarką, natomiast Maciej Dąbrowski zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany, od razu przyjrzy się działalności MOPS. Potrzebne jest, jak dodawał, większe wsparcie dla osób starszych (w postaci asystentów) i dzienny dom seniora z opieką medyczną.
Szkolnictwo zawodowe
Przy pytaniu o szkolnictwo zawodowe Wioletta Kulpa powołała się na „pierwsze porozumienie po latach” - list intencyjny, którego sygnatariuszami są PKN Orlen i mazowiecki kurator oświaty i wychowania. Dzięki temu młodzi ludzie będą mogli odbywać praktyki, szkolić się, zdobyć pracę. – To sposób na dostosowanie szkolnictwa do potrzeb rynku pracy i konkretna oferta dla młodych ludzi. Ale oni nie mogą się wstydzić tego rodzaju edukacji, szkoła zawodowa nie jest czymś gorszym. Pracodawcy poszukują ludzi z konkretnym zawodem i to oni często mają wyższe wynagrodzenie.
- Ja nie będę się chwalił – zastrzegł Kominek, wspominając o stypendiach dla uczniów szkół branżowych. – W moim pokoleniu był boom na kończenie studiów wyższych. Trzeba zwiększyć środki na promocje zawodów na terenie Mazowsza. Warto, aby w sprawę zaangażowali się przedsiębiorcy i rodzice, by tłumaczyli, że często od tytułu magistra ważniejszy jest dobry zawód – dopowiadał. Zdaniem Macieja Dąbrowskiego trzeba wrócić do nauki rzemiosła, ale miasto w tym nie pomaga. Natomiast Andrzej Nowakowski odniósł się do wypowiedzi Wioletty Kulpy: – Zacznę od sprostowania nieprawdy czy głupstw, aby było to pierwsze porozumienie po latach, bo to jakaś abstrakcja. Otóż kuratorium nie jest organem prowadzącym żadnej szkoły. Szkoły zawierają porozumienia z wieloma pracodawcami, ze spółkami Grupy Kapitałowej PKN Orlen, Dr. Oetker czy CNH Industrial Polska w sprawie praktyk zawodowych. Mamy nowoczesne warsztaty w Elektryku, aby uczniowie mogli lepiej przygotować się do zawodu, zbudowaliśmy nową halę przy Siedemdziesiątce, a teraz uruchomiliśmy system kursów ułatwiających zdobycie dodatkowych kwalifikacji, a są także stypendia, o których mówił Tomasz Kominek.