reklama

Wisła wypuściła dwubramkową przewagę. Remis na koniec roku

Opublikowano:
Autor:

Wisła wypuściła dwubramkową przewagę. Remis na koniec roku  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportDwa magiczne dotknięcia piłki Dominika Furmana i do przerwy Wisła Płock prowadziła w Gdyni 2:0. Po zmianie stron Nafciarze zagrali jednak słabo i gospodarze byli blisko przechylenia szali na swoją korzyść. Bramkę na wagę remisu strzelił Alan Uryga.

Dwa magiczne dotknięcia piłki Dominika Furmana i do przerwy Wisła Płock prowadziła w Gdyni 2:0. Po zmianie stron Nafciarze zagrali jednak słabo i gospodarze byli blisko przechylenia szali na swoją korzyść. Bramkę na wagę remisu strzelił Alan Uryga. 

Kibice Nafciarzy mają dobre wspomnienia z ostatnich spotkań w grudniu. Dwa lata temu drużyna Marcina Kaczmarka wygrała w Białymstoku 2:1, a rok temu podopieczni Jerzego Brzęczka zdobyli Łazienkowską, pokonując Legię Warszawa 2:0. Kibu Vicuna był bliski wpisania się w ten trend, ale jego zespół po przerwie nie zachował koncentracji i o mało nie skończyło się deprymującą porażką. Na szczęście Dominik Furman dobrze dziś uderzał stojącą piłkę - wszystkie trzy bramki Wisły to w mniejszym lub większym stopniu zasługa pomocnika. 

Wiadomo było, że do Gdyni z zespołem nie pojedzie zawieszony za żółte kartki Giorgi Merebaszwili. Widząc jednak grafikę ze składem kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia. Na prawej obronie wylądował Igor Łasicki, a, co bardziej zrozumiałe, na lewej stronie defensywy wystąpił Patryk Stępiński. Tuż przed nim operował Calo Oliveira, dla którego to dopiero drugi mecz w wyjściowym składzie w lidze. Pozycję numer 10 zajął  niezastąpiony Ricardinho, po prawej stronie Kibu Vicuna wystawił Jakuba Łukowskiego, a na szpicy Oskara Zawadę. W meczowej osiemnastce zabrakło Nivo Vareli i można się domyślać, że Urugwajczyka wykluczył uraz. Eksperymentalnie, delikatnie mówiąc. 

Zaczęło się od okazji Oskara Zawady, ale pierwszą szansę napastnik zmarnował. Później przez kwadrans zdecydowanie dominowali goście, którzy coraz swobodniej wymieniali podania na połowie gości. Tworzyli też dobre sytuacje i gdyby piłka nożna była sprawiedliwym sportem, powinni przynajmniej jedną z nich wykorzystać. Thomas Dahne zagrał dziś jednak świetny mecz i odbił uderzenia Nabila Aankoura i Damian Zbozienia. Arka nadal dominowała, choć po kilkunastu minutach Wisła nieco się otrząsnęła. 

W końcu w 28. minucie Michał Nalepa faulował dobrze szarżującego Calo, a piłkę na 24. metrze ustawił Furman. Pomocnik huknął w samo okienko tak, że lepiej się po prostu nie dało. Pięć minut później Furmi wcielił się w rolę asystenta, a jego dobre dośrodkowanie wykorzystał Zawada. Napastnik Wisły dobrze odnalazł się w polu karnym między trzeba rywalami, wykorzystał swoje warunki fizyczne i jego strzał głową odbił się od słupka i 22-latek mógł cieszyć się z pierwszej bramki w Ekstraklasie. Trzeba uczciwie przyznać, że po serii słabych występów Zawada zagrał w Gdyni niezłe zawody. Dobrze grał tyłem do bramki, utrzymywał się przy piłce i odbierał futbolówkę. Może być zadowolony ze swojego występu. 

Do przerwy Nafciarze prowadzili 2:0, ale Dominik Furman w rozmowie w przerwie mówił o konieczności zachowania koncentracji w drugiej połowie. Niestety, po raz kolejny płocczanie w prosty sposób roztrwonili dwubramkowe prowadzenie. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry bramkę kontaktową zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Adam Danch. Obrońca rywal był kompletnie niepilnowany przy rzucie rożnym.

Gospodarze chwycili wiatr w żagle i nadal szturmowali bramkę strzeżoną przez Dahne. Niestety, po raz kolejny Wiślacy sami sprokurowali rzut karny. Patryk Stępiński już wygrał pojedynek z Luką Zarandią, ale odegrał za krótko do Adama Dźwigały. Gruzin dopadł do futbolówki, a próbujący naprawić błąd stoper podciął skrzydłowego gospodarzy. Jedenastkę pewnie wykorzystał Michał Janota, ale najlepszy moment w meczu pomocnik gdynian miał na siedem minut przed końcem. Wykorzystał za krótkie wybicie piłki i fantastycznym strzałem pokonał bramkarza Wisły. 

Katastrofa Nafciarzy wisiała w powietrzu, ale udało się zdobyć jeszcze jedną bramkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Dominik Furman posyłał dziś futbolówkę w pole karne przy każdej okazji, a tym razem dobrze zachował się Alan Uryga. Wisła uratowała punkt, ale nie ma wątpliwości, że niedosyt pozostanie. 

Arka Gdynia - Wisła Płock 3:3 (0:2)

bramki:

0:1 - Furman 29'

0:2 - Zawada 35'

1:2 - Danch 47'

2:2 - Janota 62' (karny)

3:2 - Janota 83'

3:3 - Uryga 89'

żółte kartki: Siemaszko - Zawada, Caló, .

sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Arka Gdynia: Pavels Steinbors, Damian Zbozień, Luka Marić, Frederik Helstrup,  Adam Marciniak, Adam Deja (46 Adam Danch), Michał Nalepa, Nabil Aankour (46 Mateusz Młyński) Michał Janota, Luka Zarandia, Rafał Siemaszko (83 Jan Łoś). 

Wisła Płock: Thomas Dähne, Igor Łasicki, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Patryk Stępiński, Dominik Furman, Damian Szymański, ,Jakub Łukowski (83 Karol Angielski), Ricardinho, Calo Oliveira (59 Damian Rasak), Oskar Zawada (78 Cezary Stefańczyk).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE