reklama

Wisła przegrała, ale złoży protest

Opublikowano:
Autor:

Wisła przegrała, ale złoży protest - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPodopieczni trenera Marcina Kaczmarka nie byli w stanie poradzić sobie z najsłabszym dotychczas zespołem pierwszej ligi. Jednak tak naprawdę wynik meczu może być jeszcze sprawą otwartą...

Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka nie byli w stanie poradzić sobie z najsłabszym dotychczas zespołem pierwszej ligi. Jednak tak naprawdę wynik meczu może być jeszcze sprawą otwartą...


W pierwszym składzie Wisły pojawił się wracający po kontuzji Paweł Kaczmarek. Zabrakło, niestety, pauzującego za żółte kartki Jacka Góralskiego. W jego miejsce trener Marcin Kaczmarek desygnował go gry Łukasza Nadolskiego, który w tym sezonie nie zawsze może liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce (stracił je na rzecz Cezarego Stefańczyka).

Teoretycznie wydawać by się mogło, że to Wisła jest zdecydowanym faworytem tego meczu. Tyski GKS w jedenastu kolejkach tylko raz cieszyć się mógł z wywalczenia kompletu punktów. Ale już w poprzednich meczach można było odnieść wrażenie, że płoccy piłkarze mają w sobie coś z Janosika, zabierając bogatym, a rozdając biednym.

Niestety, nie inaczej było tym razem. Wisła niby nie grała źle, niby stwarzała sobie dogodne okazje do zdobywania bramek, ale z drugiej strony stanowczo zbyt często dopuszczała gospodarzy pod własną bramkę, nie potrafiąc powstrzymać ich ofensywnych zapędów.

Akcja rozstrzygająca o losach meczu miała miejsce w 45. minucie, kiedy Damian Szczęsny zachował najwięcej zimnej krwi w polu karnym Wisły, posyłając piłkę do bramki między nogami niepewnie interweniującego Seweryna Kiełpina.

Bramkarz Wisły w ostatnich sekundach meczu mógł doprowadzić do wyrównania. Przy rzucie wolnym egzekwowanym przez Filipa Burkhardta wbiegł w pole karne tyszan i zdołał oddać strzał w kierunku bramki GKS-u. Niestety, bramkarz miejscowych udowodnił, że zna swój piłkarski fach.

W trakcie spotkania miała miejsce kuriozalna sytuacja. Schodzący z boiska w 73. minucie zawodnik GKS Patrik Carnota otrzymał żółtą kartkę za przedłużanie zmiany, a ponieważ już wcześniej został ukarany żółtą kartką za faul na Hiszpańskim, powinien otrzymać czerwony kartonik. Jednak sędzia Robert Małek nie wyciągnął czerwonej kartki, pozwolił wejść na boisko Damianowi Czuprynie i miejscowi kontynuowali grę w komplecie. Tuż po końcowym gwizdku Piotr Soczewka, kierownik drużyny Wisły, starał się wyjaśnić całą sytuację.

Udało nam się dowiedzieć, że po meczu sędzia Małek przyznał się do popełnienia błędu, dlatego jutro Wisła złoży oficjalny protest. Sprawa na pewno będzie miała swój dalszy ciąg.



GKS Tychy  – Wisła Płock 1:0 (1:0)

Bramka: Szczęsny (45.)

GKS: Igaz – Małkowski, Kopczyk, Masternak, Mączyński – Imiela (26. Szczęsny), Żunić, Gąsior, Carnota (72. Czupryna), Dzięgielewski (72. Chomiuk) – Smółka

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Sielewski, Magdoń, Hiszpański – Nadolski 55. Wlazło), Burkhardt – Janus, Dziedzic, Kaczmarek (62. Krzywicki) – Sekulski (46. Grzelak)

Żółte kartki: Carnota - dwie, Dzięgielewski (GKS), Stefańczyk, Nadolski, Kaczmarek, Wlazło (Wisła)

Fot. Wisła Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE