reklama
reklama

"Ciemny, gęsty dym, smród, aż zbiera się na wymioty". Interweniowały służby

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

"Ciemny, gęsty dym, smród, aż zbiera się na wymioty". Interweniowały służby - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
7
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości"Ciemny, gęsty dym z komina, zadymiona cała ulica, smród aż zbiera się na wymioty" - zgłoszenie o takiej treści odebrał dyżurny z Płocka. Mundurowi wysłali pod wskazany adres patrol. - Brak wyobraźni niektórych jest wręcz porażający - komentuje rzecznik municypalnych.
reklama

Opisywana sytuacja miała miejsce na płockich Borowiczkach. To tam skierowany został patrol strażników miejskich, którzy chcieli skontrolować jedną z domowych kotłowni. Interwencja nie była jednak prosta.

- 67-latek stwierdził, że strażników nie wpuści. Jak tłumaczył: ma piec węglowy i nie widzi potrzeby przeprowadzenia kontroli. Mundurowi poinformowali mężczyznę, że jej uniemożliwianie lub utrudnianie - zgodnie z art. 225 par. 1 Kodeksu Karnego - zagrożone jest karą do trzech lat więzienia. 

reklama

- relacjonuje Jolanta Głowacka, rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Płocku.

Właściciel posesji nie dawał za wygraną, więc strażnicy oświadczyli, że muszą wezwać policję.

- Mężczyzna z uśmiechem na twarzy, stwierdził, że policji też nie wpuść do kotłowni, bo przed chwilą dołożył do pieca. Utrzymywał, że on doskonale wie, czym może palić i nikt nie będzie go pouczać - opowiada rzecznik municypalnych.

Mężczyzna po chwili złożył też strażnikom propozycję. Poprosił, aby wrócili na kontrolę za trzy dni, a w tym czasie on "ogarnie piec".

Na miejsce wezwano policjantów, których 67-latek też chciał "wymanewrować". Mężczyzna utrzymywał, że nie ma kluczy do kotłowni i garażu, który komuś dzierżawi. Za wszelką cenę nie chciał dopuścić do kontroli. 

reklama

Po kilkunastu minutach gorącej dyskusji rejonowi weszli do kotłowni, w której zobaczyli piec, a obok niego - oprócz składowiska węgla - także papier pokryty farbą drukarską, stare kartony, płyty wiórowe i meblowe. 

- Ścianki i drzwiczki pieca oblepione były jakąś substancją oleistą. Strażnicy sprawdzili również wilgotność drewna. Przekroczone były dopuszczalne normy, z czego wynika, że właściciel pieca pali mokrym drewnem. Co gorsze, nieopodal stało także wiadro z zużytym olejem silnikowym.

- relacjonuje Głowacka.

Rejonowi pobrali próbki popiołu do kontroli - nie tylko z popielnika, ale również ze ścian pieca. Jeśli podejrzenia się potwierdzą, straż miejska nałoży na właściciela mandat. Będzie to też dowód w sprawie, jeśli ta trafi do sądu. - Wówczas mieszkańcowi Borowiczek grozi kara grzywny do 5 tys. zł, a nawet pokrycie kosztów sądowych - precyzuje Jolanta Głowacka.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama