reklama

Apelowali do rodziców: Zaszczepcie dzieci

Opublikowano:
Autor:

Apelowali do rodziców: Zaszczepcie dzieci - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Pneumokoki były, są i będą, ale wzrasta ich odporność na leki. Dlatego są niebezpieczne – nieco postraszono gości w auli Małachowianki. Wyjaśniano, jak to się dzieje, że wnuki wobec swoich dziadków zachowują się niczym bioterroryści i czy warto korzystać ze szczepionek zamiast polegać na antybiotykach.

- Pneumokoki były, są i będą, ale wzrasta ich odporność na leki. Dlatego są niebezpieczne – nieco postraszono gości w auli Małachowianki. Wyjaśniano, jak to się dzieje, że wnuki wobec swoich dziadków zachowują się niczym bioterroryści i czy warto korzystać ze szczepionek zamiast polegać na antybiotykach.

W czwartek w auli Małachowianki dyskutowano na temat sytuacji epidemiologicznej. W przeciągu ostatnich lat w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku potwierdzono blisko 70 przypadków zachorowań z powodu pneumokoków. To nie przelewki. W najgorszym wypadku mogą okazać się dla nas śmiertelnie groźne. Pneumokoki są bakteriami, które zagnieźdżają się w nosie lub w gardle, nie wywołując przy tym żadnych objawów, ale do czasu... W ten sposób nosicielami mogą być zarówno dzieci chodzące do żłobka lub przedszkola (od 20 do 60%), jak i dorośli (od 5 do 10%). Nosiciele również nie są bezpieczni, oni także mogą zachorować na posocznicę zwaną sepsą i zapalenie płuc z bakteriemią. Takich przypadków tylko w tym roku wykryto 18. Głównie wśród osób po 45 lub 65 roku życia. Pneumokoki wywołują również zapalenie spojówek, otrzewnej lub stawów.

- W odniesieniu do wielu samorządów nawoływanie do stworzenia programu profilaktycznych szczepień trafia w pustkę – ubolewał doktor Jarosław Wanecki, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej. W Płocku od 2011 roku realizowany jest dedykowany program szczepień przeciwko pneumokokom skierowany do najmłodszych dzieci między 12. a 23. miesiącem życia, dzięki czemu poziom zachorowalności mocno spadł. Problem stanowią dorośli. - Dzieci działają tu nieświadomie jak mali bioterroryści – tłumaczyła Barbara Szafraniec, prezeska Stowarzyszenia „Parasol dla Życia”. - Testują odporność dziadków. Dzieci do drugiego roku życia nie zyskały jeszcze odporności, podczas gdy starsi mają już ją znacznie osłabioną.

Według danych z płockiego szpitala śmiertelność wynosi 39 procent, ale już w grupie powyżej 64 .roku życia osiąga nawet wyższy poziom niż w skali kraju, 54,5%. Wyższą śmiertelność wśród osób starszych wynika – według prof. Adama Antczaka, kierownika Kliniki pulmonologii ogólnej i onkologicznej na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi – ze starzenia się układu odpornościowego, czemu towarzyszą inne choroby: cukrzyca, choroby układu krążenia, nerek. Ponadto w coraz większym stopniu uodporniamy się na leczenie antybiotykami.

W Kielcach podobny program bezpłatnych szczepień przeciwko pneumokokom rada miasta zatwierdziła już dziewięć lat temu, w 2006 roku. Mogą skorzystać z niego dzieci do 2 roku życia. Efekt? Spadek liczby hospitalizacji z powodu zapaleń płuc aż do 70%. - Dziadek jest od fundowania wnukom szczepień, a nie zabawek – żartował Piotr Albrecht, kierownik Kliniki gastroenterologii i żywienia dzieci na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. - Pneumokoki tylko czekają na okazję, żeby dostać się do ucha czy płuc. Jeśli jednak dostaną się do krwioobiegu, powodując zapalenie opon mózgowych czy posocznicę, wówczas mogą okazać się śmiertelne.

- Sama jestem mamą Kubusia, który zachorował w wieku dziewięciu miesięcy na inwazyjną chorobę pneumokokową (IChP) – wyznała Sabina Szafraniec. Chłopiec z tego powodu nie słyszy na jedno ucho. - Nie wiedzieliśmy, w jakim stanie odzyskamy synka, czy się w ogóle wybudzi. Później, jeśli rodzice odzyskają swoje dzieci, mówią o cudzie. Nawet najdrobniejszy katar sprawia, że stają się dwukrotnie bardziej czujni. Strach nigdy nie odchodzi.

W krótkim filmie inna matka zapewniała, że w takich sytuacjach koszty przestają mieć znaczenie. - Takie szczepienia powinny być obowiązkowe – o czym się jednak nie wspomina zbyt często. Kolejna kobieta opisywała swoje przeżycia. - W nocy podskoczyła mojemu dziecku temperatura, każdy dotyk sprawiał ogromny ból. Trzeba było zrobić mnóstwo badań, leki podawano dożylnie. Zaczęły się drgawki. Synek nie chciał jeść. Młode mamy często nie zdają sobie sprawy, że pneumokoki są śmiertelne. Zaszczepiłam go dopiero po tym wszystkim.

Szafraniec prosiła, aby nie patrzeć na statystyki, które są niedoszacowane. Uczulała, aby nie przykładać wagi do zapowiedzi finansowania szczepień przez Narodowy Fundusz Zdrowia (w lipcu Sejm przyjął ustawę o finansowaniu szczepień przez NFZ do 2017 roku, w tym przeciwko pneumokokom i HPV). - Sukces został przedwcześnie odtrąbiony. Brakuje rozporządzeń wykonawczych do ustawy, poza tym szczepienia nie obejmą dzieci wcześniej urodzonych. Prawo nie działa wstecz – dlatego spodziewa się, że będą problemy. Pozostałe dzieci nadal zostaną na garnuszku samorządu i własnych rodzin.- Trzeba patrzeć na koszty policzalne, jak ceny pieluch dla maluchów, jak i te niepoliczalne, kiedy mama jest wyłączona z gry, nie pracuje. Utrzymanie rodziny zostaje na barkach mężczyzny. A tu w wyniku powikłań po przebytej chorobie możemy mieć trwale okaleczone dziecko, które nigdy nie przyczyni się do zwiększenia poziomu krajowego PKB. Będzie generowało koszty leżąc nieruchomo niczym drewienko – dodawała Szafraniec.

Ale to nie jedyne problemy, z jakimi się zetknęła w swojej działalności. Wspominała o rodzicach „wyedukowanych przez Google i Wikipedię” - jak sie wyraziła o osobach odmawiających szczepionek. - Nie działają na nich nawet kary finansowe. Na szczęście takich oportunistów jest mało, znacznie więcej przychodzi wątpiących. Już za nami apogeum związane z antybiotykami. W przypadku pneumokoków najczęściej dominuje poczucie bezradności. Nikomu nie życzę siedzenia przy łóżku umierającego dziecka, a po drugiej stronie stoi lekarz z kamienną twarzą. Rodzice łapią go za rękaw i proszą, żeby ocalił im dziecko, co nie zawsze jest możliwe.

Podkreślała, że szczepionka jest produktem, jak każdy inny. Robionym w celach zarobkowych. Dlatego trzeba za nią zapłacić. Teraz Kuba ma 11 lat. - Mało brakowało, aby go nie było. Kiedy ktoś do ciepie podchodzi z pytaniem, czy mój syn będzie normalny, wierzcie mi, nogi się pod tobą uginają. Świat zaczyna walić się na głowę. Ale gdyby nie tamte doświadczenia stowarzyszenie „Parasol dla życia” nigdy by pewnie nie powstało.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE