Chociaż wcześniej spotykali się z dwoma zespołami grającymi na co dzień w T-Mobile Ekstraklasie, piłkarze Wisły dopiero w szóstym zimowym sparingu doznali pierwszej porażki. W Bydgoszczy musieli uznać wyższość tamtejszego Zawiszy.
Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, chociaż nieznaczną przewagę mieli miejscowi. Udokumentowali to w 25. minucie, kiedy efektownym strzałem z rzutu wolnego popisał się Daniel Mąka. Seweryn Kiełpin nie miał szans na skuteczną interwencję.
Po przerwie w bramce Wisły pojawił się Mateusz Struski, który kilka dni temu podpisał z płockim klubem półroczny kontrakt. Po zmianie stron przewagę na boisku uzyskali podopieczni trenera Marcina Kaczmarka. W 81. minucie bramkę zdobył Janusz Dziedzic, ale sędzia uznał, że płocczanin był na spalonym. Gdy wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, w jednej z ostatnich akcji meczu bramkę zdobył Tomasz Ostalczyk.
Ekipa, która zamierza walczyć o awans do T-Mobile Ekstraklasy, była dla Wisły najbardziej wymagającym rywalem w tym roku. Przy odrobinie szczęścia, a przede wszystkim przy lepszej skuteczności, można było jednak i tym razem nie przegrać meczu.
Zawisza Bydgoszcz - Wisła Płock 2:0 (1:0)
Bramki: Mąka (25.) i Ostalczyk (85.)
Zawisza: Kaczmarek - Ciechanowski, Strąk, Skrzyński, Popek - Gevorgyan, Hermes, Drygas, Wójcicki, D. Mąka – Leśniewski oraz Gisbert, M. Mąka, Petasz, Ostalczyk, Bijev, Masłowski
Wisła: Kiełpin (46. Struski) - Nadolski (46. Zembrowski), Magdoń, Radić, Mysona - Sielewski (75. Adamczyk), Góralski - Janus, Burkhardt (60. Sekulski), Hiszpański - Krzywicki (46. Dziedzic).
Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, chociaż nieznaczną przewagę mieli miejscowi. Udokumentowali to w 25. minucie, kiedy efektownym strzałem z rzutu wolnego popisał się Daniel Mąka. Seweryn Kiełpin nie miał szans na skuteczną interwencję.
Po przerwie w bramce Wisły pojawił się Mateusz Struski, który kilka dni temu podpisał z płockim klubem półroczny kontrakt. Po zmianie stron przewagę na boisku uzyskali podopieczni trenera Marcina Kaczmarka. W 81. minucie bramkę zdobył Janusz Dziedzic, ale sędzia uznał, że płocczanin był na spalonym. Gdy wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, w jednej z ostatnich akcji meczu bramkę zdobył Tomasz Ostalczyk.
Ekipa, która zamierza walczyć o awans do T-Mobile Ekstraklasy, była dla Wisły najbardziej wymagającym rywalem w tym roku. Przy odrobinie szczęścia, a przede wszystkim przy lepszej skuteczności, można było jednak i tym razem nie przegrać meczu.
Zawisza Bydgoszcz - Wisła Płock 2:0 (1:0)
Bramki: Mąka (25.) i Ostalczyk (85.)
Zawisza: Kaczmarek - Ciechanowski, Strąk, Skrzyński, Popek - Gevorgyan, Hermes, Drygas, Wójcicki, D. Mąka – Leśniewski oraz Gisbert, M. Mąka, Petasz, Ostalczyk, Bijev, Masłowski
Wisła: Kiełpin (46. Struski) - Nadolski (46. Zembrowski), Magdoń, Radić, Mysona - Sielewski (75. Adamczyk), Góralski - Janus, Burkhardt (60. Sekulski), Hiszpański - Krzywicki (46. Dziedzic).