reklama

Chcą zrobić porządek w centrum [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Chcą zrobić porządek w centrum [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW centrum nie jest najlepiej. Nie chodzi o parkowanie czy wyludnienie, tylko o to, co nas otacza w trakcie spaceru po Grodzkiej, Tumskiej, Starym Rynku. Panuje kakofonia, zalewają nas reklamy, witryny są pozaklejane, brakuje pomysłu i spójnego wzorca. Trzeba coś z tym zrobić. A jeśli ktoś się nie zastosuje do niektórych zaleceń, to od nowego roku posypią się mandaty.

W centrum nie jest najlepiej. Nie chodzi o parkowanie czy wyludnienie, tylko o to, co nas otacza w trakcie spaceru po Grodzkiej, Tumskiej, Starym Rynku. Panuje kakofonia, zalewają nas reklamy, witryny są pozaklejane, brakuje stylu i spójnego wzorca. Trzeba coś z tym zrobić. A jeśli ktoś się nie zastosuje do niektórych zaleceń, to od nowego roku posypią się mandaty.

Chociaż bliżej nam do zimy niż do lata, zespół do spraw estetyki miasta postanowił spotkać się w środę w Domu Darmstadt z osobami prowadzącymi ogródki gastronomiczne głównie w obszarze starówki, ul. Tumskiej i Grodzkiej. Zespół pod przewodnictwem Doroty Chudowskiej-Rączki funkcjonuje od marca tego roku. Interesuje się spójnym wyglądem tego wszystkiego co spotykamy w przestrzeni publicznej, czyli kolorem elewacji budynków, wszelkimi budkami i reklamami.

- Zamierzamy wypracować katalog dobrych praktyk – mówił wiceprezydent Jacek Terebus. - Zaczęliśmy od utworzenia zespołu, jednak w międzyczasie weszła ustawa krajobrazowa. Nie zamierzamy nikomu przeszkadzać w działalności gospodarczej, ale będziemy musieli egzekwować jej zapisy. Głównie w zakresie reklam.

Przypomnijmy, że trochę zmieniły się również zasady. Stary Rynek powierzono pieczy Agencji Rewitalizacji Starówki. Zespół postanowił podzielić się swoimi uwagami z przybyłymi na spotkanie. - Nie traktujcie tego, jako krytyki – prosiła Dorota Chudowska-Rączka. - Bardziej jako sugestię wyeliminowania niezbyt trafnych praktyk – które pokazała na konkretnych przykładach. Grzechów mniejszych i większych było całkiem sporo, począwszy od różnego typu koziołków informacyjnych, reklam piwa lub pizzy na ogrodzeniu po niezbyt pasujące do otoczenia donice na starówce. Wskazywała na reklamę cydru umieszczoną na rogu Grodzkiej, wielkie reklamy zasłaniające całe witryny, konstrukcję ogródków, której zbyt niski dach po prostu przecinał okno. - Czy nie lepiej pokazać wnętrze lokalu zamiast zaklejać szybę? - sugerowała. - Pomyślcie o możliwości wjazdu wózkiem – pochwaliła także jeden charakterystyczny letni ogródek z rowerami na Grodzkiej. Z kolei na Tumskiej ganiła duże reklamy browarów, odkryte kable. Raziła ją kolorystyka niektórych parasoli i meble.

- Przypominam, że zamieszczenie każdej reklamy w przestrzeni publicznej wymaga stosownej opinii i zgody – upominał kierownik biura ds. zarządzania nieruchomościami gminy w Ratuszu, Wojciech Petecki. A kto się nie dostosuje od nowego roku w przypadku ul. Grodzkiej i Tumskiej, ten zarobi mandat wystawiony przez Straż Miejską. - Nie wszyscy stosują się do uzgodnień. Wciąż pojawiają się kolejne reklamy, a nie jest to w porządku wobec tych, którzy za te reklamy płacą.

Na zachętę dla wszystkich zainteresowanych zaprezentowano przykłady dobrych praktyk, gotowe aranżacje  letnich ogródków w innych miastach. Tu trzeba zacząć od odsunięcia ogródka od pierzei, aby zagwarantować przejście. Liczy się jak największa ilość zieleni. Istnieje mnóstwo możliwości. Można wykorzystać donice, drabiny, stojaki, drewniane konstrukcje dla pergoli. Wszystko zależy od wyobraźni, jak z dodaniem kolorowych akcentów w postaci poduszek albo serwetek. Niektóre ogrodzenia zrobiono wyłącznie ze sznurka. Przy nich ustawiano latarenki. Reklamy nie rzucały się w oczy, a koziołki z wypisanym kredą menu stały wewnątrz samego ogródka.

Ważne, aby każdy ogródek zyskał indywidualny styl, a przy tym cechował się łatwym demontażem. Postawiono pytanie, czy ogródki warto tworzyć na podestach (zdolnych np. ukryć podstawę parasola), czy z nich zrezygnować? W tym przypadku każda przeróbka wiąże się z konkretnymi kosztami. Wszyscy zgodzili się na podesty na Grodzkiej, ale bez fragmentu ulicy przy placu Narutowicza. W przypadku Tumskiej zabrakło jednomyślności. Trzeba jednak mieć na uwadze kolejny wymóg, aby w żadnym razie nie naruszyć istniejącej nawierzchni. Okazuje się, że samo wygrodzenie niewiele daje. - Wszystko musimy zabezpieczać – opowiadała kobieta prowadząca działalność przy Tumskiej 11. - Rano wszystko wynosimy, a wieczorem ponownie składamy. Tylko sam podest od parasola waży 75 kg. Jeden parasol już podpalono. Na festiwalowe dni wynajmujemy dodatkową ochronę.

Już wiadomo, że w przyszłym roku ogródki na Grodzkiej nie wyjdą poza obręb chodnika, ponieważ jest to ulica traktowana jako pas drogowy. Miasto zamierza starać się o zmianę klasyfikacji. Nie nastąpi to pewnie wcześniej niż w 2017 roku.

Pytano o ulicę Tumską, możliwość drewnianych siedzisk. Dyrektorka wydziału rozwoju polityki gospodarczej miasta, Aneta Pomianowska-Molak przyznała, że istnieje problem choćby z najmniejszą zmianą ingerującą w projekt. Prawa autorskie należą nie do miasta, tylko do projektanta. Niektórzy żalili się do przedstawicieli Ratusza na fontannę na Tumskiej. - Smród, jaki się z niej wydobywał, kiedy nie działała, odstraszał klientów – twierdziła jedna z kobiet. Odrębny problem stanowi kakofonia dźwięków wydobywająca się z każdego ogródka. Zdaniem jednej z właścicielek z Tumskiej muzyka elektroniczna potrafi skutecznie odstraszyć starszych klientów. Wojciech Petecki nawet zaproponował uzgodnienia odnośnie maksymalnego poziomu hałasu. - Osobiście lubię, kiedy muzyka sączy się z głośników, ale niech nie przeszkadza w rozmowie. Może w ten sposób niektórzy zaczną liczyć się z otoczeniem.

Na koniec sformułowano kilka zaleceń. Siedziska powinny być wyższej jakości, najlepiej wykonane z materiałów naturalnych, oświetlenie w ciepłej barwie, kable pochowane, parasole w jasnej kolorystyce, chociaż nie tylko białe, ecrie lub szare. - Byle nie tęczowe – dodawała Chudowska-Rączka. Ważne, aby były to kolory stonowane. No i zieleń, jak najwięcej zieleni (po skonsultowaniu z miejskim ogrodnikiem). Całkowicie wykluczono obecność koziołka stojącego na zewnątrz ogródka, jak to dzieje się obecnie. Co jednak wyjdzie z tych uzgodnień, przekonamy się dopiero za kilka miesięcy.

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE