W gabinetach przy Łukasiewicza 34 panuje świadmość, że jakikolwiek wynik poniżej 6. miejsca w Płocku zostanie odebrany jako porażka. Drużynie brakuje regularności w zdobywaniu punktów - Nafciarze potrafią przegrać u siebie ze Stalą Rzeszów, by tydzień później wywieźć 3 punkty z trudnego terenu w Tychach, a ostatnio podopieczni Dariusza Żurawia tylko zremisowali z Wisłą Kraków. Mecze, w których Wisła ostatnio gubi punkty, łączy jedno: strata bramek w końcowych minutach meczu.
- Ostatnie 2 mecze z GKS-em Tychy i Wisłą Kraków pokazały, że nasza dyspozycja idzie w górę. Bardzo cieszy stabilizacja w linii obrony i to, że tracimy mało bramek w meczach z zepsołami, które są od nas wyżej w tabeli. Bardzo żałujemy remisu z Wisłą Kraków. Mecz był wyrównany, ale przez większość meczu to my byliśmy lepsi o 1 bramkę. Nie jesteśmy zadowoleni, bo z perspektywy reszty sezonu tych punktów może nam brakować. Chcemy je odrobić w meczu z wiceliderującą Arką Gdynia. Będziemy dobrze przygotowani, oglądaliśmy Arkę na żywo. Znamy ich mocne i słabe strony. Na pewno nie będziemy tam zespołem przestraszonym, który przegrał już na starcie. Chcemy zagrać mecz, który pozwoli nam wywieźć punkty - mówi nam Dariusz Sztylka, dyrektor sportowy Wisły Płock.
W klubie szukają odpowiedzi i rozwiązań na końcówkę sezonu. Trener zapewnia, że nie chce żeby zespół cofał się po strzeleniu bramki, a na pewno nie tak głęboko. Wisła już przekonała się, że próba dowiezienia wyniku może skończyć się źle, a miejsca na błędy już po prostu nie ma. Każda strata punktów oddala Nafciarzy od baraży. Wszyscy patrzą teraz więc na liderów drużyny, którzy mają dźwignąć drużynę w trudnych momentach.
Niewykluczone, że zespół podąży w bardziej pragmatyczną stronę. W Wiśle jest jakość piłkarska, ale brakuje "zabicia" meczu. Podopieczni Dariusza Żurawia grają za mało agresywnie i za bardzo romantycznie. Styl póki co trzeba odłożyć na bok, przez najbliższy miesiąc wszyscy są skupieni tylko na punktach.
Być może szanse dostaną inni zawodnicy. W klubie wszyscy chwalą pracę Oskara Tomczyka. 18-latek tydzień temu zagrał w II drużynie, by złapać minuty, a nie za karę. Młody napastnik strzelił już bramkę w tym sezonie, ale sędzia anulował to trafienie po analizie VAR. Tomczyk może liczyć na kolejne szanse w końcówce sezonu, a trener szuka dla niego miejsca na boisku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.