Spotkanie Wisły Płock ze Stalą Rzeszów było hitem 10. kolejki Betclic I Ligi. Nafciarze przystępowali do niego jako wicelider rozgrywek, goście plasowali się na 3. pozycji. Rzeszowianie ostatnio złapali jednak zadyszkę, w 3 poprzednich meczach ugrali tylko 2 oczka.
Trener Mariusz Misiura miał problem z zestawieniem środka defensywy, po tym jak czerwona kartka wykluczyła Andriasa Edmundssona, a kontuzje Bojana Nasticia i Marcina Więckowskiego. Szkoleniowiec Nafciarzy postanowił jednak mocniej zamieszać składem - na ławce usiedli Fabian Hiszpański i Łukasz Sekulski, a duet napastników po raz pierwszy stworzyli Dawid Kocyła i Iban Salvador.
Wystawienie takiej pary napastników sprawiało, że Nafciarze mieli mało atutów w grze w powietrzu, a w pierwszej połowie posyłali dużo długich piłek, najczęściej w kierunku Salvadora. Mierzący 173 centymetry strącił kilka piłek, ale w wielu pojedynkach był bez szans.
Nafciarzom nie kleiła się gra ofensywa, a Stal długimi fragmentami spychała Nafciarzy w okolice ich pola karnego. Podopieczni Marka Zuba wysoko pressowali, a dużo problemów Wiśle sprawiał Szymon Łyczko. Gospodarze pozwalali Stali na zdecydowanie zbyt dużo i w 27. minucie zostali skarceni - wrzuconą z autu piłkę nieporadnie wybił David Niepsuj, a czający się na skraju pola karnego Sebastian Thill pięknym strzałem pokonał Macieja Gostomskiego.
Po straconej bramce niezłą okazję miał Jime, ale chybił. W ostatnich minutach gra Wisły wyglądała jeszcze gorzej, ale podpiecznym Mariusza Misiury udało się dotrwać do przerwy.
Na drugą połowę Nafciarze wyszli z zupełnie innym nastawieniem, grali dużo ofensywniej, a to z kolei stwarzało okazje Stali do kontrataku i to goście tworzyli dużo lepsze okazje do zdobycia gola. W 66. minucie Szymon Łyczko powinien podwyższyć na 2:0, ale młody skrzydłowy chybił. Niespełna 10 minut później 18-latek był bliski strzelenia gola piętą.
Gospodarze, w któych szeregach pojawili się m.in. Sekulski i Krwaczyk, zaczęli przyciskać, ale każdy strzał był blokowany przez obrońców - mniej lub bardziej ofiarnie, ale żaden strzał nie leciał w kierunku bramki Krzysztofa Bąkowskiego.
W końcu, na 10 minut przed końcem, Wisła przeprowadziła akcję która zakończyła się celnym strzałem. Krystian Pomorski dośrodkował z prawego skrzydła, a piłkę z najbliższej odległości do bramki wpakował Sekulski!
Uskrzydleni wyrównującą bramką Wiślacy całkowicie zdominowali przyjezdnych. Fabian Hiszpański bawił się na prawym skrzydle, a kolejne świetne okazje mieli Sangre, Sekulski czy Krawczyk. Piłka nie wpadała jednak do siatki we wręcz nieprawdopodobnych okolicznościach. Ostatecznie hit zakończył się wynikiem 1:1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.