reklama

Prezes Wisły: Stadion nie powstanie szybko. Najpierw zburzmy trybunę wschodnią

Opublikowano:
Autor:

Prezes Wisły: Stadion nie powstanie szybko. Najpierw zburzmy trybunę wschodnią - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZa nami początkowa faza rozgrywek Lotto Ekstraklasy. O dotychczasowych meczach, formie zawodników, współpracy z SPR Wisłą Płock oraz koncepcji budowy nowego stadionu Wisły Płock rozmawialiśmy z głównym sternikiem klubu z Łukasiewicza 34 Prezesem Jackiem Kruszewskim.

Za nami początkowa faza rozgrywek Lotto Ekstraklasy. O dotychczasowych meczach, formie zawodników, współpracy z SPR Wisłą Płock oraz koncepcji budowy nowego stadionu Wisły Płock rozmawialiśmy z głównym sternikiem klubu z Łukasiewicza 34 Prezesem Jackiem Kruszewskim.

Michał Łada: Za nami cztery kolejki ekstraklasy. Na koncie Wisły cztery punkty. Ulga, zadowolenie, czy może niedosyt?

Jacek Kruszewski: - Graliśmy na początku z bardzo silnymi rywalami – mistrzem Polski, wicemistrzem oraz jednym z głównych kandydatów do wygrania ligi. Ten dorobek przed sezonem byłby przyjmowany przez nas chętnie, jednak obecnie czujemy niedosyt i to spory.

Myślę, że każdy, kto widział ostatnie mecze Wisły potwierdzi, że dorobek punktowy powinien być wyższy.

- W żadnym z tych meczów nie byliśmy faworytem, a przed sezonem byliśmy wręcz skazywani na pożarcie. O tym trzeba pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem i graliśmy z rywalami teoretycznie dużo silniejszymi. Dlatego nawet cztery remisy byłyby dla nas pozytywnymi wynikami. Ostatecznie jeden mecz wygraliśmy, jeden zremisowaliśmy, a dwa przegraliśmy, co również dało cztery oczka. Uważam jednak, że bardziej straciliśmy osiem punktów, niż zdobyliśmy cztery, ponieważ zarówno w meczu z Legią, jak i z Piastem zasłużyliśmy na punkty, a z Ruchem powinniśmy zgarnąć komplet. Szkoda, ale początek w naszym wykonaniu nie jest zły, choć mogło być znacznie lepiej. Płacimy frycowe i wiemy, że przy wyeliminowaniu prostych błędów, mimo wszystko możemy tych punktów zdobywać znaczenie więcej.

Powiedzmy sobie szczerze, że Wisłę Płock chce się oglądać. Drużyna gra naprawdę dobrze. Odnoszę wrażenie, że z meczu na mecz się rozkręca. A to przecież dopiero start rozgrywek.

- Na tak, tylko, że za wrażenia artystyczne w futbolu punktów nie przyznają. Są inne sporty, w których ocenia się piękno, technikę, wirtuozerię sportowców, u nas liczy się to, co wpada lub nie do sieci. Wróciliśmy do elity po to, by zostać w niej na dłużej, dlatego musimy patrzeć na zdobycze punktowe. To oczywiście miłe, że mówi się o nas dobrze. Świadczy to o znakomitej pracy szkoleniowców, zawodników na treningach oraz naszych ruchach transferowych i w ogóle pomysłach na zespół. Patrzymy więc z optymizmem w przyszłość. Myślę, że nasza ekipa będzie wyglądała jeszcze lepiej. Zawodnicy zgrają się ze sobą jeszcze bardziej, naładują do końca akumulatory, które w przypadku kilku naładowane do końca jeszcze nie są. Niektórzy piłkarze, jak Dominik Furman, czy Sergiej Krivets kilka miesięcy nie grali w piłkę, więc ciężko oczekiwać od nich nagle rewelacyjnej formy, ale mimo wszystko i tak są wyróżniającymi się postaciami.

Inni zawodnicy również wrzucili wyższy bieg. Przykładem może być chociażby Iliev. W Chorzowie rozegrał znakomity mecz.

- Przewidywaliśmy, że Mitko będzie miał po awansie więcej możliwości do pokazania swoich nietuzinkowych umiejętności. Boję się tylko tego, że będzie szybko rozszyfrowany przez rywali. Póki co tak nie jest, a poza tym mamy też innych dobrych graczy, którzy potrafią zakręcić rywalem i dać zespołowi jakość z przodu. Nasza siła ofensywna jest naprawdę duża.

Abstrahując od ofensywy - atutem Wisły w 1. lidze była obrona.

- Nasza sytuacja zmieniła się diametralnie. W 1. lidze strzeliliśmy mało bramek, ale niewiele też straciliśmy. Teraz jest dokładnie odwrotnie. Dużo bramek strzelamy, ale też sporo tracimy. Nad defensywą więc musimy mocno pracować. W Ekstraklasie, w porównaniu z jej zapleczem gra się już zupełnie inaczej, a każdy w zasadzie błąd rywale wykorzystują.

Sprowadziliśmy napastnika, który nie mógł się wstrzelić w Górniku. Szesnaście występów bez gola. Wiele osób miało wątpliwości, czy to dobry ruch. Teraz widać jak na dłoni, że Jose strzelać potrafi, a przy okazji ma też wiele innych zalet na boisku.

- Krytyka pod jego adresem i złośliwe komentarze, które pojawiły się na początku sezonu były oczywiście przykre, ale na to byliśmy gotowi. Złośliwych, nieżyczliwych ludzi, czekających tylko na nasze potknięcia mamy wokół klubu niezmiennie od roku. Jeśli chodzi o Jose, jak i każdego innego zawodnika, nie rozliczamy ich tylko z tego, czy strzelają gole. Piłka ma wpadać do bramki rywala, a zawodnicy mają dać jakość zespołowi, walczyć, asystować, absorbować obrońców. Kante od swojego debiutu w Gliwicach pokazuje, że tę jakość nam będzie dawał. Potrafi strzelać bramki, wypracowywać sobie okazje, pomagać kolegom. Myślę, że będziemy mieli z niego niemałą pociechę. Ważne jest, że zawodnik bardzo chce pracować i grać w Wiśle, zrzekł się bardzo dużych pieniędzy w Górniku Zabrze, żeby grać w Płocku. Jest młody, ambitny i, tak jak powiedziałem, nie tylko strzelanie bramek jest ważne w jego przypadku.

Warto zwrócić uwagę na to, że nie wszyscy zawodnicy, którzy wywalczyli awans do ekstraklasy nadal są wiodącymi postaciami w obecnym zespole.

- Zgadza się, jednak trzon zespołu nadal tworzą piłkarze, którzy ten awans wywalczyli: Seweryn Kiełpin, Czarek Stefańczyk, Patryk Stępiński, Przemek Szymiński, Maks Rogalski, Arek Reca, Mitko Iliev. Gdyby nie kontuzja Damiana Piotrowskiego, też byłby na boisku. Oczywiście również Mikołaj Lebedyński, w przypadku którego liczyliśmy, że będzie naszym numerem jeden w ataku i w dwóch pierwszych meczach wyszedł na boisko jako podstawowy zawodnik. Musimy sobie jednak zdać sprawę z tego, że gramy w ekstraklasie. Po to sprowadziliśmy tylu nowych zawodników, żeby też zwiększyć konkurencję, dać możliwość manewru, zabezpieczyć się na wypadek kartek, kontuzji. Na boisko jednak wychodzi ten, kto według trenerów, jest na ten moment najlepszy, baz względu na zasługi. Wszystkich szanujemy, każdy jest nam potrzebny, ale niegrający muszą uzbroić się w cierpliwość. Każdy musi być „pod parą”, żeby wejść na boisko i wnieść jakość do zespołu. Tego od zawodników wymagamy - twardości, walki, zdrowej rywalizacji, a także zrozumienia, że gramy o zbyt wielką stawkę, żeby się za siebie oglądać i patrzeć kto ile dla tego klubu zrobił. Każdy musi wiedzieć o co, gdzie i dla kogo gra i kto mu za to płaci.

Wydaje się, że w nieco słabszej dyspozycji jest obecnie Arkadiusz Reca.

- To młody zawodnik, absolutny debiutant na tak wysokim poziomie. Trafił do ekstraklasy już jako gwiazda 1. ligi, rozpoczęła się pod jego adresem mała histeria, media rozpisywały się o nim nie tylko w aspektach sportowych. To wszystko nie wpłynęło na niego pozytywnie, bardzo przeżywał ten szum i myślę, że dużej mierze to wpłynęło na jego postawę na boisku.

Nie wygląda jednak na takiego, któremu sodówka uderzyła do głowy.

- Absolutnie. Jest to niezwykle ambitny, szczery i uczciwy człowiek. Bardzo chce się rozwijać i pomagać drużynie. Ma oczywiście teraz gorszy okres, ale to minie, tak jak burza wokół jego osoby i ataki anonimowych szczekaczy. Pracujemy z zawodnikami nie tylko na boisku, ale też w treningu mentalnym, dlatego pewien jestem, że i tu wszystko będzie dobrze.

Okno transferowe jeszcze otwarte. Skorzystamy?

- Nie mówię „nie”, ponieważ rozglądamy się nadal za zawodnikami na dwie konkretne pozycje. To nie jest jednak priorytet, nie ma przymusu. Kadrę mamy już na tyle szeroką, że jeśli się nie dogadamy z zawodnikiem, albo nie będzie on pasował ostatecznie do koncepcji trenera, to nie będziemy robili nic na przymus. Obecna kadra Wisły najprawdopodobniej się już do grudnia nie zmieni .

Zostawmy kwestie czysto piłkarskie. Doping 10-tysięcznej publiki na meczu z Legią i dwa gole już w pierwszych minutach. Jestem pewien, że łezka w oku się pojawiła.

- Może nie powinienem o takich osobistych odczuciach opowiadać, ale masz rację. Łezka w oku się zakręciła... Moim zdaniem mecz z Legią to było najlepsze, pod względem kibicowskim, spotkanie w 70-letniej historii naszego klubu. Oczywiście widzów bywało już znacznie więcej, ale to, co działo się na trybunach – doping, oprawa i dobry piłkarsko mecz stworzyły obraz wielkiego, piłkarskiego święta. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co dzieje się na trybunach na początku tego sezonu. Na Lechii również wyglądało to bardzo dobrze, jednak mecz z Legią to było już mistrzostwo świata. Zostało to dostrzeżone nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Mam nadzieję, że ta tendencja będzie podtrzymana na kolejne mecze.

Niektórzy pojawili się na stadionie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni.

- Poczuli atmosferę, zobaczyli jak wspaniale można spędzić czas na naszym, starym stadionie ze znajomymi czy rodziną. Poza tym zespół gra dobrze, nawet jeżeli nie wygrywa, to zawodnicy dają z siebie absolutnie wszystko, stwarzają sytuacje, atakują. To się podoba. Na ekstraklasę warto przychodzić, to jest obecnie bardzo dobry i atrakcyjny produkt.

Porównując do 1. ligi – znacząco poprawił się styl gry, ale i frekwencja na stadionie. Stadionie, który ma już swoje lata i najatrakcyjniejszym obiektem w Polsce z pewnością już nie jest.

- Myślę, że jest to najlepsza obecnie frekwencja w kraju, jeśli mielibyśmy porównać procentowo liczbę ludności. Tak jak powiedziałeś, stadion nie zachęca, żeby się na nim pojawić. Oddalone trybuny, zerowy kontakt z zawodnikami, stare krzesełka, brak dachu. Myślę, że gdybyśmy dysponowali stadionem chociażby na poziomie Arki Gdynia, to spokojnie pojawiałoby się u nas po 12 tysięcy osób na każdym spotkaniu. Ale i tak jest znakomicie.

Piłka nożna w Płocku wychodzi z cienia?

- To jest potwierdzenie jaką rolę pełni ten sport w Płocku. Przez wiele ostatnich lat piłka nożna była spychana na margines i traktowana po macoszemu. Mówiło się zawsze, że Płock jest miastem szczypiorniaka. My w tym momencie nie gramy o mistrzostwo Polski, ani Ligę Mistrzów. Jesteśmy tylko jakimś małym beniaminkiem ekstraklasy, a mamy frekwencję dochodzącą do10-tysięcy. W ogóle mówienie o tym, jaki sport w Płocku jest ważniejszy mija się z celem. Każdy sport jest ważny, jednak o potędze futbolu nie ma co wspominać.

Czyli jakaś rywalizacja pomiędzy klubami jednak dalej istnieje.

- Wzbraniam się przed jakimikolwiek podziałami. Dziś my jesteśmy na topie, na nasze mecze przychodzą tłumy. Jednak wielokrotnie podkreślałem, że w Płocku mamy dwa silne kluby, które powinny ze sobą współpracować, by przyciągać kibiców na stadion i na arenę. Tym bardziej, że wielu z nich pojawia się regularnie na obu obiektach.

Powinny, ale czy rzeczywiście współpracują?

- Sam apelowałem o współpracę wielokrotnie i pewne jej symptomy już się oczywiście pojawiły wiosną. Później oba kluby walczyły o wysokie cele i współpraca zeszła trochę na dalszy tor. Ja jestem jak najbardziej za tym, by dialog kontynuować. Widziałem na meczu z Legią sporą grupę zawodników SPR-u, z drugiej strony nasi piłkarze również często odwiedzają halę przy okazji meczów szczypiornistów.

W piątek ogłoszono przetarg na koncepcję budowy nowego stadionu Wisły.

- Prezydent dotrzymuje obietnic. W 2016 roku miała zostać obrana właśnie koncepcja budowy stadionu. Rok 2017 to już projekt, a 2018 oficjalne rozpoczęcie budowy. Klub bardzo intensywnie współpracował z Urzędem Miasta Płocka w kwestii wstępnej koncepcji - jak widzimy nasz nowy stadion, co ma zawierać, jak wyglądałoby zaplecze, strefy pozastadionowe czy trybuny. Nasze opinie były kilkukrotnie przekazywane do Urzędu Miasta i mam nadzieję, że właściciel klubu weźmie je pod uwagę.

Jak w takim razie miałby wyglądać nowy obiekt?

- Chcielibyśmy wzorować się na stadionie Cracovii. Jest to, według nas, obiekt absolutnie optymalny jeśli chodzi o funkcjonalność, komfort dla widzów czy zaplecze. Kilkakrotnie miałem okazję być na tym stadionie. Niedługo będziemy mieli okazję pojechać tam raz jeszcze, na nasz mecz ligowy. Dla mnie jest to absolutnie numer jeden, jeśli chodzi o stadiony kompaktowe. Konkretne sugestie zostały z naszej strony przekazane do urzędu. Teraz nastąpi ogłoszenie przetargu na wybór koncepcji. Bardzo się cieszę z tego, że ten proces się rozpoczął, że pierwszy krok został zrobiony. Nie spodziewamy się oczywiście, że stadion powstanie szybko, ponieważ jest to ogromny wydatek. Naszą sugestią był podział budowy na etapy. Najpierw zburzona zostałaby trybuna wschodnia i właśnie od tamtej strony rozpoczęłyby się prace nad nowym obiektem. Następnie w ruch poszłyby trybuny za bramkami, a kolejnym krokiem byłaby trybuna główna. Stopniowo, krok po kroku, doczekamy się nowego obiektu. Płock na nowy, piękny, funkcjonalny stadion zasługuje. Kibice chcą oglądać piłkę nożną na najwyższym poziomie w komfortowych warunkach i tak będzie.

[ZT]13113[/ZT]

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE