Wiadomo było, że czwartkowa potyczka z Urusami powinna być formalnością. W takich meczach bardzo trudno o pełną koncentrację i mobilizację, bo ekipy dzieli różnica dwóch klas. I Polacy rzeczywiście zaczęli sennie, byli bardzo nieskuteczni w ataku, popełniali sporo błędów.
Na tablicy wyników pojawiło się 5:5. Ale po raz kolejny klasą dla siebie był bramkarz Orlen Wisły Adam Morawski, który doprowadzał rywali do rozpaczy. Obronił nawet karnego i dobitkę z czystej sytuacji, a Polska wyszła na prowadzenie 10:5.
Do przerwy było 14:9, a w drugiej połowie bardzo ambitni rywale zdołali dojść na 16:13. To było wszystko, na co stać Urugwaj. Rywale wyraźnie opadli z sił, trener Patryk Rombel wprowadzał na parkiet kolejno rezerwowych. A ci nie odpuszczali, zrobiło się 24:14.
Dwie bramki zdobył w tym meczu skrzydłowy Wisły Michał Daszek, który zanotował także kilka asyst. Końcówka to dalsze powiększanie przewagi, Polska wygrała 30:16.
W sobotę 23 stycznia Polska zagra o godz. 18:00 z Węgrami, a w poniedziałek 25 stycznia o godz. 20:30 z Niemcami (transmisje w TVP i TVP Sport). Awans do ćwierćfinału wywalczą dwie najlepsze drużyny z grupy, w której walczą jeszcze Brazylia i Hiszpania.
Polska - Urugwaj 30:16 (14:9)
Bramki dla Polski: Moryto 8, Sićko 5, Czuwara 4, Adamski, Walczak - po 3, Daszek - 2, Dawydzik, T. Gębala, Majdziński, Pilitowski, Olejniczak - po 1.
Komentarze (0)