W wyjściowym składzie Wisły od pierwszych minut zagrali zmiennicy: Kenneth Olsen, Piotr Chrapkowski, Luka Dobelšek i Kamil Syprzak. Trener Lars Walther dłużej niż zwykle pozwolił pograć także Michałowi Zołoteńce, Adamowi Twardo i Pawłowi Paczkowskiemu.
Po słabym początku, kiedy to goście prowadzili nawet 4:2, płocczanie dzięki interwencjom Marcina Wicharego i bramkom Kamila Sypczaka, wyszli na prowadzenie i do końca pierwszej połowy systematycznie powiększali przewagę. W drugiej części Nafciarze zagrali nieco szybciej w ataku, agresywniej w obronie i ostatecznie wygrali różnicą sześciu bramek.
Spotkanie zgromadziło na trybunach Orlen Areny niewielu widzów. Pustkami raził szczególnie sektor za bramką, zajmowany przez najzagorzalszych fanów Wisły. Dość senna widownia ożywiła się nieco w dwóch momentach: przy kuriozalnej bramce dla gospodarzy, kiedy to opadająca z dużej wysokości piłka po udanej interwencji bramkarza Miedzi trafiła go w czoło i wpadła do siatki oraz gdy pierwsze trafienie w Superlidze zaliczył młodziutki skrzydłowy Grzegorz Gomółka.
Orlen Wisła Płock - Miedź Legnica 38:32 (17:14)
Wisła: Seier, Wichary – Olsen (5), Spanne (3), Wiśniewski (1), Gomółka (1), Syprzak (8, 5k), Kwiatkowski, Chrapkowski (5), Eklemović (2), Kavaš (5), Dobelšek (2), Zołoteńko (1), Twardo (1), Paczkowski (4)
Miedź: Kryński, Janik – Brygier (9), Piwko (1), Czuwara (1), Gregor (8), Bąk (3), Jarowicz (2), Koprowski, Skrabania (2), Wita (3), Achruk (3)
Kary: Wisła 2 min. - Miedź 4 min.
fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock