reklama

Wisła przegrała bitwę, ale nie wojnę. "To nie jest niemożliwe"

Opublikowano:
Autor:

Wisła przegrała bitwę, ale nie wojnę. "To nie jest niemożliwe" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW pierwszym meczu wielkiego finału Orlen Wisła Płock nieznacznie uległa Vive Tauronowi Kielce. Aby myśleć o zdobyciu trofeum, Nafciarze muszą w sobotę wspiąć się na wyżyny możliwości i w stolicy świętokrzyskiego wygrać. Najlepiej różnicą przynajmniej dwóch bramek.

W pierwszym meczu wielkiego finału Orlen Wisła Płock nieznacznie uległa Vive Tauronowi Kielce. Aby myśleć o zdobyciu trofeum, Nafciarze muszą w sobotę wspiąć się na wyżyny możliwości i w stolicy świętokrzyskiego wygrać. Najlepiej różnicą przynajmniej dwóch bramek.

"Orlen Wisła triumfuje w Kielcach i zdobywa mistrzostwo!" - jeszcze kilka dni temu takiego tytułu nie wymyśliliby nawet najbardziej zagorzali fani płockich szczypiornistów. Od pięciu lat kielczanie punktują Wisłę w finale, a w tym sezonie nie udało się wygrać choćby jednego z czterech meczów. W pojedynku o Pucharu Polski Nafciarze byli wręcz tłem dla mistrzów Polski, ale w środę pokazali, że tytułu za darmo nie oddadzą. Dziś więc takie stwierdzenie nie leży już na półce pod hasłem "science-fiction". 

Od samego początku gospodarze grali tak, jakby to był ich ostatni mecz w karierze. I w pewnym sensie był - widownia fantastycznie pożegnała kończącego swoją przygodę z piłką ręczną Adama Wiśniewskiego, a z zespołem po sezonie rozstają się jeszcze Miljan Pusica, Rodrigo Corrales i Dimitrij Żytnikow. Wszyscy mieli coś do udowodnienia płockiej publice. Rosjanin od początku punktował, "Puszka" walczył obronie, a interwencje Rodrigo trzymały Wisłę przy życiu w drugiej połowie. Nafciarze grali z polotem, choć zdarzały się też proste błędy, wybuchy emocji, niepotrzebne kary. W końcówce świetnie broniący Sławomir Szmal nogą obronił ostatni rzut i w znacznie uprzywilejowanej pozycji przed rewanżem są podopieczni Talanta Dujszebajewa. 

- Wszystkiego było dużo na boisku. Nie brakowało też spornych sytuacji i dużej ilości kar w obydwie strony. Mieliśmy pod koniec swoje szanse i bardzo tego żałuję, bo zasłużyliśmy na zwycięstwo w domu - mówił na pomeczowej konferencji Piotr Przybecki. - To jest pierwsza połowa. Druga przed nami i będziemy na pewno się starali powtórzyć, a nawet zagrać jeszcze lepiej w Kielcach. To nie jest niemożliwe, zawodnicy o tym wiedzą i będziemy walczyć do końca.

Nowa formuła finału zdecydowanie dynamizuje rozgrywki. Rywalizacja nie jest nawet specjalnie odwlekana w czasie, bo pierwszy i drugi mecz dzielą niespełna 72 godziny. Wiślacy, aby myśleć o wywalczeniu mistrzostwa, muszą w Kielcach wygrać, najlepiej różnicą dwóch bramek. Zwycięstwo jedną bramką da im tytuł przy wyniku wyższym niż 24:25. To nie jest niemożliwe, ale żeby znaleźć wynik, który da Nafciarzom złoty medal, trzeba się cofnąć do 22 maja 2011 roku - wtedy w Kielcach padł wynik 32:30 dla Wisły. 18 ostatnich konfrontacji kończyło się jednak porażkami. Środowa postawa Wiślaków daje jednak nadzieję, że w Hali Legionów są w stanie przechylić szalę na swoją stronę. 

- Trener mówił o agresywności w obronie – na pewno jest to klucz do sukcesu i musimy to utrzymać, a nawet zagrać w defensywie jeszcze lepiej i pomagać naszym bramkarzom - mówił po meczu Michał Daszek, skrzydłowy Wisły. - Cieszę się, że sprawa jest otwarta. Jedziemy do Kielc walczyć i pokazać się z jak najlepszej strony, bo wynik jest jeszcze otwarty.

I trudno tu odmówić racji. Jeśli drużyna zagra na takim poziomie jak Orlen Arenie, na parkiecie w Kielcach można spodziewać się jeszcze wielu iskier. 

Mecz Vive Tauron Kielce - Orlen Wisła Płock odbędzie się w sobotę 27 maja o godzinie 14:00. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE