reklama

Awantura o Jezusa. Czy jest ich dwóch?

Opublikowano:
Autor:

Awantura o Jezusa. Czy jest ich dwóch? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSpotkanie „Historyczność Jezusa” zapowiadane było jako panel dyskusyjny i rzeczywiście zgromadzeni w piątkowy wieczór w Domu Darmstadt byli świadkami gorącej wymiany zdań między księdzem katolickim a świeckim publicystą. Rozmówcy stali na stanowiskach w rolach zgoła odmiennych niż te, których można się było spodziewać…

Spotkanie „Historyczność Jezusa” zapowiadane było jako panel dyskusyjny i rzeczywiście zgromadzeni w piątkowy wieczór w Domu Darmstadt byli świadkami gorącej wymiany zdań między księdzem katolickim a świeckim publicystą. Rozmówcy stali na stanowiskach w rolach zgoła odmiennych niż te, których można się było spodziewać…

Dwaj goście - Paweł Lisicki, redaktor naczelny popularnego tygodnika „Do Rzeczy” i ks. Krzysztof Paczos zostali zaproszeni w ramach cyklicznych spotkań organizowanych przez płocką Farę „Laboratorium Idei”. Tematem była historyczność Jezusa, a więc szczegóły z życia Jezusa z Nazaretu, od wieków będące przedmiotem dociekań i sporów.

Początkowo nic nie zapowiadało burzy. Zaczął Paweł Lisicki, znany publicysta, autor wielu artykułów dotyczących ustaleń historyków na temat faktów z życia Jezusa, a także poeta, pisarz, autor książek o tej tematyce, m.in. pasjonującego dziennikarskiego śledztwa o wymownym tytule „Kto zabił Jezusa?”. Redaktor naczelny „Do rzeczy” i były szef "Rzeczpospolitej" przedstawił pokrótce wykaz starożytnych źródeł - tak pogańskich, jak i żydowskich, a także wczesnochrześcijańskich, w których można odnaleźć ślady świadczące o tym, że Jezus z Nazaretu był postacią historyczną. W tej chwili - podkreślał Lisicki - praktycznie nie ma poważnych naukowców, którzy negowaliby samo życie i działania Jezusa. - Za absolutnie bezsporne historycy uważają to, że Pan Jezus żył w Palestynie w pierwszej połowie I wieku n.e. i zginął na krzyżu - mówił redaktor naczelny pisma.

Gorzej jest ze szczegółami, bo nikt nie ma dostępu do oryginałów prastarych dokumentów, są tylko kopie, odpisy. Niemniej potwierdzenia istnienia Jezusa i jego śmierci na krzyżu można szukać np. w pismach żydowskiego historyka Józefa Flawiusza czy innych, m.in., syryjskiego stoika Mara bar Sarapiona, pisarzy rzymskich jak Tacyta, Swetoniusza, Pliniusza Młodszego.

Co oczywiste, najwięcej informacji można czerpać z Biblii, przede wszystkim z czterech Ewangelii. Tylko że tu natrafiamy na fundamentalną kwestię, podstawę wciąż żywego sporu - jak traktować Pismo Święte? Li i tylko jako zapis wiary czy też w pewnym stopniu zbiór świadectw natury historycznej, faktograficznej? Słowem - ile w Ewangelii jest historii, a ile teologii?

- To właśnie ten spór powoduje, że mamy tak wiele postaci samego Pana Jezusa - przekonywał publicysta. - Jedni uważają, że był charyzmatycznym chasydem żydowskim, inni, że nauczał z myśli greckiej, że uważał siebie za kolejnego proroka, ostatnio słyszy się, że był zelotą, czyli antyrzymskim buntownikiem, przywódcą sekty, która chciała obalić Rzymian i doprowadzić do wyzwolenia politycznego Izraela….

Paweł Lisicki nie ukrywał, po której stronie sporu stoi - jego zdaniem historii jest w Biblii bardzo dużo. - Większość krytyków historyczności kieruje się tak naprawdę współczesnymi ideologicznymi uprzedzeniami - uważa publicysta.

Potem mikrofon przejął ks. Krzysztof Paczos, teolog, doktor filozofii, niegdyś związany z zakonem marianów, obecnie mieszkający we Francji. Wskazywał, że spór o Chrystusa jest wciąż żywy, że o tej postaci coraz częściej chcą dyskutować nie tylko chrześcijanie, ale i wyznawcy religii dalekich od chrześcijaństwa, a także ateiści. - Co dzisiaj znaczy hasło „Jezus historyczny”? Jak się wklepie to w Google, to wyskoczy praktycznie… rodzaj dyscypliny naukowej - wskazywał ks. Paczos. - To jest dzisiaj samodzielna, bardzo specyficzna dyscyplina, ku zdumieniu wszystkich bardzo popularna na Zachodzie, nawet tam, gdzie religia słabnie jak we Francji. W Ameryce jest w ogóle boom na Jezusa historycznego, prawie na każdym uniwersytecie ktoś się tym zajmuje!

Dlaczego Jezus historyczny tak przyciąga współczesnego człowieka, angażuje tylu naukowców? - Bo pod spodem tych sporów o Jezusa toczy się silny spór światopoglądowy czy wręcz wyznaniowy - przekonywał doktor filozofii.

Do sporu między samymi panelistami doszło, gdy ks. Paczos powołał się na obszerną, kilkutomową pracę amerykańskiego księdza Johna Paula Meiera pt. „A marginal jew”, nazywając ją bardzo rzetelną sumą wiedzy o Jezusie historycznym, a jej autora autorytetem wśród badań historycznych na ten temat. - Biblia to objawienie Boga, nie należy jej czytać jakby to było objawienie historii, choć zgodzę się, że historii jest tam faktycznie dużo - uważa przełożony wspólnoty Synodia Marii Matki.

Prelegent wskazywał również, że właśnie amerykański duchowny, ks. John Meier potrafi oddzielić to, co wie o Jezusie od strony historycznej od tego, co wie o nim jako teolog.

Jednak zdaniem Pawła Lisickiego - ta - jak ją nazwał - schizofrenia poznawcza amerykańskiego teologa i stawiane przezeń naprawdę kontrowersyjne tezy kłócą się ze zdrowym rozsądkiem i przede wszystkim z tym, czego naucza Kościół. - Przykład pierwszy to fakt, że według księdza Meiera, Pan Jezus miał naturalnych braci - wytykał Paweł Lisicki. - Meier przyjmuje tu więc tezę powszechną dla protestantów, zgodnie z którą Matka Boska żadną dziewicą nie była. Myślę, że jest to istotny problem, bo zostaje poważnie zakwestionowany jeden z dogmatów katolickich.

Duchowny, który za oceanem nadaje ton debacie o historycznym Jezusie poza sugerowaniem, że najbardziej prawdopodobną opinią historyczną jest ta głosząca, że Jezus miał naturalne rodzeństwo, uważa, że cała masa cudów na czele z tymi najbardziej spektakularnymi jak chodzenie po wodzie czy wskrzeszenia zmarłych są jedynie wytworem wczesnego Kościoła. Jak przekonywał Lisicki, zdaniem Meiera są one prawdopodobnie wytworem wczesnochrześcijańskiej teologii, co prowadzi do dziwacznej rozbieżności - te same sprawy opisane np. w Ewangeliach należy rozpatrywać w jednej z dwóch (czasem diametralnie różnych!) perspektyw: teologicznej i historycznej. Tak jakby było dwóch Jezusów.

- Uprościł Pan strasznie tego Mejera, on w ogóle nie tak pisze, nie to twierdzi - zarzucił Pawłowi Lisickiemu ks. Paczos. - To nie jest książka jakiegoś skandalisty katolickiego! Meier nie twierdzi, że Jezus miał siostry czy braci. Twierdzi jedynie, że od strony historycznej to najbardziej prawdopodobne.

Ksiądz podpierał się tym, że książka Johna Meiera ma kościelny imprimatur, a przedstawianie jej zawartości w takiej formie, w jakiej czyni to Paweł Lisicki, jest „nieuczciwe”. - Jeśli chodzi np. o cuda, Meier pokazuje jedynie, że mamy trudność, żeby to uznać od strony historycznej - kontrował ksiądz, jakby nie zauważając, że to właściwie to samo mówił publicysta, z tą różnicą, że takie tezy, nawet delikatnie wyrażone, uznawał jako zarzut dla katolickiego księdza, który występując publicznie stwarza wrażenie, że wypowiada się w imieniu Kościoła.

W kuluarowych komentarzach po zakończonym spotkaniu, dało się słyszeć zdumienie uczestników, że to świecki publicysta musiał niejako bronić tradycyjnego nauczania Kościoła na temat boskości Jezusa oraz dogmatu o dziewictwie Maryi.

Na zdjęciu od lewej: ks. Krzysztof Ruciński (organizator spotkania z fary), Paweł Lisicki, ks. Krzysztof Paczos, fot. PS

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE