reklama

Takie mecze po prostu trzeba wygrywać

Opublikowano:
Autor:

Takie mecze po prostu trzeba wygrywać - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWisła Płock do meczu z Łódzkim Klubem Sportowym przystępuje opromieniona zwycięstwem na boisku lidera, choć to tylko trzy punkty. Żeby zrealizować cel, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie, mecze z beniaminkami na własnym stadionie trzeba po prostu wygrywać.

Wisła Płock do meczu z Łódzkim Klubem Sportowym przystępuje opromieniona zwycięstwem na boisku lidera, choć to tylko trzy punkty. Żeby zrealizować cel, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie, mecze z beniaminkami na własnym stadionie trzeba po prostu wygrywać. 

Długo piłkarze Wisły Płock musieli czekać na pierwsze zwycięstwo w Ekstraklasie, ale w końcu przełamanie nastąpiło w Szczecinie. Wygrana z Pogonią pozwoliła Nafciarzom opuścić strefę spadkową, ale trzeba dopisywać kolejne. Podobnie myślą zawodnicy ŁKS-u, którzy mają tyle samo punktów i balansują na granicy strefy spadkowej. 

- Wygrana w Szczecinie to fajny bodziec do dalszej pracy. Atmosfera jest dobra, na treningach wszystko wygląda dobrze, ale wszystko weryfikuje liga. Szkoda na pewno meczu z Piastem Gliwice, który moim zdaniem mogliśmy spokojnie zremisować. Teraz mamy jednak cztery punkty i zaległy mecz z Legią. Optymistycznie patrzymy w przyszłość - mówił Jakub Rzeźniczak, który z ŁKS-em na pewno nie zagra. 

Nafciarze nie zagrali w Szczecinie jeszcze na miarę swoich możliwości, ale najważniejsze było przełamanie i złapanie komfortu psychicznego. Warto podkreślić, że od czasu powrotu do Ekstraklasy, beniaminkowie z Płocka przeważnie odjeżdżają z kwitkiem. 

- Widzę ludzi, którzy niesamowicie "chcą". Każdy rywalizuje z całą mocą, żeby znaleźć się w kadrze meczowej - zapewniał trener Radosław Sobolewski. 

Po słabym meczu z Piastem Gliwicach trener postawił praktycznie na ten sam skład w Szczecinie, choć patrząc na formę zespołu można było oczekiwać zmian. Z ŁKS-em na pewno nie zagra Rzeźniczak, który ma lekko naderwany mięsień dwugłowy uda, a w jego miejsce zapewne zostanie desygnowany Cezary Stefańczyk. 35-letni obrońca na stadionie im. Floriana Krygiera zagrał dobre zawody, a to właśnie w barwach ŁKS-u w 2011 roku debiutował w Ekstraklasie. 

Czy można spodziewać się innych zmian? Wydaje się, że nie nastąpią one na skrzydłach i w pierwszym składzie ponownie wyjdą Giorgi Merebaszwili i Ricardinho. Brazylijczyk strzelił w poniedziałek zagrał nieźle, efektowną bramkę i potwierdził, że najwięcej zespołowi daje jako lis pola karnego. To jednak kwestia dostępności innych zawodników: kontuzjowani są skrzydłowi Hubert Adamczyk i Mikołaj Kwietniewski, a Suad Sahiti nie jest jeszcze w najwyższej formie. 

- Każdy zawodnik potrzebuje trochę czasu. Jedni wkomponowują się od razu, inni potrzebują go trochę więcej. Suad na pewno dostanie swoje szanse i mam nadzieję, że da nam jakość. To od niego będzie zależało, czy je wykorzysta - mówił Sobolewski. 

Do zmiany może dojść w środku pola. Pewniakiem jest Dominik Furman, ale po transferze Macieja Ambrosiewicza trener ma większe pole manewru, zwłaszcza, że nowy środkowy pomocnik jednocześnie obsadza pozycję młodzieżowca. Na ławce może usiąść także Michał Marcjanik, a wówczas partnerem Alana Urygi na zostałby Jarosław Fojut. 

ŁKS-owi w lidze wiedzie się słabo. Podopieczni Kazimierza Moskala przegrali cztery mecze z rzędu, choć mierzyli się m.in. z Lechem Poznań czy Legią Warszawa. Słabo spisuje się zwłaszcza defensywa łodzian, a jedenaście straconych bramek to najwyższy ex aequo wynik w lidze. Rywale grają ustawieniem z trójką środkowych pomocników, więc w meczu kluczowa może okazać się rywalizacja właśnie tam. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE