reklama

Z Vive bez Saszy i Zele. List do prezesa

Opublikowano:
Autor:

Z Vive bez Saszy i Zele. List do prezesa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNafciarze rozegrają dziś o godzinie 18.00 trzeci mecz finałowy PGNiG Superligi z Vive Kielce. Niestety, w Wiśle zabraknie kolejnych kontuzjowanych graczy Nemanji Zelenovicia i Alexandra Tioumentseva. Będzie mógł zagrać Kamil Syprzak. Zarząd SPR Wisła przed spotkaniem w Orlen Arenie wystosował list otwarty do prezesa ZPRP.

Nafciarze rozegrają dziś o godzinie 18.00 trzeci mecz finałowy PGNiG Superligi z Vive Kielce. Niestety, w Wiśle zabraknie kolejnych kontuzjowanych graczy Nemanji Zelenovicia i Alexandra Tioumentseva. Będzie mógł zagrać Kamil Syprzak. Zarząd SPR Wisła przed spotkaniem w Orlen Arenie wystosował list otwarty do prezesa ZPRP.

W 58 minucie rozgrywanego w Kielcach drugiego finałowego spotkania Vive – Wisła doszło do przepychanki Zeljko Musy i Kamila Syprzaka. Całe starcie zakończyło się czerwonymi kartkami dla obu zawodników. Związek Piłki Ręcznej w Polsce uznał, że to wystarczająca kara dla obu graczy. Oznacza to, że będą oni mogli wystąpić w zaplanowanym na czwartek trzecim meczu, który odbędzie się tym razem w Orlen Arenie.

Niestety, to jedyna dobra wiadomość dotycząca składu nafciarzy na mecz, który może zakończyć płocko-kielecką rywalizację o Mistrzostwo-Polski w sezonie 2014/2015. Do długiej listy kontuzjowanych dołączyli bowiem kolejni dwaj gracze.

Leworęczny rozgrywający Nemanja Zelenović, uderzony ręką w nos przez Grzegorza Tkaczyka przeszedł we wtorek operację złamanego nosa. Alexander Tioumentsev bezceremonialnie zaatakowany (bez piłki!) przez Mateusza Jachlewskiego przeszedł w szpitalu szczegółowe badania jamy brzusznej i klatki piersiowej. Wprawdzie nie wykazały one żadnych urazów, jednak hiszpański rozgrywający wciąż poważnie odczuwa skutki niedzielnego zdarzenia. I pozostaje pod obserwacją lekarską. – Uderzenie w okolice nadbrzusza było bardzo groźne, a sam zawodnik nie czuje się najlepiej, w związku z czym potrzebuje jeszcze kilku dni, aby dojść do siebie – powiedział klubowy SPR Wisła Marek Więcek.

Do dyspozycji trenera Manolo Cadenasa pozostają: bramkarze Marcin Wichary, Adam Morawski i Rodrigo Corrales, kołowi Kamil Syprzak i Zbigniew Kwiatkowski, skrzydłowi Michał Daszek, Valentin Ghionea i Adam Wiśniewski, rozgrywający Angel Montoro i Dan-Emil Racotea oraz juniorzy Jakub Moryń i Maciej Skibiński. Poza kadrą meczową są: Milan Pusica, Tiago Rocha, Mariusz Jurkiewicz, Ivan Nikcević, Mateusz Piechowski, Alexander Tioumentsev i Nemancja Zelenović.

Wisła w tym sezonie rozegrała już pięć meczów z Vive. Niestety, wszystkie zakończyły się porażkami. Pierwszy pojedynek, rozegrany 9 listopada w Orlen Arenie, zakończył się porażką nafciarzy 22:35. W rewanżu w Hali Legionów było tylko 30:27 dla miejscowych. Najbliżej wygranej podopieczni trenera Manolo Cadenasa byli w finale Pucharu Polski. 26 kwietnia na warszawskim Torwarze ulegli jednak kielczanom 23:26. W pierwszym meczu finału play-off PGNiG Superligi kielczanie wygrali u siebie 31:26, a w drugim 25:16.

Przypomnjmy, że w poprzednim sezonie sprawa tytułu mistrzowskiego rozstrzygnęła się w czterech meczach. Kielczanie wygrali u siebie 37:26 i 36:34. Pierwsze spotkanie w Orlen Arenie Wisła wygrała 31:27. Niestety, drugie przegrała 25:34. Atmosfera tego meczu była niesamowicie gorąca, a kulminacją było spięcie między trenerami Manolo Cadenasem i Tałantem Dujszebajewem.  Obaj szkoleniowcy zostali za nie ukarani  odsunięciem od prowadzenia swoich zespołów w pierwszych meczach nowego sezonu.

Niezwykle gorącej atmosfery – jak zawsze w Orlen Arenie podczas meczów z Vive – można spodziewać się również dziś. Kibice z Płocka zrobią wszystko, aby jak najbardziej zmotywować do walki zdziesiątkowany zespół Wisły. Ale też pokazać, co sądzą o zachowaniu niektórych graczy rywala w drugim meczu i arogancji kieleckiej widowni.

Tymczasem prezesi SPR Wisła Robert Raczkowski i Artur Zieliński, w związku ze spotkaniami finałowymi rozegranymi w Kielcach, wystosował list otwarty do prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce:

Szanowny Panie Prezesie,

W trosce o wizerunek piłki ręcznej w Polsce, a w szczególności jej postrzeganie przez opinię publiczną w świetle zbliżających się Mistrzostw Europy, które będą rozgrywane w naszym kraju w roku 2016 pragniemy wyrazić stanowczy protest przeciwko przebiegowi o Mistrzostwo Polski rozgrywanych w Kielcach w dniu 17 maja 2015, pomiędzy drużynami Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock.

W powszechnej opinii widzów, ale także komentatorów zawodów, miał on niewiele wspólnego z wielkim sportowym widowiskiem. Przypominał raczej bójkę uliczną, w której nie obowiązują żadne zasady fair play, a głównym celem jest fizyczna eliminacja przeciwnika.

Pojedynki Vive Tauron Kielce i ORLEN Wisły Płock od lat elektryzują publiczność. Mecze między tymi zespołami zawsze były zacięte, pełne spięć i męskiej twardej gry, co tylko dodawało im kolorytu i dodatkowych emocji. Nie może być jednak tak, że określenie "święta wojna" będzie rozumiane dosłownie, jako walka, w której zrobienie krzywdy zawodnikom drużyny przeciwnej, stanowić ma drogę do zwycięstwa i jest elementem świadomie opracowanej taktyki "na wyniszczenie”.

Można zadać sobie pytania czy właśnie tak nie było w tym przypadku? Czy brutalne i celowe faule zawodnika drużyny z Kielc – Mateusza Jachlewskiego na Aleksandrze Tjumentsevie oraz bezpośrednie celowe uderzenie nasadą dłoni przez Grzegorza Tkaczyka w twarz Nemanji Zelenovica, wynikały z zaangażowania w grę, czy też miały na celu wyeliminowanie ich z dalszej gry? Czy nie stanowiły w sposób oczywisty poważnego zagrożenia dla ich zdrowia? I wreszcie czy nie miały skutkować ciężkimi kontuzjami, uniemożliwiającymi ich grę w następnych spotkaniach?

Co istotniejsze, wszystkie te zdarzenia odbywały się przy zupełnym braku reakcji sędziów spotkania. Od samego początku spotkania sędziowie zdawali się nie dostrzegać coraz bardziej prowokacyjnych i brutalnych zagrań drużyny kieleckiej, zachowując zupełną bierność nawet w najbardziej oczywistych przypadkach. Taka ich postawa musiała doprowadzić do wywołania poczucia bezkarności, a w efekcie do eskalacji niepożądanych i niebezpiecznych zachowań, których kulminacją był zupełnie bezprecedensowy atak bez i poza akcją Żeljko Musy na Kamila Syprzaka.

Zarząd SPR Wisły Płock zwraca się do Pana Prezesa o przeanalizowanie przebiegu zawodów oraz podjęcie zdecydowanych działań, których celem będzie wyeliminowanie boiskowego chuligaństwa oraz zapewnienie profesjonalnego i uczciwego przebiegu rozgrywek.

Jasne jest, że piłka ręczna będąc sportem kontaktowym wywołuje szereg emocji. Można to szczególnie zaobserwować w zachowaniu zawodników, którzy często w ferworze zachowują się niewłaściwie. Jest to jednak nieodłączny element widowiska, jakim jest mecz szczypiorniaka. Oczywiście każde niewłaściwe zachowanie winno być piętnowane, jednak że część z nich należy zrozumieć i każdy z kibiców piłki na pewno je usprawiedliwi. Jeśli jednak tego typu działania zaplanowane zostały wcześniej, to nie zasługują one na jakiekolwiek – minimalne – chociażby usprawiedliwienie.

Zdaniem Zarządu SPR Wisły Płock SA:
- celowy atak zawodnika Mateusza Jachlewskiego na zawodnika Tjumentsewa, skutkujący obrażeniami tego ostatniego,
- celowy cios w twarz zadany przez zawodnika Grzegorza Tkaczyka, skutkujący złamaniem nosa zawodnika Zelenowicza,

winny być podstawą wszczęcia z urzędu postępowania oraz powinny doczekać się właściwej i surowej oceny w świetle brzmienia przepisów dyscyplinarnych, bez względu na to, że nie spotkały się one z odpowiednią, a nawet żadną reakcją sędziów spotkania i nie zostały opisane w protokole. Podobnie zresztą, z żadną reakcją sędziów nie spotkało się agresywne i prowokacyjne zachowanie zawodnika Krzysztofa Lijewskiego wobec Adama Wiśniewskiego, czy też Denisa Buntica, który po gwizdku i od tyłu zaatakował Kamila Syprzaka.

Uważamy również, że konieczne jest wyciągnięcie bardzo surowych konsekwencji wobec arbitrów spotkania. Nie chcemy i nie możemy przesądzać o tym, czy nie chcieli oni, czy po prostu nie potrafili zapanować nad przebiegiem spotkania. Nie ulega natomiast wątpliwości, że nie udźwignęli oni jego ciężaru gatunkowego meczu oraz ponoszą pełną odpowiedzialność za jego przebieg. Uważamy, że konieczne jest zadanie pytania oraz dokonanie przez właściwe organy Związku oceny: czy sędziowie ci spełniają standardy do prowadzenia rozgrywek w najwyższej klasie oraz czy dają rękojmię bezpiecznego prowadzenia ?

Zwracamy się do Pana Prezesa z wnioskiem o interwencję. Uważamy bowiem, że skala problemu jest na tyle poważna, że stanowcza reakcja Związku jest wręcz konieczna. Być może konieczne są również zmiany o charakterze systemowym. Zarówno środowisko sędziowskie, jak i opinia publiczna winny bowiem dostać wyraźny sygnał, że bezpieczeństwo widzów i zawodników, zasady fair play, bezstronność i wysoki poziom sędziowania, są podstawowymi zasadami obowiązującymi w polskiej piłce ręcznej, a wszelkie przejawy patologicznych lub nieprofesjonalnych zachowań nie będą przez Związek tolerowane i spotkają się z błyskawiczną i zdecydowaną reakcją.

Od wielu już lat postulujemy, żeby najważniejsze pojedynki w sezonie były prowadzone przez profesjonalnych sędziów z zagranicy. Jak pokazuje doświadczenie, chociażby z ubiegłorocznego finału Pucharu Polski, presja związana z meczami pomiędzy Vive Tauron Kielce i SPR Wisła Płock, wydaje się być w chwili obecnej nie do udźwignięcia dla polskich arbitrów. Uważamy, że zastosowanie rozwiązania z sędziami z zagranicy, pozwoli na zapewnienie profesjonalnego przebiegu zawodów.

W związku z powyższym prosimy o pochylenie się nad naszymi postulatami. Wszystkie zaproponowane przez nasz Klub rozwiązania doprowadzą do podniesienia prestiżu rozgrywek oraz poziomu całych rozgrywek.

Z poważaniem,

Prezes Zarządu SPR Wisła Płock S.A Robert Raczkowski
Wiceprezes Zarządu SPR Wisła Płock Artur Zieliński

 

fot. Paweł Jakubowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE