Temat zbycia sporej działki powrócił na wtorkowej sesji. Chodzi o tę między sklepem Agata Meble a wieżowcem zwanym popularnie szafą. Radna Prawa i Sprawiedliwości dziwiła się, po co decydować w takim pośpiechu. Zastanawiała się też, czy miasto nie chce sprzedać działki zbyt tanio. - Za chwilę może nam wyrosnąć kolejny wielkopowierzchniowy obiekt, który jeszcze mocniej przesunie nam cały handel na Podolszyce.
Działka przy ul. Wyszogrodzkiej, w samym sercu Podolszyc, to łakomy kąsek. Rzeczoznawca majątkowy ustalił za nią cenę na poziomie 2 mln 801 tys. 230 zł netto. Znajduje się w świetnym punkcie, zajmuje 7 tys. 109 m2. W sam raz, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, na obiekt handlowy.
Przypomnijmy, że właścicielem działki jest gmina, lecz kto inny jest użytkownikiem wieczystym i to na 99 lat. Teraz ten użytkownik chciałby mieć działkę na własność i w tym celu zwrócił się o zgodę na zbycie nieruchomości bez ogłaszania przetargu. Wartość prawa użytkowania wieczystego w tym przypadku wynosi 1 mln 629 tys. 806 zł. Po odjęciu tej kwoty od ceny działki (już po doliczeniu do różnicy podatku VAT) wyszło, że Ratusz zyskałby na tej transakcji 1 mln 440 tys. 847 zł.
- Temat wraca jak bumerang – mówiła Wioletta Kulpa z klubu Prawa i Sprawiedliwości podczas czerwcowej sesji w Ratuszu. - Raz już zdjęliśmy projekt uchwały, teraz temat powrócił.
Czy aby nie chcemy jej sprzedać zbyt tanio?
Radna miała zastrzeżenia odnośnie wyceny za jeden metr kwadratowy. Jej zdaniem stawka, która przyjął Ratusz, jest o wiele za niska (przeszło 400 zł za 1 m2), tymczasem inne działki w tej lokalizacji osiągają nawet stawkę 600 zł za m2.
- Cena jest niewspółmiernie niska w stosunku do ceny rynkowej - uzasadniała przewodnicząca klubu radnych PiS. - Z drugiej strony jest bardzo dobrze położona. Nic nas jednak nie nagli, zastanówmy się – prosiła pozostałych rajców.
Kierownik Biura Obrotu Nieruchomościami w Ratuszu, Mariusz Pakulski tłumaczył, że wyższe ceny, do których odnosiła się radna, dotyczą nieruchomości sprzedawanej przez właściciela.
To zupełnie tak, jakbyśmy mieli dwa zbiory. Ten większy tworzy prawo własności, którym dysponuje gmina, z kolei w środku umieszczony drugi, mniejszy, którym jest prawo użytkowania wieczystego do gruntu. A skoro jednak ktoś inny dysponuje prawem użytkowania wieczystego, to z tego tytułu płaci gminie roczną opłatę 4 tys. zł. A jeśli nabędzie do tego prawo własności (które nie ma już terminu, czyli wspomnianych 99 lat) od gminy, będzie mógł rozporządzać działką wedle swojego uznania (przy zachowaniu przepisów prawa).
Pierwszym użytkownikiem działki była spółdzielnia. Po niej, w wyniku sprzedaży, pojawili się kolejni. - Nie mamy wpływu, na te transakcje – kontynuowała radna. - Nic nam do tego. Czy nie lepiej rozważyć wstrzymanie się od sprzedaży? Za chwilę może nam wyrosnąć obiekt wielkopowierzchniowy, jeszcze mocniej przesuwając cały handel na Podolszyce w sytuacji, kiedy zamiera nam Tumska.
Grzegorz Lewicki uważał, że wcześniejsza rada miasta zrobiła błąd, przekazując grunt spółdzielni. - Jeśli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi. Ale to miastu przysługiwało prawo pierwokupu.
Według skarbnika Wojciecha Ostrowskiego sytuacja była bardzo prosta. - Na jednej szali mamy ponad 1 mln 400 tys. zł ze sprzedaży, a na drugiej 4 tys. zł rocznie przez prawie 100 lat.
Radni wybrali sprzedaż. Za tą możliwością opowiedziało się 15 radnych, czterech ją zanegowało, natomiast troje wstrzymało się od głosu.
Czytaj też:
