W drugiej lidze Nadwiślanin wygrał wszystkie swoje mecze. Po raz pierwszy płocczanki musiały uznać wyższość swoich rywalek dopiero w barażach o pierwszą ligę. Niestety, porażka w Białymstoku 0:10 sprawiła, że drużyna rozgrywająca swoje mecze w hali MZOS przy ulicy Korczaka 10, nie będzie faworytem.
Mecz Nadwiślanina BS Mazowsze Płock z KS Galaxy Białystok zostanie rozegrany w niedzielę o 15. Faworytkami dwumeczu są białostoczanki. Nie tylko ze względu na wysoką wygraną u siebie. Za przyjezdnymi przemawia głównie ich wiek i zdecydowanie większe doświadczenie. Nadwiślanki nie zamierzają jednak tanio sprzedawać skóry. Chcą udowodnić, że wygranie wszystkich meczów w drugoligowym sezonie nie było jedynie dziełem przypadku.
– W Białymstoku przegraliśmy 0:10, chociaż gdyby miejscowe wygrały tylko 6:4, nie mogłyby mieć pretensji do losu – powiedział w rozmowie z Portalem Płock Rafał Wereszczaka, prezes Nadwiślanina. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że wywalczenie awansu jest niemal niemożliwe, ale dziewczyny zrobią wszystko, aby udowodnić, że potrafią grać w ping-ponga.
W zespole z Białegostoku na pewno zabraknie jednej z najlepszych polskich juniorek Marty Lis. Nie wiadomo też, czy do Płocka dotrze Lisaveta Karasiova klasyfikowana na 499. miejscu listy rankingowej ITTF. W Galaxy pojawią się na pewno Kamila Świniarska i Marzena Jasińska oraz Aleksandra Dąbrowska.
Płocczanki powinny wystąpić w swoim optymalnym zestawieniu. Czy są w stanie wygrać i honorowo pożegnać się z marzeniami o pierwszej lidze? Rafał Wereszczaka uważa, że chociaż najstarsza z płocczanek jest rówieśniczką najmłodszej z zawodniczek z Białegostoku, niczego nie można przesądzać z góry.