Niezłe widowisko stworzyli piłkarze Górnika Zabrze i Wisły Płock. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami, a z takiego obrotu spraw bardziej zadowoleni mogą być podopieczni Radosława Sobolewskiego, którzy w drugiej połowie bronili się dość rozpaczliwie.
Po dwutygodniowej przerwie wróciły rozgrywki PKO Ekstraklasy. Nafciarze wykorzystali ostatnią w tym roku przerwę na mecze reprezentacji na trening. W międzyczasie do zdrowia wrócił też Suad Sahiti, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie, a w wyjściowym składzie znalazł się Giorgi Merebaszwil. Gruzin do składu wrócił po prawie dwóch miesiącach i odpłacił się szkoleniowcowi bramką.
Zaczęło się nieźle, choć szybko to gospodarze przejęli inicjatywę i szybko otworzyli wynik spotkania. Niefrasobliwie na własnej połowie zachował się Merebaszwili, który stracił piłkę. Piłkę posłaną w pole karne przeciął Alan Uryga, ale futbolówka spadła pod nogi Igora Angulo. Hiszpan uderzył sprzed szesnastki mocno i precyzyjnie, tuż przy słupku. Thomas Dahne był o włos od interwencji, ale jednak to piłkarze Marcina Brosza cieszyli się z prowadzenia.
Mogło to potrwać wyjątkowo krótko, bo już zaledwie kilkadziesiąt sekund później po dośrodkowaniu Dominika Furman w polu karnym zabrzan zrobiło się spore zamieszanie, a Szymon Matuszek prawie skierował piłkę do swojej bramki. Co nie udało się w 13., udało się w 16. minucie. Dośrodkował Furman, zgrał Michał Marcjanik, a wszystko wykończył jeden z najlepszych na boisku Ricardinho. Brazylijczyk w końcu się przełamał, bo w trzech ostatnich meczach brakowało jego goli.
Mecz mógł się podobać kibicom, choć w obronie było sporo chaosu. Akcję sunęły jednak z jednej pod drugą bramkę, a wyborne zawody rozgrywał Igor Angulo. Hiszpan świetnie obsługiwał swoich kolegów, ale ci nie wykorzystywali jego podań i pomysłów. Jak choćby wtedy, kiedy Dawid Kopacz dał się uprzedzić obrońcom. Górnicy w pierwszej części powinni strzelić jeszcze przynajmniej jedną bramkę - sytuację miał chociażby Jose Jimenez, ale uderzył zbyt lekko. Hiszpan był zahaczany w polu karnym przez Furmana, ale kontakt był minimalny i napastnik zdecydował się utrzymać na nogach.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gospodarzach. Wiślacy wyszli ze świetną kontrą dwóch na dwóch. Dogrywał, a jakże, Ricardinho, a wybiegający sam na sam z Martinem Chudym Merebaszwili wykończył akcję, choć na raty. Analiza VAR trwała kilka minut, sędzia liniowy zasygnalizował nawet spalonego, ale ostatecznie okazało się, że Gruzin wybiegł w tempo. W końcówce pierwszej połowy, która trwała 52 minuty, świetną sytuację mieli jeszcze gospodarze, ale Marcjanik wybił piłkę z linii bramkowej.
Po zmianie stron do ataków ruszyli gospodarze i błyskawicznie mogli doprowadzić do wyrównania. Thomas Dahne był jednak na posterunku, kiedy głową uderzał Erik Janza. Górnik był dużo lepszy w drugiej połowie, a Nafciarze ograniczali się do kontrataków i stałych fragmentów gry. W 71. minucie Igor Angulo w końcu wyrównał i gospodarze przycisnęli na dobre.
Obrona bramki Thomasa Dahne zaczęła przypominać obronę Częstochowy, ale gospodarze seryjnie marnowali okazje. Matras uderzył w słupek, nieznacznie pomylił się Wolsztyński, Bochniewiczowi zabrakło kilku centymetrów do wepchnięcia piłki do bramki. Wiślacy dowieźli jednak remis, który z przebiegu spotkania trzeba szanować podwójnie.
Kolejny mecz Nafciarze rozegrają w piątek 29 listopada, a przy Łukasiewicza 34 podejmą Lecha Poznań. Początek meczu o 20:30.
Górnik Zabrze - Wisła Płock 1:2 (1:2)
bramki:
1:0 - Igor Angulo 11'
1:1 - Ricardinho 16'
1:2 - Giorgi Merebashvili 40'
2:2 - Igor Angulo 71'
Górnik Zabrze: 84. Martin Chudý - 3. Boris Sekulić, 23. Mateusz Matras, 5. Paweł Bochniewicz, 64. Erik Janža - 22. Szymon Matuszek, 44. Filip Bainović (59', 8. Alasana Manneh) - 7. David Kopacz, 9. Jesús Jiménez, 11. Ishmael Baidoo (59', 10. Łukasz Wolsztyński) - 17. Igor Angulo.
Wisła Płock: 30. Thomas Dähne - 20. Cezary Stefańczyk, 3. Michał Marcjanik, 18. Alan Uryga, 2. Damian Michalski - 6. Damian Rasak, 8. Dominik Furman - 10. Giorgi Merebaszwili (90', 88. Olaf Nowak), 9. Mateusz Szwoch, 7. Piotr Tomasik (55', 44. Suad Sahiti) - 21. Ricardinho (67', 11. Grzegorz Kuświk).
Żółte kartki: Baidoo, Kopacz, Sekulić - Uryga, Rasak.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).