Wrzaski, głośne wykrzykiwanie wulgaryzmów, a może i bijatyka - dziś w nocy mieszkańcy starówki kilka razy wzywali policję do grup młodych ludzi zachowujących się, delikatnie mówiąc, mało kulturalnie w samym sercu Starego Miasta.
Nie minął dzień od naszego artykułu o tym, że płocczanie nie czują się bezpiecznie na starówce, gdy od kolejnego naszego czytelnika otrzymaliśmy informację o interwencjach, które podejmowała dziś w nocy policja w związku z hałasami i wrzaskami w tej części miasta.
- Najpierw słychać było potworne wrzaski, potem policyjne radiowozy na sygnale - relacjonuje płocczanin.
Faktycznie - policja interweniowała w nocy z czwartku na piątek i to dwukrotnie.
- Między 2.30 a 3.00 otrzymaliśmy zgłoszenie o grupie mężczyzn, którzy mieli zaczepiać przechodniów i zachowywać się nieodpowiednio - relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek. - Na rogu Grodzkiej i Starego Rynku policjanci nie zastali żadnej grupy, ale dwóch mężczyzn w wieku 20 i 21 lat. Jeden z nich mimo obecności funkcjonariuszy wykrzykiwał wulgarne słowa, za co został ukarany mandatem.
Gdy policjanci byli zajęci dwoma mężczyznami, do dyżurnego policji zadzwoniła kolejna osoba, która powiadomiła o hałaśliwej grupie osób na pl. Narutowicza. Pojechał tam inny radiowóz, a policjanci ze Starego Rynku za chwilę do nich dołączyli, ostatecznie więc interweniowały tam dwie załogi.
Faktycznie na miejscu była grupa czterech mężczyzn w wieku 24, 30, 31 oraz 40 lat, którzy zaczęli wyjaśniać policjantom, co zaszło, ale ewidentnie mylili się w zeznaniach. - Najpierw poinformowali, że pokłócili się między sobą, ale już wszystko jest w porządku, a potem twierdzili, że do kłótni doszło z inną grupą mężczyzn - mówi rzecznik.
Czy zostali ukarani za nocne awantury? - Nie było podstaw do ich ukarania, ponieważ w odróżnieniu od mężczyzn zatrzymanych na rogu Grodzkiej i Starego Rynku, zachowywali się odpowiednio - przyznaje rzecznik.