Płocki skoczek wzwyż Dariusz Bednarski zdobył srebrny medal podczas mistrzostw Europy Masters we Włoszech. Uzyskał wynik identyczny jak złoty medalista.
European Master Athletics Championships 2019 zaplanowano w Wenecji. Nasz reprezentant, Dariusz Bednarski, ma 65 lat, a kondycji i sylwetki mógłby mu pozazdrościć niejeden nastolatek. Nauczyciel z Płocka trenuje "od zawsze",w gronie mastersów jest wielokrotnym medalistą mistrzostw Europy i świata. W czwartek także pokazał klasę. W mistrzostwach Europy w Wenecji miał 10 rywali z Finlandii, Norwegii, Szwecji, Francji, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii i Czech.
W czwartek w Wenecji było upalnie, a rywalizacja w kategorii 65-latków i starszych rozpoczęła się z dużym, bo dwugodzinnym opóźnieniem. Już na starcie skoczkowie byli zmęczeni upałem.
- Na dziś organizatorzy zaplanowali trzy konkursy w różnych kategoriach, zrobiło się duże opóźnienie - opowiada płocki skoczek. - A temperatura rosła z godziny na godzinę. I zmęczenie też.
Bednarski był dobrze przygotowany do włoskich zawodów. Rozpoczął rywalizację na poziomie 146 cm. Wysokość pokonał z dużym zapasem, a w konkursie pozostało wówczas już tylko trzech rywali ze Skandynawii.
149 cm płocczanin opuścił, a 152, 155 i 158 cm pewnie pokonał za pierwszym razem i prowadził w zawodach. Rywalizował z nim już tylko Matti Nieminen z Finlandii. Dwa lata starszy rywal 155 cm pokonał dopiero w drugiej próbie, więc zaryzykował, opuścił 158 cm i walczył z poprzeczką zawieszoną na wysokości 161 cm. Pokonał ją w drugiej próbie, a płocczanin - w trzeciej. Niestety, Bednarskiemu nie udało się pokonać 164 cm i ze złota tym razem cieszył się Fin.
- Słońce sprawiło, że od początku konkursu musiałem skakać w czapce - mówi Dariusz Bednarski. - Mam nadwrażliwość na słońce, jedynie daszek czapki był trochę pomocny. Prawdę powiedziawszy skakałem jak w automacie no i ten automat się zaciął na 161 cm, ale na szczęście odblokował w trzeciej próbie.
Skoki na 164 cm były już atakiem na rekord Polski.
- W drugiej próbie byłem bardzo bliski pokonania poprzeczki - dodaje Bednarski. - Byłem już zmęczony, od wyjścia z hotelu minęło już sporo godzin. Mam srebro, jestem zadowolony, wracam do Polski z tarczą! I z nadzieją na jeszcze lepsze skoki już w ogólnopolskich mitingach w tym roku. A może powalczę i o rekord świata, czyli 167 cm?