reklama

Awaria na stadionie, nanotechnologia i nowe muzeum. A to początek

Opublikowano:
Autor:

Awaria na stadionie, nanotechnologia i nowe muzeum. A to początek - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościByło o samochodzie, który mieści się na fragmencie zapałki, specjalnych soczewkach pozwalających ocenić poziom cukru we krwi, budowlańcach szukających dziury w całym i powstającym w Warszawie muzeum napoju wyskokowego obok polskiego campusu Google. Pierwszy dzień IV Forum Budowlanego już za nami.

Było o samochodzie, który mieści się na fragmencie zapałki, specjalnych soczewkach pozwalających ocenić poziom cukru we krwi, budowlańcach szukających dziury w całym i powstającym w Warszawie muzeum napoju wyskokowego obok polskiego kampusu Google. Pierwszy dzień IV Forum Budowlanego już za nami.

IV Forum Budowlane w płockiej filii Politechniki Warszawskiej trwa dwa dni, na 16 i 17 listopada zaplanowano wystąpienia i warsztaty. Wydarzenie odbywa się pod patronatem prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, który zjawił się na samym początku, aby zapewnić żaków, że pracy przy płockich inwestycjach nie zabraknie. - Dostrzegamy inwestycyjne postępy, które cieszą kolegów z budownictwa – zapewniał prorektor uczelni, prof. dr hab. inż. Janusz Zieliński. - Chcemy w ten rozwój miasta wpisać się poprzez nasze prace dyplomowe.

Czy 24-tomowa encyklopedia zmieści się na łebku od szpilki?

Wystąpienia miały potrwać z przerwami do wieczora. A zaczęło się od wprowadzenia w świat nanotechnologii w wykonaniu prof. dr hab. inż. Tomasza Błaszczyńskiego z Politechniki Poznańskiej. Początek swojego wywodu umieścił w 1959 roku. Wówczas Richard Feynman doszedł do wniosku, że nie ma takich praw fizyki, które miałyby przemawiać za tym, by nie było możliwe operowanie pojedynczymi atomami. Właśnie tym jest nanotechnologia, produkcją i budowaniem przedmiotów przy operowaniu najmniejszymi cząsteczkami materii, wielkości do stu nanometrów. A teraz spójrzmy na ludzki włos, który ma grubość od 0,02 do 0,08 mm. - To od 20 do 80 tys. nanometrów – mówił Błaszczyński. - 100 nanometrów ma się tak do piłki nożnej, jak ta sama piłka do kuli ziemskiej. I wreszcie zaledwie jeden nanometr to jedna tysięczna długości bakterii.

W tych porównaniach znajdzie się coś dla fanów motoryzacji. Wykonano samochodzik, który zmieścił się na fragmencie zapałki. Dokonano tego w Japonii w latach 90.. Miał zaledwie 4,78 mm szerokości i 1,74 mm wysokości, w środku był silnik magnetyczny.

Pojedyncza nanocząsteczka składa się z atomów, które przy bardzo wysokim ciśnieniu lub temperaturze zostały na nowo ze sobą związane, w dodatku w inny sposób niż w środowisku naturalnym. Przy czymś tak małym nie obejdziemy się bez skaningowego mikroskopu tunelowego wynalezionego w laboratorium firmy IBM w 1981 roku. Nanotechnologia stała się popularna w NASA, sięgnęła po nią farmacja i przemysł kosmetyczny. - Budownictwo na poważnie dopiero po 2000 roku – dodawał profesor.

Jak sprawić, aby elewacja lub nasza umywalka nie były brudne, aby zaprawa się trzymała, a klej był tak mocny, że utrzyma kubek napełniony wodą? Jak zabezpieczyć powierzchnię przed niechcianym graffiti? Znów może pomóc nanotechnologia. Jej zastosowanie wydaje się nieograniczone. - Stworzono nawet hydrożelowe soczewki kontaktowe pozwalające ocenić poziom cukru we krwi – dopowiadał Błaszczyński. - Zabarwiają się na odpowiedni kolor, wystarczy spojrzeć do lustra.

Minusy nanotechnologii? Może być drogo, chociaż niektórych na to stać. Oprócz kosztów nasz gość wskazywał jeszcze na brak zestawu badań w sprawie wpływu na nasze zdrowie.

Szczęśliwa katastrofa

Drugim prelegentem był dr inż. Krzysztof Kamiński. - Powiedziano mi, że budowlańcy to dziwni ludzie, bo ciągle szukają dziury w całym. Tego uczę studentów, muszą przewidzieć najbardziej pesymistyczny scenariusz. W przeciwnym razie zginą ludzie.

Opowiadał o stadionie piłkarskim. Punktem oparcia linowego zawieszenia dachu miały być zbudowane wokół zmodernizowanych widowni dwa metalowe pierścienie. Między tymi pierścieniami rozpięto wyprodukowane w Wielkiej Brytanii liny. Masa samej konstrukcji linowej to 830 ton. Naciąganie lin przy dachu trwało około sześć tygodni. Model całości przeliczano 305 razy, lecz mimo wszystko dwa łączniki pękły przy podnoszeniu konstrukcji (co nazwano „big lift”, czyli wielkim podniesieniem). W dodatku w miejscach pęknięcia naprężenie było dwukrotnie mniejsze niż przyjęta wytrzymałość na rozciąganie. - Trzeba było ewakuować osoby z pobliskiego hotelu, bo taka lina leci jakby ją wstrzelono z armaty i potrafi ciąć jak żyletka – opisywał Kamiński. - Łączniki okazały się najsłabszym ogniwem. Siedem renomowanych instytutów badawczych robiło w tej sprawie ekspertyzę i nikt nie podał przyczyny. Ja robiłem już ósmą. Uszkodzone łączniki przejęła prokuratura. Niestety przy okazji badań (i piaskowania) doszło do uszkodzenia jedynego dowodu w sprawie.

Stwierdzono mikrouszkodzenia w środku łącznika. Ponadto przyjęte do projektowania parametry wytrzymałościowe materiału łączników były zawyżone. - A my tu mamy taką sytuację, kiedy poziom bezpieczeństwa wyznacza wytrzymałość najsłabszego elementu – dodawał na koniec. - Sądzę, że ta katastrofa była szczęśliwa, nikt nie zginął, ale ktoś może pójść siedzieć. Poza łącznikami poważnemu uszkodzeniu uległa jedna lina obwodowa i pięć górnych lin, lekkiemu uszkodzeniu sześć lin górnych.

O jaki stadion chodzi? Stadion Śląski w Chorzowie. Awaria, która wstrzymała budowę, zdarzyła się w lipcu 2011 roku.

Kampus Google i Muzeum Wódki 

Jeszcze w tej części sesji pojawił się dr inż. Marek Kapela. Tym razem było o wódce, a dokładnie o dawnej wytwórni wódek Koneser na warszawskiej Pradze. W 1897 roku stacjonowała tam prawie 100 tys. armia rosyjska. Budynki przetrwały obie wojny, ale w 2007 roku ogłoszono bankructwo i wszystko sprzedano. Także zabytki, dawną mennicę, wartownię, magazyn spirytusu. Pojawił się jednak nowy inwestor, który swoje działania rozpoczął od wydania... książki o okolicach dawnej wytwórni wódek. - To był ewenement – uważa Kapela. - Przeprowadzono badania archeologiczno-konserwatorskie. Przy wszystkich obiektach wykorzystano technikę scaningu laserowego, aby ująć detale.

W tej przestrzeni znalazło się miejsce na kampus Google w Polsce. Prace trwają, dojdzie przestrzeń handlowa, lofty, hotele i Muzeum Polskiej Wódki (otwarcie w 2017 roku), a pod całością parking podziemny. Inżynier zachwalał staranność tego, co już wykonano. - Ale do takich przedsięwzięć niezbędny jest świadomy inwestor, który zdaje sobie sprawę, czym skutkują zaniedbania. Tu jest potrzeba współpraca, także z mieszkańcami. Na 5 ha działce powstanie kolejne rozpoznawalne miejsce w Polsce.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE