reklama

Aquapark w byłej cukrowni Borowiczki?

Opublikowano:
Autor:

Aquapark w byłej cukrowni Borowiczki? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRatusz rozważa taką możliwość. Niewykluczone też, że park wodny powstanie nad Sobótką, a na terenie byłej cukrowni może park rozrywki, może mieszkania… Pożyjemy zobaczymy, w każdym razie temat aquaparku znów na tapecie.

Ratusz rozważa taką możliwość. Niewykluczone też, że park wodny powstanie nad Sobótką, a na terenie byłej cukrowni może park rozrywki, może mieszkania… Pożyjemy zobaczymy, w każdym razie temat aquaparku znów na tapecie.

Tereny po byłej cukrowni Borowiczki od lat straszą pustką i od lat rodzą się coraz to nowe pomysły, jakby ten obszar fajnie zagospodarować. Czegóż tam już miało nie być! Ostatnim, dość wydawałoby się realnym pomysłem Krajowej Spółki Cukrowej było utworzenie w tym miejscu spółki, która zajmowałaby się archiwizowaniem i przetwarzaniem danych.

Teraz, za sprawą radnej Wioletty Kulpy, która dopytuje, co z aquaparkiem, udało nam się dowiedzieć, że są nowe plany wykorzystania terenu wyłączonej z produkcji fabryki oraz pobliskiego parku. Być może to właśnie tam powstanie nowoczesny park wodny. - Prezydent Nowakowski nie zarzucił pomysłu utworzenia w Płocku aquaparku z prawdziwego zdarzenia, myślimy o stworzeniu takiego obiektu na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego - mówi wiceprezydent ds. inwestycji Cezary Lewandowski, z którym na ten temat rozmawialiśmy.

I tu nie bez znaczenia okazała się propozycja  Polskiego Cukru. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że rzeczywiście Krajowa Spółka Cukrowa zaproponowała, że odsprzeda miastu po preferencyjnych cenach kilka hektarów tego terenu - zdradził wiceprezydent Lewandowski. -  Rozważamy tę propozycję dość poważnie, jesteśmy po wstępnych rozmowach z jednym z oferentów.

Nasz rozmówca zaznacza jednak, że stworzenie aquaparku w byłej cukrowni to tylko jedna z opcji, inną koncepcją - i to bardzo kuszącą - jest zlokalizowanie parku wodnego w pobliżu Sobótki. - Za tym pomysłem przemawia między innymi fakt, że zalew jest blisko centrum i przede wszystkim, że ten teren jest własnością miasta - przyznaje Cezary Lewandowski.

No dobrze, ale jeśli aquapark powstałby przy Sobótce, to co z byłą cukrownią, skoro oferta KSC jest kusząca? Przez kolejne lata jedyne, co będzie się działo w Borowiczkach, to wymyślanie, co by tu można stworzyć? - Spokojnie, koncepcji mamy wiele , o ile realne będzie nabycie tych nieruchomości- zapewnia wiceprezydent i wymienia: może centrum rozrywki, może park tematyczny, no  raczej pewnie nie Disneyland, ale coś podobnego do parku w Solcu Kujawskim. A może postawić na mieszkalnictwo, albo zagospodarować nieużywane budynki dla instytucji kultury czy oświaty…  Możliwości jest od groma.

Koszty budowy aquaparku byłyby oczywiście niemałe. Wiceprezydent szacuje, że na taki cel trzeba byłoby wyłuskać nawet ponad 28 mln zł. - Alternatywą dla parku wodnego jest oczywiście budowa kolejnego basenu, który zastąpiłby Kobylankę, ale  no cóż, pływalnia to jednak nie aquapark …- mówi Cezary Lewandowski.

Jak uniknąć kolejnego bubla?


Nie da się ukryć, że od kilku lat wielkie płockie inwestycje psują płocczanom krew w żyłach, bo wiecznie coś jest z nimi nie tak: a to coś nie działa jak powinno, a tu czegoś brakuje, a to coś się może przeciążyć, a to w niewyjaśnionych okolicznościach  ginie jakiś pal... Długotrwałe obsuwy czasowe i różnego typu braki techniczne przy budowie mostu, dróg do mostu, amfiteatru, Orlen Areny, czy wreszcie słynnego molo zdusiły skutecznie entuzjazm mieszkańców wobec inwestycji.

Zapytaliśmy więc jeszcze wiceprezydenta, jak nie powtórzyć błędów z przeszłości i sprawić, by płocczanie z radością mogli się pluskać w aquaparku zamiast narzekać pod jednym z wiecznie zamkniętych basenów na kolejny inwestycyjny bubel? - Tak, trzeba coś z tym wreszcie zrobić, choć nie ukrywam, że nie jest to łatwe, gdy zamiast powiedzmy 30 inwestycji prowadzi się ich w jednym czasie ponad 100 - zgadza się Cezary Lewandowski. - Uważam, że przed przystąpieniem do realizacji projektu trzeba najpierw solidnie się do tego przygotować. Nie wystarczy projekt techniczny, wstępna koncepcja, a potem niech się dzieje, co chce. Trzeba postawić na badania wstępne - czyli zanalizować np. przydatność danego obiektu, zbadać jakość materiałów, z których ma być wykonany. Jeśli budujemy z betonu, to niech to będzie taki sam beton jak w projekcie. Poza tym uważam, że przydałoby się powołanie zespołu, czegoś na kształt Komitetu Oceny Projektu, który weryfikowałby działania wykonawcy i projektanta, punktował błędy i nieprawidłowości. Oczywiście w przypadku większych inwestycji, nie budowy ścieżki rowerowej! Nawet nie wspominam już o obwarowaniu umów zapisami, które pozwoliłby szybko i skutecznie egzekwować usuwanie usterek i napraw.

Wiceprezydent jest zdania, że aby uniknąć późniejszych kłopotów, trzeba wesprzeć nadzór nad inwestycjami. Bo nie może tak być, że potem wszystkiemu winny jest projektant, od którego z kolei wyegzekwować nic się nie da. Ale łatwo powiedzieć - wesprzeć nadzór, a przecież za takim „wsparciem” idą kolejne pieniądze - choćby na pensje dla nadzorujących. - Oczywiście, możemy w nieskończoność oszczędzać na etatach, ale to się najzwyczajniej w świecie nie opłaca - bo potem tracimy mnóstwo pieniędzy na oddanych do użytku, a wadliwych inwestycjach - kończy Cezary Lewandowski.

Fot. DK

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE