Zapowiadało się na miłość idealną: ona szalona i powabna, choć uboga, on stateczny i rozważny, ale z kasą. Na etapie projektu szli jak burza. W realizacji - czuć pierwsze zgrzyty.
Można powiedzieć, że do tej pory miłość między miastem i POKiS-em a Stowarzyszeniem Oto Ja, choć z pewnością niełatwa (sztuka i urząd są wszak jak ogień i woda) kwitła - nowy prezydent Płocka, zachwycony muralami, zgodził się na ich wielki powrót w blasku fleszy, a koordynatorką tego powrotu uczyniono ich wielką krzewicielkę, czyli Beatę Jaszczak, prezeskę Stowarzyszenia Oto Ja. Ratusz wespół z POKiS-em powierzyli jej realizację projektu „Murale reaktywacja”, będącego kontynuacją muralowego projektu sprzed lat będącego wówczas częścią Akcji „Podwórko” i polegającego na wysiłkach zmierzających do powrotu murali na ściany i mury w Płocku (powolna agonia tej formy sztuki ulicznej nastąpiła kilka lat temu, gdy w wyniku konfliktu między kuratorką muralowej galerii a władzami miasta został zamalowany jeden z powstałych wówczas murali, a sama Beata Jaszczak straciła pracę w POKiS-ie). Przy okazji warto dodać, że wiceprezes stowarzyszenia, Radosław Łabarzewski został powołany na stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, ale po kilku miesiącach jego misja w POKiSie zakończyła się nagle i nieoczekiwanie pod koniec ub. roku, a powodów tego pożegnania do tej pory nie ujawniono. Choć o ostudzeniu uczuć nikt na razie nie mówi głośno, coś chyba wisi w powietrzu, skoro pojawiają się kolejne zgrzyty. Pierwszy dotyczy nowych murali, które przed świętami pojawiły się w mieście, drugi związany jest z Kulturalnym Mleczakiem, czyli kawiarnio- księgarnio- galerią, która ma powstać na rogu ulicy Tumskiej i Kwiatka, w lokalu po barze mlecznym „Pod Arkadami”. Ale po kolei.
Zaczęło się od tego, że Agnieszka Maćkowiak z Płockiej Galerii Sztuki wysłała do naszej redakcji oświadczenie M-City, czyli Mariusza Warasa, twórcy, którego olbrzymi mural zdobi ścianę budynku obok galerii przy Sienkiewicza. Wielkie na 400 m kw. malowidło, o którym już pisaliśmy, przedstawia dziwnego stwora przypominającego postać smoka albo węża, a także rycerzy i miasto, m.in. katedrę i rafineryjne kominy. Jak wyjaśniał artysta stwór ma być metaforą Wisły, po której płynie statek, a rycerze stanowią nawiązanie do tradycji Płocka. Na tarczach, które trzymają rycerze, wymalowano logotypy Urzędu Miasta i PGS. I właśnie o to poszło: sami słyszeliśmy rozbieżne opinie - jedni rozpływali się w zachwytach, inni twierdzili, że mural jest tak naprawdę niczym innym jak laurką dla Ratusza i jednostki kultury, a w sztuce ulicy nie o to przecież chodzi. Temat podjęła także płocka Gazeta Wyborcza.
W związku z tym Mariusz Waras wydał oświadczenie mające na celu - jak sam pisze - sprostować kilka faktów, które są „pomijane lub celowo przeinaczane”. Po pierwsze - zapewnia - nie jest rzecznikiem ani Urzędu Miasta, ani Płockiej Galerii Sztuki, a sam projekt nie jest finansowany przez Ratusz, ale z środków unijnych, które na program rewitalizacji społecznej starówki otrzymały Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Zakład Doskonalenia Zawodowego oraz Centrum Innowacji Społeczeństwa Informacyjnego (Płocka Galeria Sztuki objęła nadzór artystyczny nad tym przedsięwzięciem). - Część zrealizowana na ścianie płockiej galerii oczywiście jest ukłonem w stronę promocji tego miejsca i między innymi dlatego zawiera dość widoczne logotypy Miasta Płocka i samej Galerii - wyjaśnia M-City. - Realizacja ma posłużyć identyfikacji Galerii i ma się stać jej punktem orientacyjnym. Jest to zatem w pewien sposób zlecenie komercyjne, pod którym się podpisuję.
Dalej artysta wspomina Beatę Jaszczak, szefową Stowarzyszenia Oto Ja i wielką płocką propagatorkę murali. Waras tłumaczy, że musiał odmówić prezesce Oto Ja udziału w letniej edycji festiwalu „Murale reaktywacja” ze względu na zaangażowanie w projekt realizowany przy PGS. Zapewnia też, że dzieło przy Sienkiewicza nie ma nic wspólnego z muralowym projektem Jaszczak i że nie „ukradł” nikomu projektu, a kilka nowych malowideł nie zaszkodzi miastu.
O tym, że nowe murale nie szkodzą miastu, a może być wręcz przeciwnie - im ich więcej, tym lepiej, pod warunkiem jednak, że i ich lokalizacja, rozmieszczenie w przestrzeni i cel powstania są jakimś zamierzeniem artystycznym - jest przekonana również sama Beata Jaszczak, którą jako wywołaną do tablicy poprosiliśmy o komentarz w sprawie oświadczenia Warasa. Szefowa galerii Oto Ja nie ukrywa zdziwienia, a nawet zażenowania tą najeżoną nieporozumieniami sytuacją. - Jestem zaskoczona tym oświadczeniem, zaskoczona reakcją Urzędu Miasta i galerii - mówi prezeska Oto Ja. - Docierają do mnie różne sprzeczne informacje na temat planów Ratusza wobec realizacji projektu „Murale reaktywacja”, stąd wynikają moje obawy i tylko o tym mówiłam. A jeśli chodzi o mural przy Płockiej Galerii Sztuki, to odpowiem tak: każdy artysta ma prawo przyjmować zlecenia i tworzyć dzieła komercyjne, ale powinien się też liczyć z ich ewentualną krytyką.
Beata Jaszczak podkreśla, że ceni twórczość M-City (próbowała zresztą ściągnąć go do Płocka na tegoroczną odsłonę festiwalu „Podwórko”), cieszą ją związane z muralami inicjatywy innych stowarzyszeń czy szkół (tak jak to było z nietypowym muralem Rafała Roskowińskiego poświęconym płockiemu żołnierzowi wyklętemu Stefanowi Bronarskiemu, który dzięki staraniom dwóch licealistek pojawił się na dziedzińcu Jagiellonki) i nigdy nie zamierzała zawłaszczać przestrzeni murali.
Jej obawy budzą jedynie dalsze losy projektu „Murale reaktywacja” (w ramach projektu miały nie tylko powstawać nowe murale, zaplanowano również konferencje o szeroko rozumianej sztuce ulicy, wydanie przewodnika po płockich malowidłach ściennych, regularnie wymieniane bilbordy artystyczne w mieście, pocztówki i koszulki z reprodukcjami nieistniejących już dzieł, warsztaty dla dzieci oraz wydanie dużej publikacji książkowej o płockich muralach i Akcji „Podwórko” z lat 2001 - 2008 itd.), bo miasto nie podpisało z nią kolejnych umów, a nawet pojawiły się różne pogłoski stawiające pod znakiem zapytania dalsze losy projektu. - Doszły mnie słuchy, że budżet na ten cel ma być obcięty, na razie jednak nie dostałam na ten temat żadnej oficjalnej informacji - ucina szefowa galerii Oto Ja.
Artur Wiśniewski, dyrektor POKiS-u, którego o to zapytaliśmy, zapewnił jednak, że nic nie wie o cięciach w budżecie przeznaczonym na ten cel i że podczas najbliższego spotkania z szefową stowarzyszenia wszystkie wątpliwości w tym temacie powinny zostać rozwiane.
Druga sprawa to Kulturalny Mleczak, czyli projekt, który zakłada stworzenie w lokalu po byłym barze mlecznym pierwszej w Polsce kawiarnio-księgarnio-galerii promującej sztukę art brut (do tej pory galeria mieści się przy pl. Narutowicza, na tyłach biblioteki im. Zielińskich), która ma nieco rozruszać smutną Tumską, promować sztukę inną i art brut , rozwijać kulturalnie płocką młodzież na warsztatach i zajęciach edukacyjnych, ale i sama na siebie zarabiać. Od konferencji, podczas której Ratusz ogłosił plany na ten lokal, zadeklarował preferencyjną cenę wynajmu (1 zł za metr kw.) i przekazał na rozruszanie projektu 20 tys. zł (drugie tyle ma przekazać Biuro Projektowe Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju UNDP), minęło już trochę czasu, a były bar mleczny jak stał pusty, tak stoi. Dlaczego? - Od stycznia jesteśmy na etapie negocjowania umowy z Miejskim Zakładem Gospodarki Mieszkaniowej-TBS, który zawiaduje lokalem należącym do miasta, mamy nadzieję dojść do porozumienia - wyjaśnia Beata Jaszczak.
Bo na razie - jak tłumaczyła prezeska Oto Ja - stowarzyszenie stara się o pozyskanie większych funduszy, trwają m.in. rozmowy z potencjalnymi sponsorami. - Sęk w tym, że pieniądze od miasta starczyły jednie na wstępny etap remontu - na zerwanie starych płytek i instalacji, wywiezienie kilku ton gruzu itp. - mówi Beata Jaszczak. - Dalsze losy Mleczaka będą zależały od nastawienia miasta i od zaangażowania sponsorów. My oczywiście chcielibyśmy jak najszybciej otworzyć Spółdzielnię „Kulturalny Mleczak”, najchętniej na jesieni b.r., gdy projekt Oto Ja będzie obchodził 18 urodziny. „Osiemnastka” to dla każdego ważna uroczystość, byłaby to świetna okazja.
Poniżej: mural M-City w pełnej krasie, fot. PGS; były bar mleczny na rogu Tumskiej i Kwiatka, fot. Portal Płock
Czytaj też
Murale naprawdę wracają do Płocka
W byłym barze kawiarnio-księgarnio-galeria
O muralu poświęconym pamięci płockiego żołnierza wyklętego czytaj:
Awantura o murale i co dalej z Mleczakiem
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościZapowiadało się na miłość idealną: ona szalona i powabna, choć uboga, on stateczny i rozważny, ale z kasą. Na etapie projektu szli jak burza. W realizacji - czuć pierwsze zgrzyty.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE