reklama

Awantura na pikniku. Było nieprzyjemnie…

Opublikowano:
Autor:

Awantura na pikniku. Było nieprzyjemnie… - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMało przyjemny incydent zakłócił piknik połączony z sadzeniem drzew w parku rekreacyjno-sportowym na Radziwiu…

Mało przyjemny incydent zakłócił piknik połączony z sadzeniem drzew w parku rekreacyjno-sportowym na Radziwiu…

Park przy Zielonej powstał już jakiś czas temu, ale dopiero teraz można było wykonać nasadzenia i trawniki. Poza częścią na plac zabaw, gdzie znajdują się huśtawki i zabawki dla starszych i młodszych dzieci, jest także siłownia pod chmurką. W sobotę, specjalnie na Dzień Dziecka, w nowym parku odbył się piknik połączony z z sadzeniem drzew z udziałem prezydenta i jego zastępcy, a także radnych miejskich i osiedlowych.  Dla maluchów była wata cukrowa (zajadali się nią także starsi), a dla dorosłych - grochówka. - Park jest przykładem dobrej współpracy władz miasta i lokalnej społeczności - mówił prezydent, nieświadomy, że właśnie włożył kij w mrowisko.

Przemowie prezydenta przysłuchiwał się Bogusław Osiecki otoczony dziećmi ubranymi w koszulki „I love Radziwie”. Potem przystąpił do ataku.  - Ogłaszam konkurs, kto przyniesie szkła, dostanie cukierka - mówił przez megafon. - My w Radziwiu wiemy, że tu było wysypisko śmieci i zgodnie z zasadami powinien być wybrany grunt. Tak się jednak nie stało, więc pomożemy panu prezydentowi trochę tego szkła wybrać. Naszym marzeniem jest, żeby  dzieci mogły na boso biegać po trawie, fikać koziołki.

Druga sprawa to rozbudowa skateparku - tu Osiecki wskazał na jedno z urządzeń. - Urząd Miasta wiedział, że  może nie w tym roku, bo nie ma pieniędzy, ale w przyszłym ten skatepark będzie, więc te trzy drzewka podsadzono chyba tylko po to, by je w przyszłym roku przesadzać- kpił.

Prezydent Andrzej Nowakowski niewiele myśląc, przejął megafon: - Cały ten piękny park został zaprojektowany razem z radą osiedla, to najważniejsze - przypomniał.

- Za chwilę będziecie Państwo wykopywać te drzewka - wróżył Bogusław Osiecki.

- Niech pan nie psuje dzieciom zabawy - odwinął mu się sadzący drzewa mężczyzna, wyraźnie poirytowany całą sytuacją.

Prezydent długo zachowywał spokój, ale stracił cierpliwość, gdy u jednego z dzieci, które otoczyły go wianuszkiem, zobaczył włączony dyktafon. - To Twoje? - zapytał nagrywającego rozmowę chłopca.

- Nie, pana Bogusława - posłusznie odparło dziecko.

Prezydent wziął dyktafon, oddał go Bogusławowi Osieckiemu wyraźnie wzburzony : - Jak pan może tak wykorzystywać dzieci, to obrzydliwe - nie wytrzymał. - Dzieci, nie dajcie sobą manipulować - zwrócił się do maluchów i po prostu odszedł bardzo poruszony.

- Widzicie, jak was traktują politycy? -  nie darował sobie ostatniej uszczypliwości Osiecki, zwracając się do dzieci.

Nie da się ukryć, ż cały incydent odbił się czkawką i popsuł trochę cały piknik. Na szczęście chyba tylko dorosłym - dzieci, zajęte wyślizgiwaniem kolorowych zjeżdżalni, nie widząc świata zza wielkiej waty cukrowej, niespecjalnie interesowały się niesnaskami między dorosłymi.

Fot. Portal Płock

Więcej zdjęć w naszej galerii

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE