reklama

Co ze skarpą? Prezydent pyta ministra

Opublikowano:
Autor:

Co ze skarpą? Prezydent pyta ministra - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrace nad umacnianiem skarpy pomału dobiegają już końca. Po drodze okazało się, że środki przeznaczone na inwestycję są niewystarczające i trzeba zwrócić się do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji po wysupłanie większej kwoty. - Sprawa wydaje się przesądzona na korzyść miasta – mówił w czwartek w Ratuszu minister Andrzej Halicki. Przy okazji zwiedził odnowioną Małachowiankę.

Prace nad umacnianiem skarpy pomału dobiegają końca. Po drodze wyszło, że środki przeznaczone na inwestycję są niewystarczające i trzeba zwrócić się do ministerstwa administracji i cyfryzacji po wysupłanie większej kwoty. - Sprawa wydaje się przesądzona na korzyść miasta – mówił w czwartek w Ratuszu minister Andrzej Halicki. Przy okazji zwiedził odnowioną Małachowiankę.

Płock pozbawiony skarpy? Aż trudno sobie taki wariant wyobrazić. Skarpa to przecież nasz lokalny skarb, turystyczny magnes, który w dodatku wraz z obszarem Starego Miasta i nabrzeżem wpisano do rejestru zabytków, stąd każda najdrobniejsza ingerencja, a co dopiero wjazd specjalistycznego sprzętu, wymaga uzgodnień i zezwoleń konserwatora zabytków.

Niestety skarpa, choć piękna, to nastręcza wielu problemów. W Płocku od lat 90. kilkukrotnie starano się ją zabezpieczyć przed osuwaniem (m. in. w okolicy ul. Piekarskiej, rejonie klasztoru mariawitów, na ul. Parowa), a teraz kończą się kolejne prace na odcinku od Hotelu Starzyński do fary wraz z przebudową ciągu nadskarpowego, co oznacza, że już niedługo zobaczymy ją zupełnie odmienioną.

Płock jako pierwsze miasto na Mazowszu sięgnęł w 2010 roku po środki z rezerwy ministerstwa administracji i cyfryzacji na usuwanie skutków osuwisk, kiedy wymagała tego zniszczona powodzią Grabówka. Na początek na umocnienie skarpy przyznało nam z puli MAC okrągłe 3 mln zł, przy czym całkowity koszt inwestycji wynosi 6,5 mln zł, a teraz prezydent Andrzej Nowakowski zwrócił się do ministra Andrzeja Halickiego, aby znów sypnął groszem, dokładnie 1,3 mln zł. Halicki zawitał w czwartek w tej sprawie do Ratusza.

- Zostały jeszcze do omówienia warunki formalno-techniczne, ale sprawa wydaje się przesądzona na korzyść miasta – mówił podczas krótkiej konferencji prasowej. Co prawda środki z ministerialnej rezerwy zostały już wykorzystane niemalże w 100%, więc najprawdopodobniej to ostatnia taka transza do przyznania jeszcze w tym roku. Dotację miasto będzie musiało rozliczyć do końca grudnia.

Na miejscu prace wciąż trwają. Odpowiada za nie Muniserwis. Umocowano już pale, na które nakładane są mury oporowe. Powstał także system kanalizacji zbierający wody opadowe z górnej części skarpy, natomiast o odprowadzenie ich na plażę zadba system kolektorów.

To, co zostało, to taka wisienka na torcie, czyli dokończenie rozbudowy alejek spacerowych, ułożenie płyt granitowych, zamontowanie oświetlenia, dostawienie elementów tzw. małej architektury. Dyrektor ratuszowego Wydziału Inwestycji i Remontów Cezary Guzanek przyznał, że wcale tak łatwo nie poszło. – Parę razy napotkaliśmy przeszkody gruncie, w przypadku kilku murków potrzebne były rozmowy z miejskim konserwatorem zabytków – tłumaczył w trakcie konferencji.

A jednak to jeszcze nie koniec

W płockiej skarpie jak dotąd wytypowano 16 newralgicznych miejsc wymagających stałego monitorowania. W rejonie Jaru Kazimierza (na wysokości z ul. Okrzei), gdzie rozważano już montaż windy, schodów ruchomych, a nawet kolejki linowej lub wyciągu (niektóre z tych pomysłów odżyły w trakcie kampanii wyborczej), zachodzi konieczność wykonania dodatkowych prac szacowanych na 10 mln zł. W dalszym ciągu brakuje definitywnego rozstrzygnięcia odnośnie stworzenia połączenia łączącego koronę skarpy z terenami nadwiślańskiej plaży.

Wspomniano także o Parku na Górkach Podominikańskich, nieopodal kościoła św. Dominika. Na razie wstępnie mówi się o kosztach wynoszących 5 mln zł. Pozwolenie, którym dysponuje miasto na budowę nowych schodów w miejsce tych od wielu lat zamkniętych, obowiązuje do stycznia 2017 roku. Te miałyby zostać osadzone na palach scalających słabsze warstwy skarpy kosztem 1,8 mln zł.

Zdolności bilokacyjne ministra

Minister Andrzej Halicki odniósł się również do polityki krajowej. Poseł Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości dopiero co zarzucił mu zdolność do bilokacji, czyli bycia w dwóch miejscach jednocześnie, w Strasburgu na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz w trakcie głosowania w sejmie. Błaszczak swierdził, że premier Ewa Kopacz powinna natychmiast zawiesić go w obowiązkach, a nawet usunąć z rządu i szeregów Platformy Obywatelskiej, na co Halicki zapowiedział, że skieruje pozew do sądu przeciwko członkowi PiS, ponieważ z podroży wrócił wcześniej, ale pobrał odpowiednio niższą dietę. Wypowiedź Błaszczaka nazwał „insynuacjami”.

– Nie jestem kłótliwym człowiekiem, po sądach tułać się nie lubię, ale jeśli będzie trzeba, to widziałbym możliwość wzmocnienia finansowo przez posła jednego z warszawskich hospicjów – skomentował sprawę Halicki podczas wizyty w Płocku.

Czytaj też:

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE