W drużynie biało-czerwonych, podobnie jak we wtorek ze Słowenią, zagrali trzej zawodnicy Wisły Płock - Adam Morawski, Michał Daszek i Przemysław Krajewski.
We Wrocławiu od udanej interwencji rozpoczął mecz Morawski, ale pierwszą bramkę zdobyli niesłychanie szybko grający goście. Po dwóch minutach wyrównał Krajewski, Polacy popełniali sporo błędów, zwłaszcza w ataku, grali nerwowo. Po 7 minutach "Pomarańczowi" wygrywali 3:2, ale z karnego wyrównał Daszek.
Wynik w tym okresie trzymał Morawski, bo ofensywa biało-czerwonych była fatalna. Nie pomylił się z karnego Krajewski i po 14 minutach gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (4:3). Druga linia w polskiej ofensywie kompletnie nie istniała. Pozytywne, że Polacy nie mylili się z karnych, na 7:7 i 8:8 wyrównał Daszek (24 min.). W ostatnich sekundach na 11:11 trafił były Nafciarz Kamil Syprzak.
W drugiej połowie Polacy rozpoczęli skoncentrowani, trafił wreszcie dwa razy nieskuteczny w pierwszej cześci Szymon Sićko i po 35 minutach było 15:12.
Niestety, kolejne błędy gospodarzy sprawiły, że już w 40 minucie tablica pokazywała remis po 16. Holendrzy w wielu akcjach byli za szybcy dla Polaków, na szczęście świetnie dysponowany był Morawski. 11 minut przed końcem goście wyszli na prowadzenie 22:20 i zrobiło się bardzo niebezpiecznie.
Ambitnie grający biało-czerwoni zdołali wyrównać. Przy stanie 23:24 o czas poprosił trener Patryk Rombel. Z karnego niezawodny był Krajewski, do końca spotkania zostały cztery minuty. Na trafienie Holendrów odpowiedział Daszek, po kolejnych dwóch akcjach było po 26 i 100 sekund do końca.
Minutę przed końcem w sytuacji sam na sam obronił "Loczek"! Szkoleniowiec gospodarzy poprosił o przerwę, by ustawić ostatnią, być może decydującą akcję. Strzał Sićki obronił bramkarz gości, podobnie jak Morawski rozgrywający doskonałe spotkanie. W ostatniej akcji Holendrzy mieli sześć sekund. Polscy obrońcy stali jak zaczarowani, rywale rozegrali niesamowitą akcję, wymienili kilka podań, kompletnie zaskoczyli polską obronę i w ostatniej sekundzie Kay Smits (10 bramek w meczu) rzucił na 27:26!
Porażka z Holandią jest ogromnym zawodem, bo to rywal z pewnością do ogrania. Po tym meczu w tabeli grupy piątej prowadzi Słowenia przed Holandią (po 5 punktów) przed Polską (4) i Turcją (0). Z grupy awansują dwie drużyny, plus cztery najlepsze z trzecich miejsc.
Polska - Holandia 26:27 (11:11)
Najwięcej bramek dla Polski: Daszek 6, M. Gębal 5, Krajewski, Olejniczak, Sićko - po 4.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.