Kiedy w 2013 roku Rafał Wolski opuszczał Legię Warszawa typowano go na przyszłość reprezentacji. Siedem lat później, po kilkunastu kontuzjach, zawodnik rozwiązał kontrakt z Lechią Gdańsk i podpisał umowę z Wisłą Płock. Klub i zawodnik nie ujawniają, jak długą.
Na początku drugiej dekady XXI wieku Rafał Wolski był jednym z objawień polskiej piłki. Kreatywny, nieszablonowy, posługujący się obiema nogami - młodziutki Wolski czarował publiczność na Łazienkowskiej, a w 2013 roku przeniósł się do Włoch. Działacze Fiorentiny zapłacili za niego blisko 3 miliony euro, ale kariery na Zachodzie Wolski, wówczas już reprezentant Polski, nie zrobił.
W 2016 roku wrócił do Polski i tu zaczęły się jego prawdziwe problemy. W Wiśle Kraków zagrał niezły sezon, ale po przenosinach do Lechii Gdańsk zaczęły się poważne problemy zdrowotne. W lutym 2018 roku zerwał więzadła krzyżowe. Wrócił do gry w rundzie jesiennej sezonu 2018/19, ale już w styczniu 2019 roku na treningu znów zerwał więzadła w kolanie.
W trwającym sezonie w barwach Lechii rozegrał 16 meczów, w których strzelił bramkę, notabene Wiśle Płock, i dołożył 2 asysty. Wobec nieotrzymywania pensji, Wolski złożył do swojego pracodawcy wezwanie do zapłaty. Kontrakt z Lechią został rozwiązany z winy klubu, więc gdańszczanie będą teraz dopłacać różnicę pomiędzy wynagrodzeniem otrzymywanym w Płocku, a tym które dostawałby za grę dla Lechii.
Czy Rafał Wolski okaże się wzmocnieniem środka pola? W ostatnich latach to nie był już ten sam zawodnik, który czarował, choćby w zespole Białej Gwiazdy. Dwie poważne kontuzje zrobiły swoje, choć potencjał w 27-latku na pewno drzemie. Środkowy pomocnik na pewno przyda się Nafciarzom, bo wobec kontuzji Macieja Ambrosiewicza w meczu z Rakowem na ławce nie było żadnego zawodnika kojarzonego z tą pozycją. W Płocku Wolski będzie pracował pod okiem Radosława Sobolewskiego, a spotka też dobrych znajomych z Legii Warszawa (Dominika Furmana i Jakuba Rzeźniczaka), z którymi kilka lat temu świętował zdobycie Pucharu Polski. Nazwisko robi wrażenie, a jeśli za tym pójdzie gra, środek pola Wisły na pewno zyska na kreatywności.