reklama
reklama

Wielki talent hamowany przez kontuzje. - Teraz zagrałbym nawet na bramce

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Wielki talent hamowany przez kontuzje. - Teraz zagrałbym nawet na bramce  - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo dwóch latach zbierania doświadczenia w I lidze Hubert Adamczyk zrobił kolejny krok naprzód. W Wiśle Płock miał być podstawowym młodzieżowcem, ale później przyszła pechowa kontuzja. Kilkumiesięczna rehabilitacja, powrót na boisko i kolejna przerwa, choć jak wspomina sam zawodnik, kilka tygodni zamknięcia jemu akurat pomogło. Końcówką sezonu pokazał, że drzemie w nim ogromny talent, ale w obecnym znów brakuje minut.
reklama

Przez wielkie kluby przewijają się setki nastolatków rocznie i choć nie wszyscy zrobią wielkie kariery, to raczej nikt nie trafia tam bez powodu. Nastoletni Hubert Adamczyk trafił do Chelsea Londyn, ale po niespełna dwóch latach postanowił stawiać kolejne kroki w swojej karierze już w seniorach, w Polsce. Niedługo po 18. urodzinach zadebiutował w Ekstraklasie, ale w Cracovii realnej szansy nie dostał. Postanowił zejść poziom niżej i szukać gry w I-ligowej Olimpii Grudziądz. Tam spędził sezon 2017/18. 

Adamczyk znał sięz trenerem Dariuszem Dźwigałą z młodzieżowych reprezentacji Polski i szkoleniowiec polecił go Wiśle Płock. Nafciarze wykupili więc Adamczyka i od razu wypożyczyli na rok do GKS-u Tychy. Na zapleczu Ekstraklasy Adamczyk zaliczył 26 spotkań, zdobył 7 bramek i latem wrócił do Płocka, gotowy do walki w Ekstraklasie. A że nadchodzący sezon był tym, w którym zaczął obowiązywać przepis o młodzieżowcu, to właśnie 20-latek miał być pierwszym wyborem Leszka Ojrzyńskiego.

reklama

- Trener Ojrzyński ze mną rozmawiał. Wiedziałem, że jestem bliski bycia pierwszym wyborem, choć wiadomo, że nie ma nic za darmo. Wtedy było to ułatwione, gdyby nie ten uraz... - wspomina Hubert Adamczyk. 

Drugi sparing w okresie przygotowawczym, Wisła Płock mierzy się z cypryjskim AEK Larnaka. Adamczyk boisko opuścił jeszcze w pierwszej połowie i od początku wiadomo było, że jest źle. Podejrzewano nawet zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie. 

- To dość nietypowy uraz. Po dwóch miesiącach mogłem wrócić do treningu, ale po jakimś czasie znów odezwało się to miejsce. Tym razem to uszkodzenie łąkotki po niefortunnym uderzeniu w kolano. Odbyłem wiele konsultacji w Polsce i jedyną trafną diagnozę postawili lekarze w Poznaniu, w Centrum Osteopatii Marcina Ganowskiego. Chciałem się operować w Niemczech, żeby ktoś bezstronnie ocenił co się wydarzyło. Operowana była tylko łąkotka, choć wielu lekarzy w Polsce chciało też operować więzadła krzyżowe, co byłoby błędem - wspomina Adamczyk. 

reklama

Na początku 2020 roku 21-letni już Hubert Adamczyk wraca na boisko, a szkoleniowcem jest Radosław Sobolewski. Adamczyk powoli był wprowadzany do gry i nagle świat stanął w miejscu. Pandemia koronawirusa na kilka tygodni sparaliżowała rozgrywki. 

- Wbrew pozorom okres zamknięcia w czasie pandemii mi pomógł. Przez trzy miesiące nie mogłem ruszać nogą, a miesiąc zimowych przygotowań to trochę mało. Było mi łatwiej wrócić do rywalizacji - mówi zawodnik.

Ekstraklasa wróciła w maju, a Adamczyk powoli wyrastał na ważną postać zespołu. W meczu ŁKS-em popisał się fantastyczną asystą do Piotra Tomasika, a jego techniczny strzał dał Nafciarzom trzy punkty w meczu z Górnikiem Zabrze i coś dużo ważniejszego: utrzymanie w lidze. W Płocku zaczęły się obawy czy zawodnik przedłuży wygasający kontrakt, ale ostatecznie strony podpisały nową, choć tylko roczną umowę. 

reklama

Obecny sezon znów nie jest jednak najlepszy. Jeszcze na początku Adamczyk grał, ale później znów przerwa. Jesienią zespół przez trzy tygodnie był zamknięty ze względu na kilkanaście zachorowań na Covid-19. Pomocnik wrócił na boisko pod koniec roku, dostał kilka minut w meczach z Lechią Gdańsk i Podbeskidziem Bielsko Biała. W zimowym okresie przygotowawczym grał w sparingach, ale już na początku rozgrywek znów przypałętał się uraz. 

- To nie było nic wielkiego. Trochę się ciągnęło, ale zamknęło się w niecałe dwa tygodnie. Od kilkunastu dni jestem w pełnym treningu, wszystko jest w porządku - zapewnia Adamczyk. 

Nie ma co jednak ukrywać, że kontuzje nie sprzyjają rozwojowi młodego zawodnika. Brakuje ciągłości, a nawet kiedy piłkarz dojdzie do siebie, trudno z miejsca wskoczyć do składu. Walka zaczyna się od nowa, bo w kadrze jest 30 zawodników, a zespół ma dobry moment. Trudno spodziewać się, żeby trener Radosław Sobolewski zamieszał składem, który wygrał cztery mecze z rzędu. Kogokolwiek jednak nie zapytać przy Łukasiewicza 34 o Huberta Adamczyka, wszyscy zgodnie odpowiadają: top umiejętności. Na razie to jednak tylko 1 bramka w Ekstraklasie.

- Rzeczywiście liczb nie ma dużo, ale minut też za dużo nie dostaję - wskazuje Adamczyk. - Oczywiście, urazy wpłynęły na mój rozwój. Trzeba to jednak rozgraniczyć. Szczeście w nieszczęściu jest takie, że to nigdy nie było nic bardzo poważnego. Na pewno jednak wpłynęło to na moją ścieżkę rozwoju. Każdy drobny uraz ją chwieje, ale liczę na to, że karta się w końcu odwróci i będzie normalnie - dodaje. 

Rywalizacja w Wiśle jest duża - czy to w środku pola czy na skrzydle. A gdzie najlepiej czuje się Hubert Adamczyk? 

- Od czasu wypożyczenia do GKS-u Tychy nie grałem na boku. Wszystkie mecze w Wiśle grałem na "10" i wydaje mi się, że to moja optymalna pozycja, ale granie z boku też mnie nie przeszkadza, to także dla mnie przyjemność. Teraz zagrałbym nawet na bramce  - uśmiecha się zawodnik. 

Nic dziwnego, że blisko 23-letni dziś Adamczyk pali się do grania. Ostatnie dwa lata to spora lekcja pokory i cierpliwości. Można jednak wyciągnąć pozytywy. 

- Zaufałem Centrum Osteopatii w Poznaniu, jeszcze się nie przejechałem na ich opinii. Uczę się też całego swojego ciała. Są różne warunki, a w dzisiejszych warunkach niewiele potrzeba, żeby złapać kontuzję - kończy zawodnik.

Trener Radosław Sobolewski na konferencji przed meczem Legią Warszawa potwierdził, że Hubert Adamczyk wrócił do dyspozycji. Czy pomocnik zagra w tej rundzie na miarę swojego talentu? Kontuzje przekreślimy kontuzje wielu mniej lub bardziej utalentowanych zawodników. Oby Hubert Adamczyk do nich nie dołączył. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama