reklama

Wisła przegrała w Lidze Mistrzów

Opublikowano:
Autor:

Wisła przegrała w Lidze Mistrzów - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW meczu Ligi Mistrzów w piłce ręcznej Wisła Płock nie wykorzystała wielkiej szansy i przegrała na wyjeździe ze słoweńskim Cimosem Koper 24:27 (13:14).

W meczu Ligi Mistrzów w piłce ręcznej Wisła Płock nie wykorzystała wielkiej szansy i przegrała na wyjeździe ze słoweńskim Cimosem Koper 24:27 (13:14).

Pierwsi trafili gospodarze, ale Wisłą wyszła na prowadzenie 3:2. Do stanu 8:6 dla Wisły wynik trzymał rywalom Milorad Krivokapić. Węgier trafił wszystkie pięć rzutów, w tym cztery z karnych. Po 18 minutach Nafciarze prowadzili 10:7, identycznie jak z Constantą. Wówczas przytrafił im się fatalny przestój a w Koperze? Fatalnie grał w tym okresie Adam Wiśniewski, zawodził Michał Kubisztal. Cimos doszedł na 10:10 po strzale Jure Dobelseka, brata „naszego”, kontuzjowanego Luki Dobelseka.

Ale w 21. minucie przełamał się Wiśniewski i było 11:10. Cały czas słychać było na trybunach „Nafciarze, Nafciarze!”. Dobrze sędziowali Hiszpanie, choć ich decyzje i wykluczenia na dwie minuty nie za bardzo podobały się gospodarzom. W przewadze Nikola Eklemović strzelił na 13:12 w 26. minucie.

Niestety po fatalnych kontrach Wisły piłka trafiła w ręce gospodarzy i minutę przed końcem to Cimos prowadził 14:13. O czas poprosił trener Lars Walther. - Tracicie koncentrację! -krzyczał zdenerwowany do zawodników z Płocka.

Na początku drugiej połowy na dwie minuty po faulu”wyleciał” Zbigniew Kwiatkowski, a Cimos trafił trzy razy i w 35. minucie było 14:17. O ile obrona spisywała się przyzwoicie, to atak Wisły był słabiutki. Poziom meczu zresztą też, dlatego tak szkoda wielu błędów płocczan. Wisła strzeliła pierwsza bramkę na 15:17 dopiero po ośmiu minutach! Po chwili Krivokapić strzelił swojego ósmego gola i było 15:18. Nafciarze kompletnie nie radzili sobie z Węgrem.


Gdy w osłabieniu Cimos trafił w 42. minucie na 15:20 stało się jasne, że tego wieczora Wisła jest za słaba, by wywieźć ze Słowenii choćby remis. Takie cuda jak z Constantą zdarzają się raz na 10 lat...

A Krivokapić z uśmiechem na ustach wychodził w górę i trafiał do siatki, tak zrobił na 21:16. Kwadrans przed końcem równie słaby jak koledzy Bośniak Toromanović trafił na 18:22. Niestety w drugiej połowie nie mogli prawie nic „złapać” bramkarze Wisły.

13 minut przed końcem przy sześciobramkowej przewadze Cimosu (18:24) o czas poprosił zdegustowany Walther. - Walczymy, k... - padały mocne słowa z ust mobilizujących się zawodników.  Po chwili trzeci raz trafił Piotr Chrapkowski, ale to było zdecydowanie za mało nawet na przeciętnych Słoweńców.


Siedem minut przed końcem Cimos po dziesiątym golu Krivokapića wygrywał już 26:20, a Walther tylko kręcił głową zrezygnowany. Płocczanie byli gorsi w każdym elemencie. Zerwali się jednak do walki i dwie minuty 20 sekund przed końcem strata zmniejszyła się za sprawą Bakstroema do 26:24. Z czystej pozycji rzucał jeszcze Kubisztal, ale Skof obronił. Cimos skontrował i wygrał 27:24.


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE